Burnout 3: Takedown
#1
"Burnout 3: Takedown" to w zasadzie pierwszy w pełni ograny przeze mnie tytuł na PlayStation 2. Wcześniej dane mi było zagrać w "Mortal Kombat: Armageddon", o czym napisałem w temacie do tego przeznaczonym, jednak dopiero przy "Burnout 3: Takedown" po raz pierwszy zasiedziałem się przed ekranem telewizora.

Osobiście uważam ten tytuł za rewelacyjny i zajmuje on zaszczytne drugie miejsce w moim prywatnym rankingu gier wyścigowych (tuż za pierwszym na tej liście "Need for Speed: Underground 2", w który zagrywałem się na PC). Sam nie wiem dlaczego ta pozycja aż tak przypadła mi do gustu. W pewnym sensie spodobała mi się koncepcja rozgrywki i niezwykle arcadowe podejście do tematu ulicznych wyścigów. Początkowo ogrywana pozycja była dla mnie ździebko trudnawa, aczkolwiek było to spowodowane niewielkim doświadczeniem w obsługiwaniu kontrolera. Co ciekawe z początku nie traktowałem tego tytułu zbyt poważnie i przypisałem go do kategorii tzw. "gier przyjemnych", jednak wkrótce dostrzegłem wartość tego tytułu i w zasadzie póki co uważam go za jeden z lepszych ogranych na PS2.

Jak wspomniałem wcześniej bardzo spodobała mi się koncepcja rozgrywki. Premiowanie gracza za karkołomną jazdę oraz eliminowanie przeciwników posiada swoisty klimat i powoduje bardzo pozytywne odczucia. "Burnout" to solidna dawka adrenaliny i często podczas wyścigu serce biło mi mocniej. Wszystko to spowodowane jest tym, że podczas każdego wyścigu emocje towarzyszą nam do samego końca. W przeciwieństwie do gier z serii "Need for Speed", tutaj musimy zachować zimną krew przez cały wyścig i nie spoczywać na laurach, bo udało się nam wskoczyć na pozycję pierwszą. Sytuacja podczas wyścigu zmienia się jak w kalejdoskopie - możesz przez zdecydowaną większość trasy jechać na pierwszej pozycji, po czym na ostatnim zakręcie popełnić błąd, spowodować kraksę i tym samym zająć ostatnie miejsce, bo pozostali kierowcy wykorzystali Twoje potknięcie. Najlepszym opisem tego aspektu rozgrywki w "Burnout 3: Takedown" będzie przysłowie mówiące, że "na szczęście pracujesz całe życie, a na nieszczęście sekundę". Oczywiście prócz spoczywania na laurach w "Burnout 3: Takedown" nie należy się poddawać, bowiem może dojść do podobnej sytuacji, lecz tym razem na naszą korzyść i teoretycznie przegrany wyścig możemy wygrać wskakując na pierwsze miejsce tuż przed metą.

Standardowo jak na tytuł, w który EA maczało palce mamy przyjemność słuchania utworów idealnie dobranych do klimatu pozycji. Nie są to jakieś wybitne utwory, ale jak wspomniałem wcześniej pasują one do charakteru gry i tworzą pewną przyjemną atmosferę podczas wyścigów. Oprawa wizualna nie jest może najwyższych lotów i raczej na wybrednych graczach wrażenia nie zrobi, ale zważywszy na to, że gra jest stara można przymknąć na to oko. Mimo wszystko momentami grafika w omawianej pozycji potrafiła mnie ucieszyć i nie zwracałem uwagi na rozmazane tekstury itp.

Reasumując. "Burnout 3: Takedown" to dla mnie jeden z najlepszych tytułów w mojej kolekcji i w pewnym sensie jej fundament, bowiem to od niej "wszystko się zaczęło". Jest to pierwsza pozycja, przy której się zasiedziałem. Jest to również jedna z lepszych wyścigówek w jakie miałem przyjemność zagrać (póki co jedyna ograna przeze mnie wyścigówka na PS2, więc porównywałem ją z grami PC).
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#2
Burnout 3: Takedown jest przez wielu uznawany za najlepszą część serii choćby za Crash Mode i brak odporności na ruch uliczny, która podobno w Revenge była dużym ułatwieniem. W grę niestety nie grałem, ale mam nadzieję, że kiedyś do niej zasiądę i poczuje coś na wzór szczęścia wiecznego, odczuwanego podczas gry w Dominatora. O ile mi się wydaje Crash Mode polegał na zrobieniu pojedynczej kraksy... Jakie masz wrażenia związane z tym trybem?
[Obrazek: YU6rXCy.png]

Posiadane konsole

PlayStation One SCPH-102 z Modchipem
PlayStation SCPH-9002 z Modchipem
PlayStation 2 SCPH-75004 z ModBo Chip
PlayStation Portable E1000 (CFW 6.60 PRO C)
PlayStation 3 CECH-2003B (REBUG 4.81 CEX COBRA 7.5)

Aktualnie ogrywane:
Loop Hero
Hotshot Racing
Odpowiedz
#3
W "Crash Mode" celem gracza jest spowodowanie karambolu na odpowiednio "ustawionych" skrzyżowaniach i uzyskanie jak największej liczby pieniędzy za dokonane zniszczenia. Ogółem bardzo ciekawy i oryginalny tryb, któremu poświęciłem tyle samo uwagi, co standardowym wyścigom, czy też innemu równie oryginalnemu trybowi o nazwie "Road Rage". Bardzo miło wspominam ciągłe próby i obmyślanie taktyki, celem zdobycia odpowiedniej sumy gotówki aby zasłużyć na złoty medal. Pomocne mogą okazać się bonusy rozsiane wokół trasy i tzw. "crash breaker". "Crash breaker" jest to specjalny tryb, który sprowadza się do tego, że po uderzeniu odpowiedniej liczby pojazdów nasz samochód może wybuchnąć i jakby "dobić" unieruchomionych wcześniej uczestników ruchu. Tryb ten wykorzystać możemy również, aby zdobyć wspomniane bonusy - na przykład bonus pomnażający naszą gotówkę dwukrotnie, a nawet czterokrotnie.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#4
PaultheGreat napisał(a):"Crash breaker" jest to specjalny tryb, który sprowadza się do tego, że po uderzeniu odpowiedniej liczby pojazdów nasz samochód może wybuchnąć i jakby "dobić" unieruchomionych wcześniej uczestników ruchu. Tryb ten wykorzystać możemy również, aby zdobyć wspomniane bonusy - na przykład bonus pomnażający naszą gotówkę dwukrotnie, a nawet czterokrotnie.

A to ciekawe, w Dominatorze można tylko było użyć tego po jakiejś kraksie w ruchem ulicznym, po to by przy okazji wybuchu zmieść z powierzchni ziemi naszych nadjeżdżających rywali. Siła wybuchu była silniejsza, jeśli mieliśmy więcej nitro. Oj dawno nie grałem w Burnouta, chyba moje PSP trzeba będzie nakarmić Legendą Big Grin
[Obrazek: YU6rXCy.png]

Posiadane konsole

PlayStation One SCPH-102 z Modchipem
PlayStation SCPH-9002 z Modchipem
PlayStation 2 SCPH-75004 z ModBo Chip
PlayStation Portable E1000 (CFW 6.60 PRO C)
PlayStation 3 CECH-2003B (REBUG 4.81 CEX COBRA 7.5)

Aktualnie ogrywane:
Loop Hero
Hotshot Racing
Odpowiedz
#5
Zapomniałem tylko dodać, że "Crash breaker" jest tylko obecny w "Crash mode". Jeżeli chodzi o zwykłe wyścigi i tryb "Road rage", to do dyspozycji gracza został oddany tzw. "aftertouch". Chodzi o to, że po wypadku mamy jeszcze możliwość kontrolowania wrakiem i tym samym przeszkodzić nadjeżdżającym rywalom. Przy odrobinie szczęścia możemy "oddać" przeciwnikowi, który wcześniej nas zepchnął z trasy.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#6
PaultheGreat napisał(a):to do dyspozycji gracza został oddany tzw. "aftertouch". Chodzi o to, że po wypadku mamy jeszcze możliwość kontrolowania wrakiem i tym samym przeszkodzić nadjeżdżającym rywalom. Przy odrobinie szczęścia możemy "oddać" przeciwnikowi, który wcześniej nas zepchnął z trasy.

Aaa, widzisz. W Dominatorze mamy to samo, tyle że z późniejszą możliwością wybuchu Big Grin
[Obrazek: YU6rXCy.png]

Posiadane konsole

PlayStation One SCPH-102 z Modchipem
PlayStation SCPH-9002 z Modchipem
PlayStation 2 SCPH-75004 z ModBo Chip
PlayStation Portable E1000 (CFW 6.60 PRO C)
PlayStation 3 CECH-2003B (REBUG 4.81 CEX COBRA 7.5)

Aktualnie ogrywane:
Loop Hero
Hotshot Racing
Odpowiedz
#7
Moim zdaniem "Burnout 3: Takedown" powinien przypaść do Twojego gustu mając na uwadze fakt, że grając w "Burnout: Dominator" odczuwałeś uczucie "szczęścia widocznego". Czytałem kiedyś opinię w sieci, że ponoć podczas tworzenia "Dominatora" twórcy czerpali garściami z omawianego w temacie "Burnout 3: Takedown" i jest to w pewnym sensie powrót do udanych patentów. Nie wiem jednak ile w tym prawdy, ale mimo wszystko "Burnout 3: Takedown" to naprawdę bardzo dobra gra i nie sposób jej nie zarekomendować.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#8
Trzeci Burnout był moim pierwszym spotkaniem z tą serią. Z początku nie wiedziałem dokładnie czym jest ten szpil, ot myślałem, że to kolejny zwykły racer. Pierwsze odpalenie, poznanie zasad i wsiąkłem na dobre. Inne podejście do tematu, w którym dominowała zawrotna prędkość, agresywna jazda na krawędzi, oraz gwóźdź programu czyli takedowny, od razu przypadły mi do gustu, dzięki czemu spędziłem z tym tytułem bardzo wiele godzin. B3 zrobił na mnie duże wrażenie, czuć było szybkość prowadzonego samochodu, oczywiście podczas dopalania, co podkreślało charakterystyczne rozmycie obrazu. Duża liczba zadań do wykonania podczas głównego trybu, spowodowała u mnie pojawienie się syndromu "jeszcze jednego wyścigu", które często powtarzałem, gdy nie zdobyłem złotego medalu. A ten coraz trudniej jest łyknąć, z każdym kolejnym odblokowanym wyścigiem. Końcowe eventy dały mi solidnie w kość, zaś ostatni rajd formułą przez zatłoczone miasto jest naprawdę dużym wyzwaniem. O kraksę wcale nie trudno. Jak dla mnie jedna z bardzo grywalnych pozycji na PS2, świetne tryby zabawy, z ciekawym, wyżej wspomnianym Crash Mode. Swego czasu z kumplami ogrywaliśmy ten tryb w versusie rzucając przekleństwami na lewo i prawo, gdy któryś przegrał o kilka punktów. Bodajże nawet jest "power-up", który zamienia wyniki. Miłą odskocznią są również specjalne Signature Takedown, które możemy wykonać w odpowiednich miejscach na danych trasach (coś podobnego do Shortcutów z Dominatora). Tutaj również sporo czasu spędziłem, by wykonać je wszystkie. Jak już wspomniał Paul przyjemnie słucha się przygrywającej muzyki podczas ostrej jazdy, która bardzo dobrze wpasowuje się w rozgrywkę (swoją drogą ze wszystkich Burnoutów, które ograłem to właśnie ten OST wydaje mi się najlepszy), podobnie jak miło słucha się komentującego DJ'a. Co tu dużo mówić świetny tytuł, synonim czystego arcade z dużą dozą adrenalinki :)
[Obrazek: Mlyneq.png]

[Obrazek: retronagazieuserbar.jpg]
Odpowiedz
#9
Imo B3T jest najlepsze. Podobny poziom trzymała jedynka i dwójka. Potem Revenge, które dawało możliwość rozbijania ruchu ulicznego, co nawiasem mówiąc bardzo mi się nie podobało. Miłe były jednak trasy, całkiem pomysłowe. Grając w Dominatora już nie ciągnęło mnie tak, by grać dalej. Trasy wydawały się, jakby już były. Podobał mi się motyw z niebieskim nitro i na szczęście odeszło rozbijanie przeciętnych zjadaczy chleba.

Ale dosyć o innych częściach. Burnout 3 to esencja tej serii. Świetne trasy, ogólnie wciągające tryby bez niepotrzebnych ficzerów i troche osłabiających grę ala crashbreaker (a właśnie - wkurzało mnie w Revenge i Dominator, że tego przeciwnicy nigdy nie używali) podczas wyścigu czy traffic attack. Muzyka od EA jak zawsze trzyma poziom i... nic nie trzeba dodawać Tongue
[Obrazek: ekrms3.gif]
Odpowiedz
#10
Dzisiaj, po kilkutygodniowej przerwie, postanowiłem wraz ze znajomym powrócić do ogrywania najbardziej wciągającego trybu w "Burnout 3: Takedown" - Road Rage. Właściwie nie bez powodu, bowiem dziś znajomy przyniósł kierownicę (wraz z pedałem gazu i hamulcem), dzięki której odkryłem nowy sposób na uatrakcyjnienie rozgrywki. Kierownica to przyjemny dodatek do jednej z najbardziej arcadowych gier, dlatego też za jej sprawą doznałem zupełnie innych wrażeń, niż do tej pory dane mi było zauważyć podczas ogrywania tego tytułu. Oczywiście pomijam już fakt, że kierownica nie może się równać z padem w aspekcie precyzji sterowania, aczkolwiek do wspólnego ogrywania ze znajomym spełnia swoją rolę z nawiązką. O samej grze nie będę się drugi raz wypowiadał, bo musiałbym powtórzyć swoje słowa ze wcześniejszego postu. Mogę tylko powiedzieć, że tak jak wcześniej "Burnout 3: Takedown" to solidna dawka adrenaliny i skuteczny sposób na zwiększenie ciśnienia (oczywiście w pozytywnym sensie). Natomiast jeżeli chodzi o kierownicę, to nie zamierzam jej kupować ani teraz, ani w przyszłości. Po prostu nie opłaca mi się, ponieważ nie jestem jakimś wielkim miłośnikiem tego gatunku.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Bad Boys: Miami Takedown - opinie. Mr.Q 2 2591 14-05-2014, 14:50
Ostatni post: Mr.Q

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości