Crash Bandicoot
#1
[Obrazek: 196986_10923_front.jpg]

Tytuł gry: Crash Bandicoot

Producent: Naughty Dog

Wydawca: Sony Computer Entertaiment Europe

Rok wydania: 1996

Gatunek: Platformówka


Cel: Detronizacja hydraulika


Rok 1996 dla raczkującego PlayStation był bardzo ważnym. Wtedy to były wypuszczane ze stajni należących do Sony pierwsze tytuły, będące dedykowanymi dla szaraczka. W ten sposób otrzymaliśmy pierwszego WipEouta, Tekkena czy Ridge Racer. Szefostwo SCEE wiedziało jednak, że trzeba trochę utrzeć nosa Nintendo, które eksploatowało swojego Mario na wszelkie możliwe sposoby. Wtedy do akcji wkracza Naughty Dog, które daje życie jednej z najważniejszych gier dla nowej platformy. Mowa oczywiście o grze Crash Bandicoot, która to dzięki dosyć agresywnej kampanii promocyjnej oraz fantastycznej koncepcji, szybko zyskała sobie w oczach fanów tworu Sony. W tym tekście postaram się pokazać, na czym polegał sukces początku sławnej trylogii, ponieważ nie mam zamiaru jakoś specjalnie wyżywać się nad grą, która przetrwała próbę czasu. Sądzę, że możemy w takim wypadku zaczynać.

[Obrazek: 304122-crash-bandicoot-playstation-scree...barrel.png]

Cortex, czyli jestem antagonistą!


Fabuła gry nie jest specjalnie skomplikowana i zostaje wyjaśniona w jednym filmiku na początku rozgrywki. Dr. Neo Cortex wraz z Nitrusem Brio zamierzają zapanować nad światem. Chcą to zrobić za pomocą zwierząt-mutantów, których to Brio stworzył przy pomocy swojego nowego wynalazku Evolo-Ray. Cortex nie był gorszy i zbudował maszynę do prania mózgu, nazwaną przez niego Cortex-Vortex. Jednym z powstałych tam zwierząt był właśnie Crash, który NIE jest lisem, a jamrajem pasiastym. Ta informacja zwaliła mnie z nóg, za pewnie jak wielu graczy, którzy żyli cały czas w kłamstwie. Wracając jednak do wydarzeń, podczas próby maszyny Cortexa Crash dokonuje ucieczki, słysząc jeszcze kilka słów o planowanym porwaniu samicy jamraja, Tawny. Nasz główny bohater ląduje na N. Sanity Beach i postanawia uratować Tawnę z rąk Cortexa. Od tej pory to my przejmujemy stery nad Crashem skupiając się na naszych celach, a jest ich kilka.

[Obrazek: 304130-crash-bandicoot-playstation-scree...pelins.png]

A na wyspie mnóstwo atrakcji.

Podstawowym celem gry będzie oczywiście pokonanie Nitrusa Brio oraz Cortexa. Po tym możecie być pewni, że ujrzycie napisy końcowe. Jednakże znajdą się tacy, którzy chcieliby ukończyć przygodę z Crashem, nie zostawiając na nim suchej nitki. Autorzy przygotowali zatem możliwość zdobycia w każdym z poziomów jednego srebrnego diamentu, który przybliży nas do upragnionych 100%. Żeby mówić o diamentach, trzeba jednak przybliżyć troszkę zasady rozgrywki w pierwszym Crashu. Autorzy dali nam do dyspozycji poziomy na trzech wyspach, do których po ich ukończeniu będziemy mogli swobodnie wracać. Sama rozgrywka polega na przemierzeniu etapu od początku do końca, rozbijając możliwie jak największą liczbę pudełek. Te dzielą się tutaj na sześć kategorii. Możemy zatem wyróżnić:

Zwykłe pudełka – Zawierają w sobie owoc Wumpa. 100 owoców daje dodatkowe życie dla naszego bohatera

Pudełka prążkowane – Zawierają 10 owoców Wumpa. Aby je zdobyć, trzeba na nie naskakiwać, a potem się na nich odbijać aż do zniszczenia pudełka.

Pudełka ze znakiem zapytania – W nich znajdziemy większą ilość owoców Wumpa albo bonus. Wśród bonusów możemy znaleźć kartę z panną, podobiznę Nitrusa lub Cortexa. Zebranie trzech takich samych powoduje utworzenie punktu kontrolnego oraz przeniesienie do poziomu bonusowego, na którym możemy nieobowiązkowo poniszczyć kolejne pudełka, a jeśli dojdziemy do jego końca, pojawia się także możliwość zapisu gry w systemie szyfru bądź na Memory Card.

Pudełka TNT – Pudełka-bomby, na które trzeba naskoczyć. Mamy 3 sekundy na ucieczkę od pola rażenia eksplozji wywołanej przez ładunek znajdujący się w pudełku.

Pudełko z Crashem/Aku-Aku – W przypadku rozbicia pudełka z Crashem otrzymujemy dodatkowe życie. Jeśli na pudełku zobaczymy twarz Aku-Aku (dobrej maski, która nam pomaga), wtedy dostajemy osłonę na obrażenia. Trzy osłony uruchamiają na krótki okres czasu tryb niezniszczalności, po czym wracamy do stanu sprzed dwóch osłon.

Pudełko z wykrzyknikiem – Uderzając w nie zazwyczaj aktywujemy dodatkowe pudełka bądź ukryte platformy.

Pudełka-skocznie – Jak sama wskazuje, służą do wybijania się na większe wysokości. Gdy są drewniane, także należy je rozbijać.

Oprócz pudełek, na planszy będziemy spotykać wiele platform oraz przeciwników, którzy skutecznie będą nam utrudniać życie. Sporym problemem będą dla nas niejednokrotnie wspomniane wyżej bonusy, które w późniejszej fazie rozgrywki będą bardzo trudne, a dojście do jego końca i zapisanie tym samym gry będzie sporym sukcesem. Jest to niewątpliwie jedna z niewielu wad pozycji, ponieważ przestarzały system zapisywania rozgrywki potrafi tylko zniechęcić gracza do dalszej gry. Przez całą grę będzie się przewijać kilka tematów poziomów, które w późniejszych odsłonach będą podwyższać swój poziom trudności prezentując nam kunszt wyobraźni projektantów gry. Fragmenty zamkniętego 3D będą umiejętnie się przeplatać z poziomami 2D, dzięki czemu wady spowodowane małym doświadczeniu w tworzeniu na nową platformę zostały zamaskowane. Czy jesteście sobie w stanie wyobrazić podróż po rozpadającym się moście wśród chmur albo unikanie wielu ostrzy w strugach deszczu, często ledwo dosięgając ruchomej platformy? Możecie mi wierzyć, lub nie, ale pierwsza część Crasha przebija inne pod względem projektów poziomów, na których to wielokrotnie będziecie rzucać bluzgami po całym pokoju, gdy Wasz bohater po raz kolejny spadnie w przepaść lub da się złapać w jedną z wielu pułapek. Warto także dodać, że na końcu każdej wyspy czeka Was pojedynek z bossem. Te zazwyczaj są proste, jeśli tylko załapiemy reguły panujące w danym pojedynku. Często jednak polega on na sekwencji uników ataków bossa oraz ataku, gdy ten się zmęczy, choć moim zdaniem każdy z nich jest niepowtarzalny i stanowi ciekawą odskocznię od typowo platformowych poziomów.

[Obrazek: 304123-crash-bandicoot-playstation-scree...toroos.png]

Gorączka diamentów, niekoniecznie czarnych.

Jak już wcześniej napomknąłem, dodatkowym celem gry jest zdobycie z każdego poziomu po jednym srebrnym diamencie. Aby było to możliwe, należy z jednego poziomu zebrać wszystkie pudełka oraz ukończyć poziom bez straty życia. Jeśli spełnimy tylko ten drugi warunek, gra nas kulturalnie poinformuje o tym, ile pudełek raczyliśmy zgubić. Często jednak pogubimy je nie z naszej winy, ponieważ w wielu poziomach aby zdobyć srebrny gem, będą potrzebne dodatkowe z innych poziomów, o innych kolorach. Jeśli zajdzie taka potrzeba, gra nam delikatnie zasygnalizuje, że w tym miejscu jest coś ukrytego za pomocą brylantu. Sztuką jest jednak odnaleźć takowy w innym poziomie. Na tym między innym polega magia tej gry, jaką jest odkrywanie kolejnych sekretów. Są takie teleporty do diamentów, które ujawnią się przy przejściu reszty poziomu bez straty życia. To samo dotyczy dodatkowych pudełek, które mogą być nieźle ukryte, a można je odnaleźć jedynie ryzykując i odkrywając w powietrzu kolejne ukryte platformy, które do nich prowadzą. Pewnie, że teraz nie ma nic trudnego, bo poradniki nam wszystkie sekrety wyjawią, ale pomyślcie przez chwilę jak w brodę sobie pluli Ci, którzy przechodzili pozycję w okresie szczytu szaraczka. Gdy już jakimś cudem zdobędziemy wszystkie 26 srebrnych diamentów, będziemy mogli wejść do The Great Hall by zobaczyć kilka bonusów, które autorzy przygotowali dla najwytrwalszych.

[Obrazek: 304124-crash-bandicoot-playstation-scree...ntists.png]

Pikseloza, czyli jak dobrze przetrwać próbę czasu.


Crash Bandicoot jest niewątpliwie jedną z tych gier, które pomimo upływu czasu nie straciły nic na swojej wartości. Jedynym problemem moim zdaniem jest wspomniany wcześniej system zapisu rozgrywki, który tym co nie idą na 100% gry, może bardzo utrudnić całą sprawę. Graficznie jednak gra zachowała swój bajkowy klimat, dzięki czemu aż głupio jest zrazić się na widok świetnie przygotowanych lokacji, zwłaszcza gdy wszystko raczej dobrze funkcjonuje od czasu premiery. Modele poszczególnych postaci także wyglądają przyzwoicie, przez to, że gra wydaje się teraz być utrzymana w stylistyce bardziej karykaturalnej. Każdy z poziomów ma swój unikalny temat muzyczny, który nadaje i często podkreśla jego charakter. Wiadomo zatem, że w poziomach blisko dżungli będzie raczej wesoło, natomiast w trakcie przedzierania się przez laboratoria Cortexa czy ciemne ruiny, muzyka tylko będzie budować napięcie, które będzie nam towarzyszyć przy kolejnym skoku na platformę.

[Obrazek: 304128-crash-bandicoot-playstation-scree...dulums.png]

Król jest wariatem! Król tylko jeden!

Pierwsza część przygód Crasha jest grą, która niewątpliwie wpisała się do kanonu platformówek udowadniając, że Nintendo wcale nie ma monopolu na kolorowe zręcznościówki z przyjemnymi w odbiorze bohaterami. Crash jest także jednym z ostatnich reprezentantów starej szkoły gier zręcznościowych, co widać przez pokręcone poziomy oraz warunki, jakie gra narzuca by w ogóle móc myśleć o magicznej liczbie 100%. Reedycje wydane na PS3 i PSP pokazały tylko, że klasyki wcale nie muszą odchodzić do lamusa oraz to, że Crash jest grą ponadczasową. Do niego może zasiąść zarówno casual jak i hardcorowiec, ponieważ wszelkie wyzwania związane z diamentami nie są wymagane by ujrzeć napisy końcowe. A te zobaczyć warto, koniecznie po pokonaniu Dr. Cortexa, ponieważ satysfakcja jaka temu czynowi towarzyszy jest niemożliwa do opisania.
[Obrazek: YU6rXCy.png]

Posiadane konsole

PlayStation One SCPH-102 z Modchipem
PlayStation SCPH-9002 z Modchipem
PlayStation 2 SCPH-75004 z ModBo Chip
PlayStation Portable E1000 (CFW 6.60 PRO C)
PlayStation 3 CECH-2003B (REBUG 4.81 CEX COBRA 7.5)

Aktualnie ogrywane:
Loop Hero
Hotshot Racing
Odpowiedz
#2
Muszę znowu sobie odpalić Crasha Smile Super gra, super recenzja.
TheMichal -> Rave_PL
[Obrazek: Rave__PL.png]
PlayStation 4 / Testy samochodów / motoryzacja
Odpowiedz
#3
Muszę powiedzieć, że od czasu rejestracji na forum i czytania Twoich pierwszych tekstów zrobiłeś bardzo widoczny progres. Naprawdę, od jakiegoś czasu każda kolejna recenzja jest lepsza. Już przy Unreal Tournament miałem Ci to napisać, ale jakoś zapomniałem to zrobić, dlatego robię to tutaj, przy świeżym tekście.

Najbardziej podoba mi się Twoje emocjonalne zaangażowanie przy pisaniu recenzji, czuć ten sentymentalny i retrospekcyjny charakter, zwłaszcza we wstępie i zakończeniu. Rozgrywka również została opisana pieczołowicie, tak jak inne elementy gameplay'u. Podoba mi się również to, że w ostatnich tekstach stosujesz tytuły akapitów, często nawiązujące w humorystyczny sposób do ich treści ("Król jest wariatem! Król tylko jeden!" Big Grin).
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#4
Recenzję przeczytałem z największą przyjemnością. Jest ona bardzo łatwa w odbiorze głównie ze względu na bardzo przejrzysty podział na akapity. Schludnie obrobione, wyśrodkowane screeny plus niebieskie podtytuły jeszcze polepszają efekt dopracowania technicznego.

Samą grę, jak zresztą wiesz, znam dobrze i muszę przyznać, że świetnie opisałeś gameplay. W zasadzie to nie mam się do czego przyczepić. Podkreślę tylko po raz kolejny, że jedyną wadą pierwszego Crash’a jest koślawy system zapisu stanu gry. Gra zdecydowanie ponadczasowa będąca bardzo trudna do zaliczenia na 100%. Ja z pewnością jeszcze kiedyś wrócę do tej pozycji, bo jest to majstersztyk wśród gier zręcznościowych.
Podzielam również zdanie Paula, że czuć w Twoich reckach entuzjazm prawdziwego gracza (oczywiście w przypadku gier, które Ci się spodobały). Jest to jak najbardziej pozytywne zjawisko. „Suchara” to mogę sobie na dużych portalach przeczytać, gdzie recenzent najczęściej przechodzi grę na szybko, tudzież „po łepkach”.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#5
JAK JA UWIELBIAM CRASH MIAŁEM TO NA PSX 10\10
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  [Recenzja] Crash Bandicoot 2 Cortex Strikes Back ashin 4 5295 07-05-2013, 16:01
Ostatni post: Kraszu
  Crash Team Racing Yohokaru 3 3597 05-02-2012, 21:31
Ostatni post: Samyeu

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości