Uncharted: Drake's Fortune
#11
Dawno już skończyłem Uncharted, ale też sobie coś napiszę :)

Co do grafiki, to jakiegoś szczególnie dużego wrażenia na mnie nie zrobiła, tak aby spowodować opad szczęki, jeśli chodzi o zwiedzane lokacje, aczkolwiek nie mówię że jest brzydka :) Momentami wydawała mi się troszkę zbyt plastikowa jak już wcześniej mówiłem. Natomiast bardzo przypadły mi do gustu wszelkie efekty związane z wodą (świetne oddanie mokrych łachów Drake'a) jak i właściwie samo jej wykonanie. Wszelkie bajorka, kanały czy rzeka prezentowały się ślicznie i dość realistycznie. Z kolei duże pokłony kieruję do twórców za wykonanie drugiego planu - rzadko mi się zdarza przystanąć i podziwiać dalsze widoki, a w Uncharted miałem ku temu kilka powodów. Pejzaże, które ukazują się po oddaleniu kamery np. przy wodospadzie z U-Bootem czy w ruinach gdzie Elena traci swój sprzęt, wyglądają jak żywe i zapierają dech w piersiach.

Spodobał mi się sposób prowadzenia rozgrywki i fabuły, gdzie filmowa narracja zgrabnie łączyła oba te elementy. Bardzo płynnie się przeplatały, bez jakichś zbędnych ekranów informacyjno-loadingowych, które świetnie zastąpiły pojawiające się na górze numeracje chapterów, ukazywane właściwie z marszu. Cóż za wdzięczna prostota.

piotros napisał(a):Fabularnie też jest niczego sobie,

Mnie przedstawiona historia nie zachwyciła i sama raczej chyba nawet nie miała. Ot, kalka znanych filmów o poszukiwaczach skarbów, gdzie na drodze do ich zdobycia staje nam szwarccharakter, ale i tak przy pomocy łaskawego losu to my ostatecznie jesteśmy tymi wygranymi. Natomiast nie można jej odmówić lekkości i polotu, co oczywiście zaliczam na plus. Sporo tutaj dawki humoru – dowcipny Drake, który zarzuci suchciem w trakcie jakiejś gorącej akcji czy po prostu wzajemne uszczypliwości między bohaterami, często malowały banan na moim ryjku.

Pod względem gameplayu Uncharted niczym mnie nie zaskoczył, jest standardowo jeśli chodzi o gry w podobnej tematyce, zaś Nathan to bardzo uzdolniony, zręczny i zwinny bohater, który łączy cechy innych znanych postaci. Potrafi się wspinać po niemal płaskich ścianach budynków, wzniesień; wykonywać karkołomne skoki między filarami, na dużych wysokościach czy nad przepaścią, bujać się na lianach; gdy nadarzy się okazja skorzystać ze śmiercionośnej broni palnej, zaś jeśli zabraknie amunicji wyprowadzić prosty atak wręcz bądź wykonać stealth killa. Te ostatnie to imo małe nieporozumienie, gdyż trudno je wykonać będąc niezauważonym. Albo to ja po prostu nie potrafiłem z tego skorzystać? Ilekroć podchodziłem powoli do zakapiora, to niemal zawsze któryś z jego pobratymców mnie zauważał i nad głową zaczęły latać kule. Może gdyby dało się lekko schylić przy tym, to nie było by takich problemów. A niektóre sytuacje, aż się prosiły by bezszelestnie wykończyć patałachów, tym bardziej, że taka akcja dawała nam dwa razy więcej amunicji pozostawianej po nieszczęśniku.

Z początku obawiałem się, iż elementy akrobatyczne będą przeważać, ze względu na to, że pierwszy rozdział jest w dużej części utrzymany w tym klimacie. Jak się okazało, sytuacji do skorzystania z pukawek przez całą grę miałem aż nadto i z czasem to strzelanie stało się dominującą cechą. Ilość położonych pokotem wrogów nie zliczyłem, ale pewnikiem były to grube dziesiątki. Ci, w niektórych lokacjach hurtowo wyłazili z kryjówek (m.in kościół) przez co chwilami troszkę utrudniali wyprawę, natomiast miło, że nie zachowywali się jak totalne głąby, lecz ładnie kryli się za osłonami bądź wykonywali uniki, zmieniali swoją pozycje (np. kładli się na ziemię, co nieraz mnie zaskoczyło wyczekując na jego wyjście z ukrycia). Co prawda zdarzali się tacy, co to lecieli wprost pod lufę, ale potrafili przy tym wyrządzić nie małą krzywdę. Sporo typów broni do wyboru to kolejny atut, choć ograniczeniem wydawać się może jej ilość, którą możemy taszczyć ze sobą. Kilka granatów, pistolet i większa pukawa zarzucona na plecy nie czyni nas może Johnem Rambo, zaś wymaga rozważnego dokonania wyboru. Wiele razy zastanawiałem się czy zabrać ze sobą niezbyt pojemnego shotguna, który jednym strzałem z bliska potrafi położyć oponenta czy może jakiś karabin, który choć pojemniejszy, to jednak wymaga zużycia nieco więcej „śrutu”. Oczywiście zawsze też można gagatkom założyć soczystego headshota, jednak z tymi miałem małe problemy. Raz, że nawet pomimo ustawienia mniejszej czułości celownika, wydawało mi się ten i tak w pobliżu głowy delikwenta za szybko się porusza, przez co zanim wycelowałem, to koleś zdążył się przemieścić, a dwa często mimo idealnego wycelowania chybiałem i kula leciała gdzieś obok.

Podobnie jak Xayan, mam mieszane uczucia, co do tych paranormalnych kolonizatorów, którzy swoją drogą przypominają mi Cloveny z Resistance. Nie mówię, że od razu trzeba wzywać inkwizycję dla Naughty Dog, ale jednak ten element wybił mnie trochę z klimatu i niezbyt mi pasował do całości. Z tej części gry zdecydowanie najbardziej przypasiła mi lokacja pod postacią starego, nazistowskiego bunkra. Jeśli idzie jeszcze o zgrzyty, to drażniła mnie momentami sztuczna inteligencja pomocników, głównie Eleny, kiedy pojawiała się u naszego boku. Zdarzyło się jej samoistnie biec w stronę wrogów i ich atakować (wszczynając tym samym burdę), gdy tego nie chciałem, a co przekreślało moje plany na wykonanie tych felernych, cichych mordów. W takich sytuacjach przydała by się prosta komenda chodź/zostań. Ogólnie Uncharted to kawał świetnej gry, gdzie głównym daniem jest miodny, choć niepozbawiony kilku błędów gameplay. Mimo to bawiłem się wyśmienicie, pierwsze przygody Nathana ukończyłem już dwa razy - za punkt honoru postawiłem sobie odnalezienie wszystkich skarbów, natomiast na pewno jeszcze do niej wrócę. Pozostał jeszcze poziom Crushing do obcykania, ale tego mi się narazie nie chce.
[Obrazek: Mlyneq.png]

[Obrazek: retronagazieuserbar.jpg]
Odpowiedz
#12
Pozostaje mi podpisać się pod wszystkim praktycznie co napisał Sandi.

Sandinista napisał(a):A niektóre sytuacje, aż się prosiły by bezszelestnie wykończyć patałachów, tym bardziej, że taka akcja dawała nam dwa razy więcej amunicji pozostawianej po nieszczęśniku.

O tym dowiedziałem się niestety już po skończeniu gry, a szkoda, bo często musiałem liczyć naboje. Zresztą w ogóle jakie to głupie. Jak cicho walniesz go na glebę to masz 2 razy więcej amunicji - przecież to sensu nie ma ;D

Sandinista napisał(a):za punkt honoru postawiłem sobie odnalezienie wszystkich skarbów, natomiast na pewno jeszcze do niej wrócę.

Rozumiem, że grasz z jakimś poradnikiem? Tutaj by się przydała jakaś tabelka/opcja, która pokazywałaby nam ile w danym rozdziale/miejscówce pominęliśmy tych skarbów. Biegać po całej grze w ich poszukiwaniu to niezbyt fajowa sprawa.

Granaty w tej grze uważam za małą niedoróbkę. Zanim zdążyłem wycelować to rywale już odbili w inne miejsce, więc rzadko z nich korzystałem. Za to plus za bardzo czytelne ukazanie jak ktoś rzuca nimi w naszą stroną. No i fajny efekt jak przy nas wybuchnie i przez moment jesteśmy "dźwięku bez'", choć możliwe, że i ten element został skądś podprowadzony.

Ogółem jak już pisałem pierwsza część Uncharted nie jest ani wymagająca ani rewolucyjna. To po prostu bardzo dobra gra do odprężenia się i postrzelania sobie.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#13
No rejczel :) Te skarby, które nie znalazłem za pierwszym razem, to następnie kolekcjonowałem z poradnikiem. Wydawało mi się, że wszędzie wsadziłem swój wścibski nos, ale kilkanaście błyskotek ominąłem. I niestety musiałem lecieć po kolei. W dwójce już jest informacja ile skarbów jest w danym rozdziale i ile ewentualnie ich brakuje, jeśli wejdzie się w chapter select więc tu już miałem łatwiej. Zostały mi jeszcze skarby w trójce, ale tam jakoś udało mi się zebrać niemal wszystkie bez pomocy, mimo że ich obecność nie jest eksponowana takimi błyskami jak w poprzedniczkach. Także tutaj to będzie czysta przyjemność.

Uncharted ogólnie jest takim lekkostrawnym szpilem, natomiast swoje drugie oblicze pokazuje na Crushingu. Myślałem, że zeżre zęby na tym poziomie, a w kilku lokacjach myślałem, że już nie dam sobie rady do końca jak np. przy wraku samolotu czy tej piwnicy zalanej wodą. Fajny challenge.
[Obrazek: Mlyneq.png]

[Obrazek: retronagazieuserbar.jpg]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Uncharted 3 melman666 8 3033 03-08-2015, 18:24
Ostatni post: Makaveli
  Uncharted 2: Among Thieves Kratos 21 10267 11-01-2014, 09:32
Ostatni post: Sandinista
  Uncharted 3: Oszustwo Drake’a Kratos 3 2969 20-06-2013, 07:47
Ostatni post: piotros

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości