WWF War Zone
#1
[Obrazek: 199351_49473_front.jpg]

Tytuł gry: WWF War Zone

Wydawca: Alccaim Sports

Rok wydania: 1998

Gatunek: Bijatyka/Wrestling


Swego czasu, gdy dostałem PSX, ciekawostką była dla mnie jedna, czarna od góry płytka, z wydrukowanym napisem WWF WARZONE. Płyta oczywiście raczyła nie działać w mojej konsoli, a zagadka pozostała. Jak z biegiem czasu się okazało, skrót WWF oznaczał World Wrestling Federation, a w myślach już tylko kształtował mi się obraz tego tytułu. Ogólnie do gier z tego gatunku nie miałem szczęścia. Najpierw grało się w rokrocznie wydawane remake'i WWE RAW z PC, ale później przyszło PS2, to i przyszedł SvR. Teraz wreszcie odświeżam sobie tą grę-zagadkę i powiem, że nie żałuję, że jej nie znałem. Zaraz podam ku temu powody.

Ogólnie rzecz biorąc system walki przypadł mi do gustu, aczkolwiek nie jest on najwyższych lotów. Na obydwóch górnych rogach mamy paski, które świadczą o zmęczeniu zawodnika. Gdy doprowadzimy do wykończenia jednego, pojawia się drugi lecz o jaśniejszym odcieniu (tak od zielonego do czerwonego). Tym bardziej odcień będzie się stawał jaśniejszy, tym bardziej zawodnik będzie zmęczony. Również jeśli będziemy wyprowadzać serie chwytów, to pojawi się niebieski pasek informujący o ogłuszeniu wrestlera. Wtedy możemy przygotować bardziej czasochłonny chwyt, bądź spróbować go podpiąć. Tym większe zmęczenie, tym większy będzie pasek ogłuszenia. To sprawia, że walki trwają czasami więcej niż 5 minut. Z chwytami, które możemy wykonywać sprawa również ma się dobrze. Jest ich całkiem sporo na każdego wrestlera, dzięki czemu możemy robić na ringu, co nam się zamarzy. Wepchnięcie przeciwnika na narożnik i późniejsze duszenie go nogą? Proszę bardzo. Wyrzucenie oponenta za ring, a następnie wyskoczenie z areny na niego? Żaden problem. Spodziewałem się bardziej topornego gameplayu, lecz według mnie nie jest aż tak źle. Jednak jest małe „ale”. Przeciwnicy w tej grze prawie w ogóle nam się nie opierają. Od czasu do czasu zrobią jakieś chwyty, lecz nie nazwałbym tego wyrównaną walką. Także próżno się doszukać zmiany poziomu trudności. Gra robiona pod młodszą publikę? Oj chyba tak...

Zwłaszcza, że główny tryb Challenge jest bardzo słaby. Polega on po prostu na pokonywaniu kolejnych oponentów, w celu zdobycia pasa mistrzowskiego. Żadnej otoczki fabularnej, byle tłuc się dalej. Naprawdę, jeśli ktoś ukończy ten tryb, to brawa za wytrwałość, bo ja po czterech walkach już byłem znudzony. Oczywiście zanim przystąpimy do tego, wypada trochę potrenować swoje ciosy. Jest to umożliwione, dzięki modułowi treningu. Stajemy na arenie z kukłą i możemy ją bić, ile się nam podoba. Podczas tego, na gorze ekranu są wyświetlane przyciski, których używamy, w celu zapamiętania kombinacji, już do „prawdziwej” walki. Możemy także powalczyć na bronie, w tag teamach(Tornado – dwóch na dwóch bez żadnych zmian), no i oczywiście w klatce, której nie mogło zabraknąć. Gra oferuje nam także multiplayer, który może dostarczyć trochę pozytywnych wrażeń(uruchamiać tylko z procentami). Ostatnim trybem jest Create a Player, gdzie możemy stworzyć własnego wrestlera. Edytor jest rozbudowany, lecz pozwala na korzystanie tylko z umieszczonych sampli. Pozwala on także na ustalenie parametrów wrestlera, takich jak siła w grapplach czy szybkość biegu. Dla mnie niezbyt interesujące, lecz dla kogoś lubującego się w Simsach, w sam raz.

Grafika w tej pozycji jest dobra. Areny są wykonane poprwanie, lecz nie robią na mnie specjalnego wrażenia. To samo dotyczy wrestlerów i ich tektrurowych twarzy, które w ogóle nie okazjują emocji. Animacje ciosów także nie są złe, aczkolwiek mogły zostać wykonane lepiej. W tym miejscu należy się pochwała dla Jima Rossa i Vinca McMahona za naprawdę świetny komentarz do gry. Obydwaj po każdym ciosie wydobywają z siebie wiele emocji i, co najważniejsze prawidłowo opisują przebieg każdej walki. Autorzy włożyli wiele wysiłku w przygotowanie odgłosów wrestlerów i publiki. Bardzo łatwo poznać głos Shawna Michaelsa, czy publikę krzyczącą „Rocky, go!”. To nadaje naprawdę świetnego charakteru walce.

WWF War Zone nie jest dla mie grą, w którą zagrywałbym się nocami. Zabijają ją słabe tryby, które mogły się doczekać wielu lepszych rozwiązań. Pozostaje nam całkiem dobra oprawa A/V i przyzwoity gameplay, który może nam skraść kilka godzinek z życia. Osobiście odpusczam, mam kilka lepszych tytułów do ogrania.


PLUSY:

- przyzwoity gameplay

- Create a Wrestler

- komentatorzy


MINUSY:

- kilka walk i zaczyna nudzić

- słabe tryby rozgrywki

- grafika trochę mogłaby być lepsza


Grafika: 5/10

Dźwięk: 7/10

Grywalność: 6/10

Ocena: 6/10

[Obrazek: wwf98_screen014.jpg]

[Obrazek: wwf98_screen006.jpg]

[Obrazek: YU6rXCy.png]

Posiadane konsole

PlayStation One SCPH-102 z Modchipem
PlayStation SCPH-9002 z Modchipem
PlayStation 2 SCPH-75004 z ModBo Chip
PlayStation Portable E1000 (CFW 6.60 PRO C)
PlayStation 3 CECH-2003B (REBUG 4.81 CEX COBRA 7.5)

Aktualnie ogrywane:
Loop Hero
Hotshot Racing
Odpowiedz
#2
Z tego co piszesz to gra nie wydaje się aż tak zła jak napisałeś we wstępie do recenzji. Założę się że za dzieciaka mimo wszystko zagrywałbyś się w tą pozycje Smile Może i jest trochę łatwa ale skoro gameplay jest ok, oprawa audio-video też to nie widzę powodów dla których należało by tą grę skreślić. Jeżeli ktoś jest fanem wrestlingu to zapewne nawet bez otoczki fabularnej ta gra mu się spodoba.
Playstation 2 Slim SCPH-77004, 3xDS2, FMCB
Inne konsole: SMS II, MegaDrive, PSOne, Dreamcast, Xbox, Xbox 360

[Obrazek: XsKg1.gif]
[Obrazek: 1N8cslJ.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości