Assassin's Creed: Unity
#11
Hmmm, po części się zgadzam Kolos28. Wiadomo, że jeżeli po raz n-ty wykonujesz misję poboczną typu "znajdź, a następnie zabij" to nie jest to zbyt odkrywcze. Ten feler dotyczy najczęściej mniejszych zadań pobocznych. Z tego co się orientuję, to w Unity zupełną nowością są misje typu "tajemnicze morderstwa". Zabawa polega tutaj na badaniu poszlak na zaznaczonym obszarze, na podstawie których następnie oskarżasz winnego. Trzeba się w to wczytać na spokojnie. Mi te zadania wyjątkowo podchodzą. Nie ma w tym dynamizmu i wiele gameplay'u. Są za to ciekawe historie, jest dedukcja i okazja do główkowania i łączenia faktów.

Misje trybu współpracy to również mocny punkt programu. W zasadzie stoją one na równi z zadaniami znanymi z głównej osi fabularnej. Mimo, że zaprojektowano je z myślą o kooperacji sieciowej, to istnieje możliwość wykonywania ich w samotności. To ogromny bonus dla samotnych wilków bez wykupionego PS Plus. Misje trybu współpracy to dodatkowych kilkanaście celów, które mają swoje filmiki wprowadzające i otoczkę fabularną. To odróżnia je od "paryskich opowieści", które są wyraźnie mniejsze, odpalane z poziomu mapy i które po pewnym czasie wykonuje się bez specjalnego zaangażowania. Mi w tej chwili zabawę popsuło trochę to, że mam konkretnie podpakowaną postać i grubą kasę na koncie. Musiałem oczywiście na to długo pracować. Efekt posiadania mocnej broni, pasa do którego mogą schować kilkanaście apteczek, czy bomb dymnych - potrzeba pozostawania w ukryciu nie odgrywa już pierwszorzędnej roli. Przez długie godziny grałem w stylu prawdziwego ninja. Obecnie bliżej mi do terminatora. Jestem w stanie bez większego problemu kłaść trupem większe grupki wrogów. Satysfakcja z rozgrywki spadła, ale jaki byłby sens zarabiania pieniędzy gdyby nie dawały one realnych korzyści? Za wysiłek otrzymałem uczciwe wynagrodzenie dzięki któremu jestem obecnie postrachem ulic Paryża.

Zszokowała mnie informacja o tym, że Unity jest pierwszą częścią serii Assassin's Creed, w której zaimplementowano system skradania. Przecież to jest praktycznie najważniejsza umiejętność Arno. I nie ma tu żadnej filozofii - wychylenie analoga + L2. Postać kuca i do przodu. Manewr znany chyba ze wszystkich skradanek świata, a UBI potrzebowało tylu odsłon żeby to wprowadzić do swojej flagowej marki... Big Grin BEKA, ale ten fakt jest przecież atutem opisywanej gry.

Jestem typem gracza unikającego skrajności. Unity ma na sumieniu wiele grzechów za co słusznie zostało zganione. Zalet ma jednak tyle samo, jak nie więcej. I na tych się skupiam. Trzeba być naprawdę zaślepionym internetowymi hejtami żeby nie dostrzec gigantyzmu tej produkcji podczas osobistej sesji przed konsolą.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#12
@Kraszu
Zgadzam się z Tobą ale chce abyś zwrócił uwagę, że nie tylko w misjach pobocznych jest monotonia. Zwróć uwagę, że gdyby nie było głównej histori to wszystkie zadania z trybu fabularnego składały by się na wykonywaniu kilku tych samych schematycznych rzeczy. Obecnie w wątku fabularnym to tylko historia opowieści się zmienia wraz z upływem gameplayu ale zadania w tej opowieści są ciągle powtarzalne i schematyczne :-)

Tapatalk - S5
Odpowiedz
#13
I tak jest już od kilku ładnych odsłon Smile Także "wylewanie pomyji "przez hipsterów-hejterów grających w poprzednie części ma chyba jakieś podłoże. Pozatym - kto nie odczuł monotoni przy przechodzeniu jedynki? Ta gra składała się na X zabójstw i droga jaką trzeba było wykonać do każdego z nich wyglądała tak samo.
Odpowiedz
#14
Doszły mnie słuchy o schematyczności jedynki. Jak pierwowzór ma się do Unity - nie mam zielonego pojęcia. Oczywistym jest natomiast, że skoro seria odniosła sukces, to musiała się na przestrzeni lat rozwinąć. Unity okazało się klapą, ale nie zapominajmy, że UBI wiązało z tą częścią duże nadzieje. Była to pierwsza duża odsłona pisana wyłącznie pod PS4. Projekt był/jest ambitny. Ogromne nakłady pracy zainwestowano w tworzenie ogromnego Paryża bogatego w szczegóły i niespotykane do tej pory tłumy ludzi. Z tych właśnie względów zainteresowałem się tą grą i już mogę powiedzieć, że się nie zawiodłem. To jest tak jak z wysokobudżetową produkcją filmową, która się nie zwróciła. Na myśl przychodzą mi takie filmy jak "Superman: Powrót (2006)", czy "Królestwo niebieskie (2005)". Oglądałem te filmy wiedząc przed seansem, że są hejtowane. Wiedziałem jednak również, że to pozycje z ogromnym budżetem co siłą rzeczy daje nadzieję na mocne momenty. Z czystej ciekawości chciałem sprawdzić na co poszły te miliony. Nie sposób ogromnego budżetu zmarnować w 100%.

Cały czas Q powołujesz się na przeszłość, na innych, czy nawet na swój punkt widzenia wypracowany za czasów x360. Ok - ja to rozumiem. Jako weteran God of War ostatnio kręciłem trochu nosem na wychwalane GOW3. Bo mi się siłą rzeczy przygody Kratosa przez lata zwyczajnie przejadły. Assassynów jest jeszcze więcej. Rozumiem narzekania zmęczonych marką graczy, ale ja reprezentuję zupełnie inny punkt widzenia. Dla mnie siedem dużych, poprzednich Assassynów nie istnieje. Mam wrażenie, że jesteś oburzony faktem, że komuś ta gra może się podobać i że jeszcze ma czelność polecać Unity w Internetach. Zdaję sobie sprawę, że moje doświadczenie z najnowszymi grami jest znikome. Być może jest tuzin lepszych gier z otwartym światem na PS4? Nie przeczę. Niech będzie nawet "że się nie znam". Nie zmienia to jednak faktu, że w tym momencie mam kilkadziesiąt godzin przyzwoicie spędzonego czasu z tym assassynem. Chcę przedstawić swój punkt widzenia i jestem przekonany, że jest wielu z odczuciami podobnymi do moich.

Zobacz jak byłeś wręcz hurraoptymistycznie nastawiony do Bloodborne przed zakupem. Po odpaleniu gry okazało się jednak, że tytuł potrafi być skrajnie frustrujący. Przez pewien czas wręcz niezrozumiały. Czy nie są to przykłady poważnych minusów produkcji From Software? No ale, że przyjęło się chwalenie tej gry to przecież nie wypada krytykować. Obłędnie wysoka nota na gry-online skutecznie odstrasza przed wystawieniem się na pośmiewisko. Hejtując Blood automatycznie narażamy się na ataki tych "mądrzejszych", którzy od razu wyjadą z argumentem "naucz się grać", albo "jesteś za słaby na tą grę".

Ja za opinie kasy nie biorę. Widzę, że wśród swojaków ReV ukończył podstawkę Unity i nawet mu się podobała. On lubi nowości, gra w to i owo na PS3/PS4...
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#15
Kraszu napisał(a):Mam wrażenie, że jesteś oburzony faktem, że komuś ta gra może się podobać i że jeszcze ma czelność polecać Unity w Internetach.
Kurde, stary, Ja to mam w poważaniu. Po co miałbym to robić? Smile Jaki tam ze mnie gracz? Jaki ze mnie wzór? Nie mam parcia na szkło, nie piszę na innych forach a na tym jest nas garstka. Kogo na świecie interesuje moja opinia? Jakie to ma znaczenie dla świata? To tylko gry. Forma rozrywki. Podoba Ci się? Cieszę się, choć mam inne zdanie na temat tej serii, ale jakie ma to znaczenie i dla kogo? Rozważam możliwość tego, że to twój pierwszy nowoczesny sandbox. Przeszedłeś z PS2 na PS4, trochę się ominęło, trochę się pozmieniało - może po prostu się zachłysnąłeś pierwszą lepszą piaskownicą? Może tak być. A jeśli nie? To sam kupię Unity i nie po to żeby wrócić do tego tematu i napisać ''miałem rację, ta gra jest zje'', tylko po to, żeby się dobrze bawić, bo zazwyczaj gusta mamy podobne i możesz mieć rację. I na tym kończę moje wypowiedzi w temacie tego tytułu, bo w niego po prostu nie grałem. Drugą, osobną sprawą jest Ubisoft i jakość wydawanych przez nich gier w ostatnich latach. Ja na ten moment do Primala podchodzę już bez najmniejszego optymizmu i będę mocno zaskoczony, jeśli ta gra okaże się tak dobra, jak miała być w założeniu.
Odpowiedz
#16
(10-02-2016, 22:05)Mr.Q napisał(a): Rozważam możliwość tego, że to twój pierwszy nowoczesny sandbox. Przeszedłeś z PS2 na PS4, trochę się ominęło, trochę się pozmieniało - może po prostu się zachłysnąłeś pierwszą lepszą piaskownicą?

Szczerze? Nie lubię gier z otwartym światem i naprawdę ubolewam nad faktem, że najlepiej sprzedające się obecnie gry to praktycznie wyłącznie sandboxy. Unity mi dupy nie urywa. Nie jest to gra, w którą szpilam z wypiekami i którą będę wspominał po latach. Jest jednak całkiem dobra, niezbyt trudna, miło spędzam przy niej czas. Kiedy na przykład rozpoczynam misję poboczną to zazwyczaj Arno rozmawia z jakąś postacią. Rozmowy te wyglądają jak rozmowa dwóch słupów - bo postacie nie gestykulują, nie widać nawet ruchu twarzy. Jest to ZNACZĄCA wada. Za moment jednak dowiaduję się gdzie mam się udać, albo do kogo. I wyskakuje mi notatka do przeczytania o tym miejscu/osobie. A dla mnie to DUŻY bonus. Podoba mi się to kompendium wiedzy o okresie rewolucyjnym we Francji. Coś za coś. Ubytki są skutecznie rekompensowane przez zalety. Tych drugich jest więcej.

Zachłyśnięcie się piaskownicą absolutnie mi nie grozi, bo od lat czuję, że to nie trafia w moje gusta. Aż płakać się chce, że nie ma między mną a sandboxami chemii. O popularnych grach lepiej się rozmawia. Naprawdę chciałbym czuć ten hype jak ci wszyscy, którzy wariowali o 12 w nocy pod Media Markt, kiedy GTA5 miało premierę. Mak z impetem opisywał kolejne części Batmana w swoich recenzjach. Wierzę, że to świetne gry. Nie przepadam jednak za tym bohaterem, nie podobają mi się filmy o Nietoperku, przygnębia mnie mroczna otoczka. Z sandboxów najbardziej liczę na Wiedźmina. Tytuł ten wygrywa u mnie słowiańskim charakterem. No i znam uniwersum z książek. To nie jest przypadek, że nie gram w GTA. Zdecydowanie bliżej mi do dopracowanej, porządnie zoptymalizowanej kampanii liniowej aniżeli do szwędania się przez kilkanaście godzin po tych samych ulicach. Boję się pomyśleć ile godzin spędzę przy DMC4. A podejrzewam, że zdecydowana większość współczesnych graczy nawet nie spojrzy w kierunku tej gry.
Wracając do Assassyna - na PS Store dostępna jest obecnie trylogia "Assassin's Creed Chronicles". To gierki 2,5D o niemal indyczym charakterze. Kurde, chętnie bym to sprawdził. Big Grin Lubię po prostu takie gry. Lubię czuć, że gram. Lubię czuć, że moje paluchy zręcznie tańczą na padzie. Lubię korzystać z ciekawych patentów na pokonywanie przeszkód czy wrogów. Ogromny gry coraz częściej są do oglądania. Mają wręcz filmowy charakter. Twórcy, aby zadowolić graczy, spędzają lata nad tworzeniem grafiki, a później okazuje się że sama rozgrywka kuleje i jest po prostu schematyczna. Sandboxy to nie moje kredki. Będę w nie grał, bo w zasadzie nie mam innego wyboru w tych czasach. Po cichu liczę, że jakoś w to wsiąknę i się odnajdę. Bardzo rzadko jednak intuicja przy wyborze gry mnie zawodzi, a w tej chwili czuję, że nie jarają mnie najlepiej sprzedające się gry. FIFA, Call of Duty czy inne strzelaniny, GTA? Niech sobie inni w to grają. Ja mam swoje klasyki. Big Grin

Ale i tak najważniejsze jest to, że wczoraj w końcu udało mi się otworzyć ostatnią skrzynię w Paryżu. Big Grin Dojście do niej oczywiście stało otworem od samego początku, ale ktoś w UBI był bardzo złośliwy - oznaczył na mapie zejście pod ziemię, które jest zbędne, a to które prowadziło do skrzynki na mapie nie istniało. Nie z Kraszem jednak te numery. Uwierała mnie ta jedna skrzyneczka niczym ziarnko piasku pod powieką. Teraz umrę spełniony. Tongue
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#17
Skoro lubisz gry liniowe, powinieneś zagrać w Alien: Isolation. Spokojnie - poziom trudności nie ma nic wspólnego z Alien: Resurrection. Historia jest dobrze opowiedziana, przydatne są umiejętności skradankowe, otwartej walki jest jak na lekarstwo. Dobra gra w dobrej cenie. Jeśli się skusisz, nie będziesz zawiedziony. Cały czas walczę z tym żeby założyć temat, ale coś mi się nie chce...
Odpowiedz
#18
Tego Aliena już miałem w biedronkowym koszyku, ale się wywinął skubany. Trochę nawet poczytałem o grze i opinie graczy są więcej niż zachęcające. Podobno Obcy skutecznie potrafi podnosić ciśnienie. Klimat zagrożenia(?) również się udziela. Immersja zawsze na propsie. Nie lubię uniwersum Obcego, ale konkretnie ten tytuł ma u mnie zielone światło.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#19
No wiem że miałeś, mowiłeś, pamiętam Big Grin Generalnie gra jest dobrze zrobiona i jest duża. Dlatego nie chce mi się pisać tematu, opisanie wszystkiego co tam zaimplementowano trochę zajmie, ale weekend mam wolny i akurat samotny, to może coś napiszę. Może zbyt często misje opierają się na schemacie "włącz zasilanie" ale klimat zwiedzania tego statku jest tak gęsty, że można go łopatą przerzucać. Koniecznie grać po ciemku. Straszny może nie jest, ale kilka razy przeraziłem się nie na żarty. Generalnie polecam, tym bardziej że ceny są już niskie, a gra wystarczy na 20h przy pierwszym przejściu (na poziomie trudnym).
Odpowiedz
#20
Darmowy dodatek "Dead Kings" do Assassin's Creed Unity podobał mi się. Przede wszystkim wprowadił on zmodyfikowaną szatę graficzną. Franciada ma trochę inny klimat względem Paryża. Jest bardziej sennie, gdzieniegdzie pojawia się rzadka mgiełka dodająca nutkę tajemniczości. Smaczku dodaje również miejscówka typu cmentarz. Jakby tak bardziej swojsko tutaj, szarawo, ale jednocześnie przyjemnie. Katedra Notre Dame, która była ozdobą podstawki, w Dead Kings jest zrujnowana. Fajnie zwiedza się znany budynek w tak odmiennym stanie.

Dodatkowo Arno regularnie plądruje rozbudowane podziemia/katakumby. Po dziesiątkach godzin biegania po Paryżu taka odmiana smakuje wyśmienicie. W końcu wyraźne zróżnicowanie lokacji! Pod ziemią często spotykałem na swojej drodze hordy tłustych szczurów i takie same hordy przeciwników - rabusiów. Naprawdę ciężko byłoby z nimi wszystkimi stawać do otwartej walki. Na całe szczęście na potyczkę z rabusiami wymyślono fajny patent. Mianowicie "wystarczy" użyć wzroku orła i namierzyć przywódcę szajki (charakterystyczna ikonka nad głową). Chwila skradania, udane zabójstwo dowódcy i cała wataha obszczymurków ucieka w popłochu. Big Grin

Generalnie do dodatku upchano wszystko to co w podstawce, ale w zdecydowanie mniejszych ilościach. Myślę, że to fajne uzupełnienie kampanii głównej w innej oprawie. Na plus zaliczam ciekawą broń gilotynową oraz wykorzystanie lampy naftowej. O ile zaliczenie podstawki na 100% zmęczy prawdopodobnie najbardziej wytrwałych, tak dodatek jest w sam raz.
Teraz chwilka na domysły… Moim zdaniem kolejny duży Assassyn będzie się rozgrywał w Egipcie i będzie to kontynuacja historii Arno Doriana. Przed premierą Unity czytałem wypowiedź jednego z włodarzy UBI, który twierdził, że ta gra to nowa jakość i początek nowej, rozbudowanej historii i bla bla bla. Nikt nie brał tego poważnie, bo wiadomo jak to z Assassynami bywało... Gra szybko stała się pośmiewiskiem i jakby wszyscy o tym zapomnieli. Uważam jednak, że scenariusz Unity rzeczywiście przewidywał kontynuacje (co wprost wynika z fabuły dodatku Dead Kings) i że Arno jeszcze powróci.
AC Syndicate został wydany jak zwykle z marszu. Ta część jest mniejsza od Unity i totalnie oderwana fabularnie. Seria obecnie leżakuje i zasłużenie odpoczywa. Obstawiam, że mordę Arno (albo jego przodka?) zobaczę w 2017 roku w egipskich realiach.

Moje podsumowanie całości:
+ Tętniące życiem, ogromne miasto.
+ Pięknie odwzorowana architektura.
+ Parkour - sprawne pokonywanie przeszkód podczas swobodnego biegu, wspinaczka po budynkach oraz schodzenie z nich.
+ Dobra kampania główna.
+ Fajne misje w trybu współpracy / kradzieży. Naprawdę chętnie bym je sprawdził z jakimś ogarniętym graczem z odpaloną imprezą. Nawet grając samotnie jest jednak dobrze. Te misje mają swoje wprowadzenie fabularne. Miałem poczucie, że robię coś istotnego.
+ Ogromna ilość wpisów w encyklopedii, które zgrabnie wplecione są w rozgrywkę główną. Unity to skarbnica wiedzy o Paryżu i o okresie Rewolucji.
+ Świetnie oddany klimat Wielkiej Rewolucji Francuskiej.
+ Świetnie działający tryb skradania oraz zadania typu "tajemnicze morderstwa" – zupełne nowości w serii.

- Ktoś przedobrzył z ilością znajdziek oraz zadań. Mapa jest dosłownie zasrana tym wszystkim. Szczególnie te mniejsze zadanka są skrajnie powtarzalne i znudzą chyba każdego.
- Zbyt mała różnorodność lokacji.
- Arno ma do dyspozycji za mało zabawek Assassyna.
- Po dopakowaniu postaci żadne zadanie nie sprawia problemu. Graczowi przestaje zależeć na pozostawaniu niezauważonym. Bomba dymna + silny miecz to recepta na kilku / kilkunastu wrogów. Po cichu grałem tylko dla własnej satysfakcji.
- Nawet po kilku łatkach animacja regularnie zwalnia. Bugów również nie udało się w 100% wyeliminować.
- Gówniane zadania typu „Zagadki Nostradamusa”, które w sumie mają charakter znajdziek. Przecież tych jest w grze multum… Konia z rzędem dla tego, kto samodzielnie rozwiąże wszystkie. Niestety ich zaliczenie jest wymagane do platyny. A ciekawych „tajemniczych morderstw” do najcenniejszego trofeum już rozwiązywać nie trzeba. Ktoś tu kur… nie pomyślał o miodności.

* Na temat wątku współczesnego mam mieszane odczucia. Z jednej strony to wszystko nie pasuje do historii i psuje klimat. Z drugiej jednak urozmaica rozgrywkę i wprowadza pozytywne lokacje. Na przykład wspinaczka po monumentalnej Wieży Eiffla prezentuje się kapitalnie.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Assassin’s Creed: Syndicate Mr.Q 5 3575 04-10-2017, 11:14
Ostatni post: MrWahacz
  Assassin's Creed IV Black Flag w PS+ Październik? Spaidi 4 2239 28-09-2015, 18:16
Ostatni post: VortaL

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości