Alien: Resurrection
#11
Nie pamiętam aby tam był wybór poziomu trudności. Ginie się często i gęsto, to prawda ale ja miałem strategie- najpierw zobaczyłem co i jak a potem małym pistolecikiem waliłem we wszystko z dystansu oszczędzając dwururkę Smile Jakoś nie narzekałem na trudność ale to prawda, load był częstym widokiem Tongue
Jeśli pędzisz z prędkością 299 km/h, to co widzisz przed sobą jest już historią...

Discord: Michal_burnout#5434

Królowa jest tylko jedna...

[Obrazek: PS2.jpg]
Odpowiedz
#12
To chyba grałeś na łatwym Tongue Jak z dystansu? Przecież wszystko co Cię widzi lgnie do Ciebie jak mucha do gówna Big Grin Sprawy nie ułatwia fakt że większość przeciwników spada na Ciebie z nieba, więc jak można tu mówić o walce z dystansu. A ja z tym małym gnatem to na Alienów nawet nie próbuje wyskakiwać, używam go na face-huggery.
Odpowiedz
#13
A no to może i na easy grałem jak tak Smile Po prostu zawsze i wszędzie waliłem z pistolecika, jak nie dawał rady to większy gnat Tongue
Jeśli pędzisz z prędkością 299 km/h, to co widzisz przed sobą jest już historią...

Discord: Michal_burnout#5434

Królowa jest tylko jedna...

[Obrazek: PS2.jpg]
Odpowiedz
#14
Nie wiem jak to możliwe, Alieny są obok Ciebie w góra 3 sekundy od ich pojawienia się na horyzoncie, a pistolet potrzebuje koło 8 strzałów na zabicie jednego - a strzela wolno. To jest niewykonalne, przynajmniej na poziomie normal. Nie mam pojęcia jak miała by wyglądać akcja w której trzech jegomości atakuje z dwóch różnych stron, skoro maszynowy u mnie nie zawsze sobie radzi. Do tego przy dużej liczbie wrogów liczba klatek ładnie potrafi spaść...
Odpowiedz
#15
Nie przypominam sobie żeby ktokolwiek na forum tak przeżywał poziom trudności. Wychodzi na to, że łatwiej jest przejść grę Tomb Raider Legend, niż w tym Alienie dojść do kolejnego punktu zapisu. Big Grin

W swojej karierze, kiedy sam wyznaczałem sobie wyzwania, to miałem sporo kryzysów, ale prawie zawsze miałem świadomość, że mój triumf jest tylko kwestią czasu. Najbliżej załamania nerwowego byłem chyba podczas walki z bossem Nightmare w DMC1 na poziomie Dante Must Die. Normalnie ręce mi się trzęsły z bezsilności. Czułem, że to jednak mnie przerasta i że nie dam rady. Okropne uczucie. Ileż to razy bezkształtne gówno zwane Koszmarem mnie pokonało, to nie zliczę. Jak zaglądałem na YT i analizowałem filmiki psychopatycznych Azjatów, którzy przechodzą tego bossa bez najmniejszego draśnięcia, to zdawałem sobie sprawę z własnej przeciętności. Męczyłem się z nim kilka długich godzin. Wyłączałem konsolę żeby odpocząć. A i tak pokonałem go chyba dopiero na drugi dzień. W pierwszego Devila grałem bez większego doświadczenia w tego typu grach. Czasami korci mnie żeby ponownie zmierzyć się z tą grą. Nawet odpaliłem ją sobie ostatnio i ... nie potrafiłem wygrać z marionetkami w podziemiach. Dante jest zamulony i słaby. Ma malutki zakres ruchów i brakuje mu zasięgu w ofensywie. Wiem jednak, że tej gry trzeba się uczyć i że dopiero po rozwinięciu postaci jest RZEŹNIA.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#16
Stary, to co dzieje się w Alienie przekracza wszelkie normy. Ten tytuł musi być owocem pracy samego Belzebuba. Mam już wyklętą tę grę pod niebiosa.
Nie liczę dokładnie dni, ale Ja ponad tydzień siedzę już w tym samym miejscu i prawie codziennie próbuję się ruszyć na każdy z możliwych sposobów. Cały odcinek znam od deski do deski. Nagrane w tym jednym miejscu mam już z 10-15 godzin, toć dwie-trzy dzisiejsze gry można by było w ten czas wstawić. Codziennie włączam konsolę, cisnę to, po godzinie wyłączam dostając szewskiej pasji, mówię sam do siebie że to już koniec, pieprzę to, ale nazajutrz włączam konsolę ponownie.
A co najzabawniejsze? To jeszcze nie jest połowa gry. Sprawdziłem na YT, podchodzę dopiero pod środek, ale to jeszcze nie 1/2. Na samą myśl o tym co miało by być dalej mam delirkę Żałuję że brałem się za ten tytuł, nerwów mi napsuł, a takiej skazy na honorze chyba nie przeżyję jeśli tego nie zaliczę.

Makaveli coś krzyczał, że weźmie się za Aliena, ale odpuścił po 15 minutach.
Odpowiedz
#17
Gra jest mocno niedopracowana, a przy ostrych jatkach dropy animacji są nieziemskie. W jednolitym korytarzu. Bez oświetlenia. Zmarnowałem płytę, to pewnie coś zadziałam w tym tytule. Ale nie na hardzie, którego próbowałem.
[Obrazek: senna1.png][Obrazek: Makaveli0160.png] [Obrazek: senna%202.png]
Odpowiedz
#18
To prawda. Zawsze wybijam wszystkich przeciwników. Ale jeśli zaczniesz uciekać, przebiegniesz dwa-trzy pomieszczenia i w czwartym wrogowie cię dogonią, na ekranie będzie pokaz slajdów. Nie napisałem o tym, ponieważ testowałem to dwa czy trzy dni temu. Unicestwiając przeciwników na bieżąco nie mam problemów z klatkami, choć przypuszczam że ich stała liczba oscyluje w granicach 26-28, rzadko 30.

Kraszu, odpal ten tytuł, pograj dwie-trzy godziny i założę się, że sam przyznasz, iż DMC to małe piwo...
Odpowiedz
#19
Dawno nie grałem w FPS'a. Poza tym mam Ducha Sparty zaczętego. Każda wymówka jest dobra żebym nie musiał przyznawać ci racji. Tongue Jak nie dasz rady, to może ja się skuszę. Naprawdę ciężko mi uwierzyć, że tak się męczysz na normalu.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#20
Jeśli przejdę ten tytuł wpiszę to sobie w CV w umiejętności/szczególne osiągnięcia.

Idę teraz odpalić konsolę i pograć w Aliena - wrócę tutaj za dwie godziny, edytuję post i napiszę ''nie udało się'' Big Grin
Co też zauważyłem to to, że większość kozaków na YT gra na EASY. Widać to po odporności wrogów na amunicję.

Liczę, że chwycisz ze mną za broń i weźmiesz się kiedyś za ten tytuł Wink


Edit: Jednak się udało. W końcu przeszedłem o jeden sejw, ale sytuacja nie jest kolorowa, gdyż nie mam prawie amunicji.
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Alien: Trilogy Mr.Q 1 3584 18-11-2015, 12:38
Ostatni post: Iksar

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości