Kolejny temat z cyklu "Kratos poznaje internet". Można w przyszłości nawet bardziej go rozbudować i może doczekam się swojego działu albo chociaż poddziału ;)
Tym razem zastanawia mnie nazywanie żartów "sucharami". Nie jest dla nikogo nowością, że wraz z upowszechnieniem się internetu pewne rzeczy zaczęły krążyć jak w eterze i się powtarzać. Tak samo jest z żartami. Tyle, że na różnych stronach czy forach coraz częściej spotykam wyrażenie "suchar" jako komentarz do jakimś tam żartów. I pal licho, jeżeli są to żarty z lokalnych gazet, które nie grzeszą poziomem. Tymczasem martwi mnie, że coraz częściej KAŻDY żart nazywany jest "sucharem". Z definicji suchar wydaje mi się żartem, który się po prostu przeżarł i jest powtarzany od wieków. Tymczasem w internecie (tym samym, z którego teraz piszę) spotykam używanie słowa suchar jako synonim żartu nieśmiesznego czy po prostu takiego, który nie podoba się osobie, która go komentuje.
Co o tym myślicie? Czym dla was jest suchar?
Tym razem zastanawia mnie nazywanie żartów "sucharami". Nie jest dla nikogo nowością, że wraz z upowszechnieniem się internetu pewne rzeczy zaczęły krążyć jak w eterze i się powtarzać. Tak samo jest z żartami. Tyle, że na różnych stronach czy forach coraz częściej spotykam wyrażenie "suchar" jako komentarz do jakimś tam żartów. I pal licho, jeżeli są to żarty z lokalnych gazet, które nie grzeszą poziomem. Tymczasem martwi mnie, że coraz częściej KAŻDY żart nazywany jest "sucharem". Z definicji suchar wydaje mi się żartem, który się po prostu przeżarł i jest powtarzany od wieków. Tymczasem w internecie (tym samym, z którego teraz piszę) spotykam używanie słowa suchar jako synonim żartu nieśmiesznego czy po prostu takiego, który nie podoba się osobie, która go komentuje.
Co o tym myślicie? Czym dla was jest suchar?