Assassin's Creed: Unity
#1
[Obrazek: assassin_zpspvou8zax.jpg]

"Assassin's Creed" - po przeczytaniu tego hasła wielu zapewne przestanie czytać. "Assassin's Creed: Unity" - po przeczytaniu tego hasła pozostała reszta śmiałków na pewno przestanie czytać. Przecież to ta zabugowana część, łatana miesiącami, niegrywalna, beznadziejna i bla bla bla.

Jestem osobnikiem, który czasami lubi iść pod prąd i na własnej skórze przekonywać się o słuszności tez, które czasami podpowiada intuicja. W pełni świadomy wszystkich narzekań, które zebrało Unity po premierze postanowiłem jednak spróbować. I tym oto sposobem ten niedobry Assassin stał się moim pierwszym. Inicjacja zazwyczaj nie wypada najlepiej i niestety ta przypadłość i mnie dopadła. Nie zrażony początkowymi potknięciami brnąłem twardo do przodu próbując jakoś ogarnąć to wszystko co widziałem na ekranie. A widziałem zazwyczaj natłok informacji, tonę ikonek na mapie. Dodajmy do tego bardzo rozbudowane, (nie)intuicyjne menu i mój brak doświadczenia w ogrywaniu dużych sandboxów, a wynik będzie oczywisty - poczucie zagubienia, frustracja i bezsilność. Czułem się niczym rozbitek na środku oceanu dryfujący na lichej łupinie i wzywający pomocy. Po wstydliwej inicjacji przyszło zauroczenie. Obecnie to wszystko przeradza się w głębsze uczucie, bowiem moje myśli już krążą wokół "Black Flag" (popatrzcie tylko na screeny z tej gry - obłęd) i "Syndicate".

Wróćmy jednak do "Unity". Z czasem rozgryzłem menu, które obecnie jest dla mnie zupełnie normalne i muszę przyznać, że bardzo dobre. Praktycznie wszystko jesteśmy z tego poziomu w stanie zrobić z powtarzaniem wszystkich głównych misji włącznie. Jestem zwolennikiem takich rozwiązań. Menu działa bardzo szybko za co ogromny plus. Jest to nasz "dom", który pozwala na rozbudowywanie postaci i orientację w terenie. Dowolną ikonę na mapie można zaznaczyć, a wówczas odnalezienie poszukiwanego miejsca jest o wiele łatwiejsze. Jest to o tyle ważne, że gra po prostu przytłacza wyzwaniami. Nigdy nie miałem takiego rozpiździaju w mózgu i kłopotu bogactwa w wyborze misji, czy innych aktywności. Żeby to zrozumieć najtrafniej będzie przytoczyć cytat z opisu tej gry na gry-online.pl:
Cytat:Jest to jeden z największych projektów w historii branży gier wideo, nad którym pracowało łącznie aż dziesięć oddziałów firmy w Montrealu (studio przewodzące pozostałym), Toronto, Singapurze, Quebecu, Annecy, Szanghaju, Chengdu, Kijowie, Montpellier i Bukareszcie.
Chociażby z tego powodu warto przyjrzeć się tej oplutej grze i przynajmniej spróbować spojrzeć na nią z innej strony. Ja tak właśnie zrobiłem. Spodobały mi się screeny z rozległymi widoczkami, masą detali i tłumami ludzi. UBISOFT to jeden z gigantów branży czy to się komuś podoba, czy nie. Tak potężna firma robi potężne gry. I taki jest Assassin's Creed: Unity.

Nie chcę z tego miejsca nikomu wmawiać, że czarne jest różowe. W pełni rozumiem głosy krytyki względem tej gry. Pierwotnie był to produkt niedokończony technicznie, przekombinowany i dodatkowo uzupełniony mikropłatnościami. Największym grzechem było jednak łączenie gry z jakąś debilną aplikacją zewnętrzną na smartfony / tablety. Kto to k... wymyślił? To jest niewybaczalne. Robić coś na smartfonie żeby otworzyć skrzynię w grze, albo odblokować misję? Wielu ludzi może tego nie rozumieć. A co jeżeli jestem zwolennikiem Nokii 3310 i telefonu używam wyłącznie do dzwonienia? Kupując grę chcę mieć pełnoprawny produkt, a nie jakiś dziwny twór, który daleko wykracza poza konsolę, telewizor i pada. To niewytłumaczalny nonsens. To się nigdy nie uda. Nie dajmy się na to nabrać. Pazerność również ma swoje granice. UBI się o tym przekonało. Obecny, najnowszy patch pozwala na satysfakcjonującą rozgrywkę i znosi te beznadziejne ograniczenia. Misje są odblokowane, skrzynki można po prostu otworzyć. Jest tak jak powinno być od samego początku. Co prawda gra nadal wyciąga łapska po mikropłatności, ale wytrwały gracz ma możliwość dojścia do wszystkiego własnymi poczynaniami.

Żeby jednak sprawiedliwości stało się zadość - gra 3 razy wyrzuciła mnie do menu konsoli. Na całe szczęście tytuł jest tak skonstruowany, że automatyczny zapis jest bardzo częsty i po takiej akcji i ponownym wczytaniu gry trzeba nadrobić dosłownie kilka kroków. Jakoś to przełknąłem. Raz przestraszyłem się - dwóch silnych strażników wyrosło mi przed oczami. Dane zostały doczytane zdecydowanie za późno. Raz Arno zrobił sobie kilka kroków w powietrzu. Big Grin Podczas swobodnego biegu regularnie gra zwalnia i jest to po prostu odczuwalne i widoczne gołym okiem. Może to głupio zabrzmi, ale są to drobne bugi nie wpływające na zasadniczą rozgrywkę. Zwolnienia animacji dostrzegam tylko podczas sprintu i również mi to nie przeszkadza. Ot, taki chwilowy slow motion. Big Grin

Wylane pomyje mamy zatem za sobą. Zakładam oficjalny wątek i jeżeli znajdą się chętni to podyskutujemy o zaletach tej produkcji. A takowe są. Skrytobójstwo uzależnia. Ja już chyba wpadłem. Jest to seria i gameplay dla mnie. Ludziska zawsze będą gadać, ale w tym konkretnym przypadku na własnej skórze przekonałem się, że warto mieć własne zdanie. Zasada owczego pędu nie zawsze popłaca. Tak, Unity to kontrowersyjny tytuł mający na sumieniu mnóstwo grzechów. Pomimo tego ja już spędziłem z grą kilkadziesiąt godzin, co mówi samo za siebie. Wieeeele jeszcze przede mną. Nie ukończyłem nawet wątku głównego bowiem zatracam się w aktywnościach pobocznych i uganianiu się za znajdźkami. I powiem Wam, że obecnie z przyjemnością zasiadam do konsoli. Już zaopatrzyłem się w dodatek "Dead Kings", który za darmo można pobrać z PS Store. To bonus, który jeszcze dodatkowo przedłuży zabawę. Nie opiszę w tym miejscu wszystkiego co chciałbym opisać, bo jest to zbyt duża gra. Daję tylko zainteresowanym, albo fanom Assassyna zielone światło - obecnie nie takie Unity straszne...
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#2
Piszesz to jako osoba która rozpoczyna przygodę z serią. Gdybyś zaczął grać od części pierwszej do Unity, dawno miałbyś dość. Nie wierz w screeny. Ubisoft jest mistrzem iluzji. Zobacz jak na początku miało wyglądać The Division, a jak wyglądać będzie naprawdę. Nie zobaczysz w Black Flag takich widoków jakie ogladasz na przygotowanych screenach. Stronisz od sandboxów bo uważasz że nie są dla Ciebie, a zachłysnąłeś się byle jakim. Fajnie że ci się podoba, ale czekam aż zagrasz w coś pokroju GTA V, Far Cry 4, Wiesiek 3... Z naciskiem na pierwszy tytuł, bo będziesz musiał przeprosić serię Smile
Odpowiedz
#3
Zgadzam się z tym, że mam przewagę nad innymi, z racji tego, że jest to mój debiut z serią o Assassynach. Fakty są jednak takie, że gra mi się spodobała, kiedy opanowałem obsługę mapy i podstawowe reguły rządzące tym uniwersum. Nie będę na siłę krytykował gry, która daje mi satysfakcję tylko dlatego, że tak wypada. I nie będę wychwalał GTA bez znajomości tego tytułu tylko dlatego, że wszyscy wokół tak robią.

Niedawno ogrywany God of War 3 praktycznie w niczym mnie nie zachwycił - bo to samo widziałem i tego samego doświadczałem w poprzednich częściach. Podejrzewam, że podobna zasada działa w przypadku graczy, którzy z AC mają do czynienia od pierwowzoru. Jest jednak mnóstwo osób takich jak ja, albo takich, dla których PS4 jest pierwszą dużą konsolą. W tej chwili mam do dyspozycji 3 części AC na PS4 i bardzo możliwe, że po wszystkie sięgnę. Dla mnie to atrakcyjna nowość.

Nie twierdzę, że to sławetne GTA 5 jest słabe. Dla mnie MEGA ważne są realia w których toczy się gra. Dlatego uwielbiam GOW, dlatego jak szalony grałem w klimatyczne DMC (mimo, że gameplay kulał). Książkę Metro 2033 czytało mi się bardzo dobrze, ale wyobraźnia cierpiała, kiedy widziałem te brudne kanały i klimaty post apo. Przygody Wiedźmina czytałem z wypiekami na twarzy, bo uniwersum słowiańskie okraszone fantasy jest dla mnie po prostu lepsze.

Z tego samego powodu mający ogromne tło historyczne Assassin, miażdżący kostiumami i znakomitą architekturą budynków, które istnieją w rzeczywistości jest dla mnie ciekawszy od pseudogangsterki, którą oferuje GTA. Przedstawionymi realiami GTA przegrywa z kretesem. Lubiłem w szkole historię. W grze podchodzę do katedry Notre Dame i mogę o niej przeczytać kilka ciekawostek. Konkretnie ten obiekt to moloch odwzorowany w najmniejszych szczegółach. W ostatniej misji spotkałem Napoleona Bonaparte, o którym również mogłem poczytać. Wpisów w encyklopedii są dziesiątki i są one zajebiście wplecione w rozgrywkę właściwą. Być może 90% graczy wielbiących GTA nawet nie pochyli się nad tymi wpisami, ale ja z przyjemnością zatrzymuję się na chwilę i czytam. To wartość sama w sobie. UBISOFT włożył ogrom pracy w tę grę i to widać. Ja to doceniam i dobrze się bawię. W kwestii technicznej denerwują mnie jedynie przydługie loadingi. Jak już się mapa wczyta to nie ma problemu - można hasać do bólu. Najgorzej, kiedy zginę, albo kiedy chcę wykonać szybką podróż na punkt widokowy. Wówczas trzeba czekać te kilkanaście sekund.

Gameplay jest w moim odczuciu bardzo pozytywny. Mam do dyspozycji kilka gadżetów i mnóstwo broni do wyboru. Jednocześnie najbardziej opłaca się hasać po lokacjach po cichu. Assassyn jest taką skradanką akcji. Dla mnie bajka. Wychwalane pod niebiosa Metal Gear Solid 3 zmęczyło mnie bardzo - takie są fakty sprzeczne z ogólnie przyjętym odbiorem tej gry. Tam kiedy zostaniesz wykryty, to alarmy ciągną się w nieskończoność. Takie rozwiązanie po prostu jest męczące. Już wolałbym dostać kulkę i podchodzić do lokacji ponownie. W Assassynie starasz się grać po cichu, bo jest to przyjemne i najbardziej opłacalne. Zostaniesz wykryty, trudno - stajesz do walki. Miecze, czy inne topory są śmiercionośne i można się po prostu obronić. Dodatkowo możesz zrobić użytek z bomby dymnej albo ogłuszającej i kaszlących przeciwników wyciąć w pień zanim dojdą do siebie. Przeciwników jest za dużo? Bierzesz nogi za pas. Lawirujesz między tłumem ludzi, wtapiasz się w tłum albo wykorzystujesz rozbudowane umiejętności wspinaczki. To wszystko jest logiczne i niemęczące. Sprawia radochę.

Sprawdzę kiedyś to GTA 5. Nie przypominam sobie żebym jechał kiedyś po tej serii. Mnie po prostu do niej nie ciągnie. Swoją drogą nie raz i nie dwa zastanawiałem się czy jestem jakiś inny pod tym względem. Wiem, że nie jestem. Wujek google bez problemu wypluje ci artykuły konkretnie opisujące wrażenia graczy, którzy robili podjazdy do GTA, czasami wielokrotne i którzy nadal mają do tej rzekomo przewspaniałej serii obojętny stosunek. Czytałem takie artykuły osobiście. O gustach się nie dyskutuje. Im szybciej to zrozumiesz Panie, tym lepiej. Wytłumacz Makaveli'emu, że byli i są lepsi artyści robiący rap od 2Pac'a... Tobie raczej nie wmówię, że God of War jest lepszy od Gears of War, bo z tego co pamiętam, jesteś entuzjastycznie nastawiony do flagowej marki Microsoftu. Co ja poradzę, że wolę zagrać w Assassyna niż w GTA? Taki po prostu mam gust. Niech będzie, że wypaczony, ale dobrze mi z tym.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#4
Unity nie jest złe ale bardziej podoba mi się Wiktoriański Londyn dlatego polecam Tobie Syndicate, które sam ogrywałem na premierę Wink

Tapatalk - SGS5 - CM13
Odpowiedz
#5
W Syndicate jestem zaopatrzony i to, że zagram jest więcej niż pewne.

Wracając jednak do tematu. Unity to gra-moloch. Nigdy nie spotkałem się z tak gigantyczną produkcją. Wątek główny nie był może jakichś najwyższych lotów. Taka sobie zgrabna historia z miłością w tle. W jednym momencie zawiał wicher kiczu... [spoiler] Mam tu na myśli pocałunek głównych bohaterów po ucieczce balonem. [/spoiler] Swoją drogą - ta ruda kobietka jest pierwsza klasa. Podobała mi się również ostatnia główna misja i wielki finał.

Gra jest bardzo przystępna dla niedoświadczonych graczy. Fabułę da się pchać do przodu nawet grając niezdarnie. Kiedy nie radzisz sobie z alarmami i cichą eksploracją, to nie jest to ogromny problem. Główne zadania da się wykonać wycinając wrogów w stylu Rambo. Po trupach do celu. Jeżeli jednak chcesz wycisnąć z każdej misji 100% to musisz zaliczać mini-wyzwania w ramach misji głównych. A te z reguły skutecznie zmuszają do główkowania i przypominają, że gameplay zawiera w sobie pokłady elementów skradankowych.

Misje wątku głównego to dosłownie kropla w morzu zadań, które zostały oddane graczowi do wykonania. Aktywności pobocznych (tajemnicze morderstwa, zagadki nostradamusa, misje klubów towarzyskich, paryskie opowieści, zadania aplikacji towarzyszącej, misje trybu współpracy, szczeliny helixa, misje kradzieży, synchronizacja punktów widokowych, znajdźki, aktywności w tłumie) jest kilka rodzajów i gdyby to wszystko zliczyć to wyjdzie dodatkowych kilkadziesiąt celów do zrealizowania. Jeżeli chodzi o żywotność, to Assassin's Creed Unity reprezentuje ekstraklasę. Gra na grubych kilkadziesiąt godzin jak nie lepiej. Jak zajrzałem sobie do poradnika opisującego trofea i ujrzałem czas potrzebny do zdobycia platyny (30-50 h) to brechłem. Być może jest to możliwe dla maniaków, których jedynym celem jest platyna. Przy normalnym graniu nie wyrobisz się w tych granicach czasowych. Trofiki są jak najbardziej naturalne i w 95% nagradzają to, co ambitny gracz zrobiłby w tej grze za czasów PS2. BRAWO.

Kłopot bogactwa uzupełnia jeszcze dodatek Dead Kings. Big Grin Nie słuchajcie zatem ludzi, którzy nie grali w Unity, a wylewają na tę grę pomyje, bo tak się przyjęło. ONI NIE MAJĄ POJĘCIA jaka ta gra oferuje możliwości. Przy tak ogromnej ilości zadań w pewnym momencie przychodzi efekt znużenia. Wynika to najbardziej z faktu, że poszczególne dzielnice Paryża jakoś drastycznie się od siebie nie różnią. Miasto jest jednak ogromne i generalnie jest to mocny punkt produkcji. Ja ciągle gram. Najbardziej uwiera mnie to, że nie mogę dostać się do jednej jedynej skrzyni, która znajduje się pod ziemią. Podejrzewam, że aby ją otworzyć, trzeba wykonać któreś z zadań pobocznych. Co jak co, ale tego nie odpuszczę, bo za znajdźkami uganiałem się jak szalony po wykupieniu odpowiedniej mapy za kredyty Helixa.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#6
Myślałem, że się zanudzisz Kraszu a tu taka niespodzianka, ja przy AC III już zasypiałem, a Unity tak czy siak wiele się aspektami rozgrywki po skończeniu wątku głównego nie różni.
[Obrazek: 1104259.png]
Odpowiedz
#7
To mój pierwszy Assassyn VortaL - prawdopodobnie dlatego się tak trzymam. Wątek główny powinien się podobać zdecydowanej większości graczy. Dużych misji jest w sumie 12 (a każda dodatkowo podzielona na 3 wspomnienia). Maksowanie tego tytułu jest moim zdaniem tylko dla najwytrwalszych. Ilość zadań pobocznych przytłacza i tutaj spora część graczy może poczuć znużenie. Z drugiej jednak strony - ile to razy słyszy się narzekania, że "6-10 h i gra wylądowała na półce". "Nie ma już nic do roboty". I tak źle i tak niedobrze. W Unity naprawdę jest co robić, jeżeli się oczywiście chce.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#8
Kraszu napisał(a):Nie słuchajcie zatem ludzi, którzy nie grali w Unity, a wylewają na tę grę pomyje, bo tak się przyjęło. ONI NIE MAJĄ POJĘCIA jaka ta gra oferuje możliwości

OK. Czyli twierdzisz, że osoby które grały już w 3-4 odsłony serii, znowu będą się dobrze bawić? Smile Bo jeśli tak, to jestem skłonny kupić Unity. Zacytowałem ten fragment bo jest... ekhem. Kontrowersyjny.
Odpowiedz
#9
Z racji mojego doświadczenia z poprzednimi odsłonami nie jestem w stanie odpowiedzieć na Twoje pytanie. Grę oceniam jako swieżak, kilkanaście miesięcy po premierze (czyt. po kilku łatkach). Tylko tyle. Jeżeli ktoś jest graczem mojego pokroju, to nie powinien absolutnie skreślać tej gry.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#10
Najgorsze jest to, że gra szybko staję się nudna bo wszytkie zadania są praktycznie powtarzalne. Nawet jak jest dużo zadań to one nic nowego nie wnoszą do rozgrywki...

Tapatalk - S5
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Assassin’s Creed: Syndicate Mr.Q 5 3575 04-10-2017, 11:14
Ostatni post: MrWahacz
  Assassin's Creed IV Black Flag w PS+ Październik? Spaidi 4 2239 28-09-2015, 18:16
Ostatni post: VortaL

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości