Medal of Honor: European Assault
#31
Po przeczytaniu postów autorstwa Krasza oraz Mr.Q wzrosła pozycja tego tytułu w moich oczach i jednocześnie zmieniłem wcześniej przypiętą tej grze łatkę z "kiedyś zagram" na "zagram na pewno". Czytając kolejne posty w tym temacie doszedłem do wniosku, że omawiana pozycja powoduje u graczy bardzo pozytywne emocje, co prawda czasami są one skrajne (irytacja związana ze stosunkowo wysokim poziomem trudności), ale mimo wszystko przez większość czasu gra jest niezwykle grywalna i przyjemna w odbiorze. Posłużę się raz jeszcze fragmentem mojej wypowiedzi z tematu "Kryzysowy moment w grach":

PaultheGreat napisał(a):Najczęściej, gdy dochodzi do takiego kryzysowego momentu możemy przekonać się czy dana gra jest rzeczywiście warta uwagi. Jeżeli gra ma ciekawą fabułę, świetny gameplay itp. to mimo trudności próbujemy grać dalej, szukamy rozwiązania i zaciskamy zęby.[...]Kryzysowe momenty weryfikują naszą sympatię do danej gry. Jak już wspomniałem wcześniej gra może być piekielnie trudna, ale gdy nam się podoba to próbujemy ją ukończyć.

Na chwilę obecną z gier wojennych w pierwszej kolejności zamierzam jednak ograć trzecią część "Call of Duty" i dopiero po jej ukończeniu podejmę się wyzwania ukończenia "European Assault". Nie jestem hardcorowcem i gdy rzeczywiście gra będzie sprawiała mi trudności, tudzież "kryzysowych momentów", to w razie potrzeby i wzmożonej irytacji obniżę poziom trudności do najniższego.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#32
(21-10-2012, 19:53)Mr.Q napisał(a): Gdy wybiegłem już z bunkra na ten końcowy plac, natychmiast włączyłem adrenalinę i rozstrzelałem porozstawianych po całym terenie przeciwników. Zero litości

Ja adrenalinę wykorzystywałem w tym tunelu prowadzącym do finałowego placu (w momencie w którym pojawiają się zastępy szturmujących wrogów). Twoja taktyka wydaje się byś sensowniejsza, bo przeżyć ten końcowy placyk było mi bardzo trudno mimo, że za każdym razem miałem tutaj full granatów i pocisków do bazooki. Adrenalina byłaby tutaj zbawieniem.
W ogóle to raz myślałem, że zjem pada z nerwów… Dziarsko przeszedłem tunel na adrenalinie, przed wejściem na finałowy placyk rzuciłem kilka nieodbezpieczonych granatów, utłukłem bossa bazook’ą i udało mi się ustrzelić resztę szkopów ze zwykłej broni. Ogarnęło mnie poczucie spełnienia, plansza oczyszczona, koniec nerwów i stresu. Na luzaku pomykam sobie po schodkach na górę i oglądam nową lokację i co? I kur… kończy mi się czas, o którym zupełnie zapomniałem!!! Trzy razy zdążyłbym pociągnąć tą wajchę czy co to tam było! Wszystko na marne.
Na całe szczęście zdobyte doświadczenie zaprocentowało w kolejnym podejściu. Powtórzyłem sprawdzone patenty i udało się przejść bez komplikacji.

Ogólne wrażenie mam podobne do Q. Pierwsza misja mnie nie porwała mimo, że jest najdłuższa. Afryka była miłym doświadczeniem, bo drastycznie zmienił się klimat rozgrywki. Wisienką na torcie były dwie ostatnie misje – w Rosji i Belgi. Tutaj bowiem byłem zmuszony zacząć solidnie myśleć, grać ostrożnie i taktycznie. Gra nie wybaczała chwil słabości i zagapienia. O dzikiej szarży musiałem zapomnieć. Tak jak wspominałem wcześniej: mam szacunek do tej gry ze względu na to, że potrafiła momentami mnie zmęczyć. Dobra gra. Królem „Medali” w moim prywatnym rankingu ciągle pozostaje jednak genialny, klimatyczny „MOH: Underground” na PS1.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#33
Podobnie jak rok temu, również na przełomie sierpnia i września, naszła mnie nagła chęć na ogrywanie strzelanin w perspektywie pierwszoosobowej. Ciekawostką jest fakt, że w obu przypadkach dotyczyło to gier z konkurencyjnych serii, które ograłem w tej samej kolejności - najpierw przedstawiciel "Call of Duty", a później "Medal of Honor". Pomimo faktu, że rozmawiamy o tych samych seriach to same gry ciężko ze sobą zestawić - "Big Red One" i "Finest Hour" to odmienne mechaniki rozgrywki, to samo tyczy się też pary "Vanguard" i "European Assault". Ogółem rzecz biorąc tegoroczne wojenne zmagania były trudniejszym wyzwaniem, aczkolwiek obie gry udało mi się ukończyć i właśnie odnośnie tej drugiej chciałbym wypowiedzieć się w tym temacie.

Zacznijmy od tego, że po przeczytaniu postów Mr.Q i Krasza odnośnie trudności "Medal of Honor: European Assault" chciałem początkowo rozpocząć rozgrywkę na poziomie trudności "Easy", ale mimo wszystko postanowiłem zaryzykować i wybrałem jednak poziom "Medium". Jednocześnie postanowiłem powtórzyć wyczyn Krasza tj. zdobycie wszystkich medali. Żeby nie psuć Wam przyjemności czytania tego tekstu, wyjawię czy mi się udało nam samym końcu. Smile

Wcielamy się w rolę Williama Holta, który został naznaczony przez samego prezydenta Stanów Zjednoczonych jako człowiek mający odmienić losy drugiej wojny światowej. Zostajemy wybrani dowódcą nowo utworzonego oddziału, nad którym pieczę sprawuje William Donovan, szef Office of Strategic Service. Kierując losami tego żołnierza zapoznamy się z przebiegiem jednych z największych bitew drugiej wojny światowej. Na potrzeby każdej z misji autorzy przygotowali szereg zadań. Te z kolei dzielą się na zadania główne i poboczne. Jest to jedna z największych zalet tej pozycji, ponieważ rozgrywka ma charakter nieliniowy, dzięki czemu misje możemy wykonywać na wiele sposobów - do celu prowadzi zazwyczaj kilka dróg, a niektóre zadania możemy wykonywać w odmiennej kolejności. Ciekawostką jest fakt, iż zadania poboczne nie są widoczne w naszym dzienniku, lecz musimy je odkryć podczas rozgrywki. Jest to w pewnym sensie zachęta do eksplorowania terenu misji i muszę przyznać, że prezentuje się to bardzo ciekawie - sprawia wrażenie, jakby nie było to wcześniej przygotowane, lecz akurat w trakcie misji odkryto dany problem (zwykle zadania poboczne toczą się wokół typowych dla pól bitewnych działań np. zniszczenie czołgów, wysadzenie dział etc.).

W każdej misji musimy rozprawić się z jakimś niemieckim oficerem. Taki osobnik cechuje się większą wytrzymałością na obrażenia i siłą ognia. Można powiedzieć, że ma to charakter walk z bossami, aczkolwiek nie sprawiało mi to większego problemu - wystarczyło schować się za osłoną, unikać rzucanych przez niego granatów i nie wychylać się, gdy strzela i celować w głowę. Wszystko dlatego, że mimo swoich statystyk bossowie mieli inteligencje na poziomie zwykłych żołnierzy tj. siedzieli za osłoną i co jakiś czas wychylali się żeby oddać strzał. Nawet lepiej, że nie byli wymagającymi przeciwnikami - już bez tego gra była trudna. Misje w dwóch pierwszych kampaniach udawało mi się kończyć za pierwszym, drugim razem. Hardcorowe stały się misje rosyjskie i belgijskie. W głównej mierze za sprawą ich długości i nagłego skoku poziomu trudności w końcówkach (zwłaszcza dwie ostatnie misje w Belgii), o czym już wspominał Kraszu.

Poziom trudności w "Medal of Honor: Wojna w Europie" wzrósł dzięki zastosowaniu jednego z najłatwiejszych sposobów na wydłużenie gry tj. udziwnienie systemu checkpointów. W omawianym tytule autorzy postanowili zrezygnować z systemu checkpointów. Na całe szczęście nie powielono schematu ze wcześniejszych odsłon serii, lecz dano graczom taryfę ulgową w postaci apteczek i odrodzeń. Ilość tych udogodnień jest zależna od wybranego poziomu trudności oraz naszych poczynań w trakcie misji - zaliczenie wszystkich misji w kampanii na złoto i otrzymanie medalu za kampanię daje nam jedno odrodzenie, zaś utrzymanie przy życiu naszych towarzyszy (pod swoją komendę dostajemy trzech żołnierzy) daje nam dodatkowe apteczki (jeden żyjący kompan = jedna apteczka). System ten wymusza na graczu ciągłe powtarzanie od początku tych trudniejszych misji. Potrafi to być irytujące, gdyż najczęściej przyjdzie nam zginąć pod koniec misji, co wiąże się ze wspomnianymi trudniejszymi końcówkami oraz, co chyba oczywiste, wytraconymi apteczkami i odrodzeniami. Misję finałową powtarzałem kilka razy, najczęściej ginąłem w tym bunkrze, gdy musiałem walczyć z wybiegającymi w grupach wrogami.

Innym "ułatwiaczem" jest pasek adrenaliny. Po jego aktywowaniu ekran zostaje okraszony specjalnym filtrem graficznym, bohater staje się nieśmiertelny, broń ma nieograniczoną ilość naboi. Po prostu jesteśmy swoistym tankiem, który kosi wrogów niczym kosiarka spalinowa firmy Bosch trawę. Aby doszło do uaktywnienia tego trybu musimy napełnić wspomniany pasek adrenaliny poprzez swoje bohaterskie czyny na placu boju (strzały w głowę, zabicie kilku wrogów w krótkim odstępie czasu, leczenie kolegów i inne). Dodaje to swoistego smaczku rozgrywce, aczkolwiek zmniejsza realizm starć. Biorąc pod uwagę, że gry wideo i realizm to nie synonimy, możemy przymknąć na to oko.

Sterowany przez nas bohater jest dowódcą, toteż pod swoją komendę otrzymujemy trzech żołnierzy, którym możemy wydawać proste polecenia (wygląda to podobnie do "Brothers in Arms", lecz taktyka jest ograniczona dwoma poleceniami - wskazanie miejsca, do którego mają się udać oraz przywołanie ich do nas). Towarzysze są bardzo przydatni, ponieważ rzeczywiście biorą udział w walce, a nie jak w przypadku innych gier z gatunku tworzą tło. Przyznam, że nie raz wysyłałem ich jako mięso armatnie żeby sprawdzili czy w budynku są wrogowie.

Nie mogę się zgodzić z Mr.Q, który powiedział, iż grafika w tej pozycji jest średnia. W moim subiektywnym odczuciu oprawa wizualna jest przyzwoita, żeby nie powiedzieć bardzo dobra, oczywiście biorąc pod uwagę datę premiery gry. W każdym razie jest to o wiele ładniejszy shooter, aniżeli starszy o rok "Call of Duty: Finest Hour". Jednak to nie grafika jest rzeczą, która najlepiej oddziaływała na moje zmysły. Mianowice mam na myśli kapitalną ścieżkę dźwiękową, po prostu nie da się opisać tego, jak bardzo podobał mi się główny motyw muzyczny lecący w menu gry.

Kolejnym pozytywnym aspektem tej gry jest sterowanie. Autorom należą się słowa uznania za mnogość dostępnych konfiguracji przycisków na padzie - sam wybrałem konfigurację "Sharpshooter". Szczególnie podobało mi się wychylanie za pomocą lewej gałki analogowej.

"Medal of Honor: European Assault" to bez dwóch zdań najlepszy wojenny shooter, z którym przyszło mi się zmierzyć na PlayStation 2. Pomimo wygórowanego poziomu trudności i irytacji związanej z ponownym podchodzeniem do zaliczania danego poziomu, gra sprawiała mi przyjemność za sprawą sposobu ukazania drugiej wojny światowej w grach wideo. Najbardziej podobały mi się filmiki wprowadzające nas do każdej kampanii - nie było to zwykłe puszczenie filmu dokumentalnego, lecz sposób narracji, zwłaszcza w osobie narratora (głos starszego pana, który nagle przechodzi zmianę i staje się o wiele młodszy).

[Obrazek: DSC00005J_nwwhxxq.JPG]
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#34
Gratuluję ukończenia tego zacnego tytułu. Dodatkowo widzę, że pokusiłeś się o kompletną zdobycz medalową, a wiem doskonale, że wymaga to większego zaangażowania w eksploatację kolejnych map.

Ja czasami miałem tak, że chcąc zaliczyć misję na złoto nie mogłem tego zrobić, bo misja po prostu się kończyła. Taka sytuacja wiązała się oczywiście ze sporą frustracją, bo cały level musiałem przechodzić od początku. Trzeba uważać, aby jedno zadanie główne pozostało niewykonane i najpierw zabrać się za "poboczniaki". W ferworze walki jednak łatwo się zapomnieć i w taki właśnie głupi sposób stracić szansę na "złoto". Myślę, że można to nawet podciągnąć pod wadę niniejszej produkcji.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#35
Najbardziej w trakcie przechodzenia zadań pobocznych obawiałem się tego, że przeoczę tajne dokumenty, które muszę znaleźć. O mały włos doszłoby do tego w czasie finałowej misji, gdzie teczuszkę z dokumentami umieszczono w niezwykle idiotycznym miejscu - zwykły okop pełniący funkcję stanowiska karabinu maszynowego (na logikę, kto trzyma aktówkę z tajnymi danymi na polu bitwy?). Gdyby nie to, że rozglądałem się za apteczkami i nabojami mógłbym ich nie znaleźć, co spowodowałoby konieczność ponownego podejścia do tego etapu. We wcześniejszych etapach nie miałem jednak problemów ze znalezieniem dokumentów, bowiem często znajdowały się one w miejscu wykonywania jakiegoś zadania pobocznego lub przy zabitym bossie.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  MEDAL OF HONOR RISING SUN - Opinie o grze hanzo47 29 15711 28-04-2015, 13:45
Ostatni post: miki1406
  Medal of Honor: Vanguard PaultheGreat 14 7182 22-06-2013, 09:50
Ostatni post: Boven

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości