13-02-2012, 20:25
Jest wątek o Michaelu Jacksonie, jest wątek o Amy Winehouse więc warto założyć wątek o Whitney. Dlaczego?
Bo co by o niej nie mówić, to jedno nie ulega wątpliwości. Odeszedł kolejny gigant muzyki popularnej. Najwspanialsza wokalistka jaką kiedykolwiek było ma dane posłuchać. Pozostawiła po sobie wspaniałe przeboje z niepodrabialnym, legendarnym "I Will Always Love You" na czele.
Miała wszystko: wielki talent, genialny "pięciooktawowy" głos, trafiła w odpowiednim czasie na odpowiednich ludzi i odniosła oszałamiający sukces, była swego czasu piękną kobietą, a pomimo tego stoczyła się na dno i nie dała sobie rady ze swoim "Ja".
Nie potrafię zrozumieć, jak ludzie mający w zasadzie nieograniczone możliwości, umierają jako wraki w wieku, w którym zwykli ludzie cieszą się życiem w najlepsze. Bardzo przykro się na to patrzy z perspektywy fana.
A co Wy sądzicie o życiu i twórczości Whitney Houston?
Bo co by o niej nie mówić, to jedno nie ulega wątpliwości. Odeszedł kolejny gigant muzyki popularnej. Najwspanialsza wokalistka jaką kiedykolwiek było ma dane posłuchać. Pozostawiła po sobie wspaniałe przeboje z niepodrabialnym, legendarnym "I Will Always Love You" na czele.
Miała wszystko: wielki talent, genialny "pięciooktawowy" głos, trafiła w odpowiednim czasie na odpowiednich ludzi i odniosła oszałamiający sukces, była swego czasu piękną kobietą, a pomimo tego stoczyła się na dno i nie dała sobie rady ze swoim "Ja".
Nie potrafię zrozumieć, jak ludzie mający w zasadzie nieograniczone możliwości, umierają jako wraki w wieku, w którym zwykli ludzie cieszą się życiem w najlepsze. Bardzo przykro się na to patrzy z perspektywy fana.
A co Wy sądzicie o życiu i twórczości Whitney Houston?