08-09-2013, 15:54
Gra znana skądinąd jako True Crime: Hong Kong. Swoją drogą ciekawa historia. Pierwotnie, gra miała wyjść pod takim tytułem spod skrzydła Activision. Na samej końcówce działacze wydawcy zdecydowali, że gra United Front Games jest poniżej ich oczekiwań. Kiedy wydawało się, że gra umarła pojawiło się Square Enix i odkopało grę, jednak prawa do marki True Crime zostały u poprzedniego wydawcy, więc mamy Sleeping Dogs 
Gra znająca swoje miejsce. Wie, że jest klonem GTA, jednak dodaje troche od siebie. Od sandboxu Rockstara różni ją przede wszystkim poważna fabuła.
Wcielamy się tutaj w funkcjonariusza Weia Shena, który urodził się w Hong Kongu, spędził tam swoje dzieciństwo, po czym wyemigrował do USA, konkretnie do San Francisco. Tam rozpoczął robotę gliny. Wkrótce zostaje ściągnięty do swojej ojczyzny z zadaniem wejścia w szeregi triady celem zniszczenia ich od środka. Konkretnie trafia do Sun On Yee, wciągnięty tam przez Jackiego, którego spotkał w więzieniu (musiał mieć już jakąś wizytówkę). Odtąd zaczynają się rozterki bohatera, który zaczyna widzieć w Sun On Yee swoją rodzinę, przywiązuje się, jednak pamięta, dlaczego tu jest.
Wei z reguły jest opanowany, równocześnie ma niewyparzony język, lubi ryzyko, jednak każdą akcję obmyśla kilka razy. Czasami zdarza mu się działać pod wpływem silnych emocji, nie myśli wtedy o triadzie czy policjanckim fachu. Warto wspomnieć, że kierują nim czasami pobudki osobiste. To przez jednego z 'kolegów' jego siostra i matka zmarły.
Bohaterowie to silna strona gry. Każdego zapamiętujemy i nie myślimy, jako o kolejnych 'popychaczy' fabuły. Jackie to kumpel Weia z dzieciństwa. Jest roztrzepany, wydaje się nie rozumieć powagi sytuacji. Kiedy pierwszy raz dopuszcza się grzechu śmiertelnego zwanego 'śmiercią' zaczyna rozmyślać i zmieniać, formalnie nie jest członkiem Sun On Yee, jednak kręci się wokół nich. Wei traktuje go jak przyjaciela, mimo, że jest gliną, Jackie też obdarza go wielkim szacunkiem. Odgrywa dużą rolę w kulminacyjnym punkcie gry.
Dalej mamy Winstona, dla którego z początku pracuje Wei. Jest dowódcą gangu z Water Street, który należy do wspomnianej triady. Nie wydaje się rozgarnięty, jednak ma wysoki system wartości, dzięki czemu potrafi dyrygować swoimi wiernymi ludźmi. Ufa Weiowi, jak swojej prawej ręce.
Obok Winstona mamy Dogeyes'a (w polskiej wersji nazywanego Psiooki), przywódcę rywalizującego gangu, jego zawziętego wroga. Jest przeciwieństwem Winstona - nierzadko brutalny, niestroniący od prowokujących żartów. W końcu Psiooki jest jednym z czynników, przez który zmarła Mimi Shen, wspomniana siostra Weia, a potem także jego matka.
Po drugiej stronie barykady mamy nadinspektora Pendrew, który jest głównym kierującym akcją Weia. Z jednej strony wydaje się opanowany, z drugiej jednak widzimy po jakimś czasie, że coś ukrywa.
Mamy też Raymonda, policjanta, który ma się martwić stanem psychicznym Weia. Jest też inspektor Teng, pani, dla której Shen wykonuje te policyjne zadania.
Fabularnie? Gra mnie bardzo wciągnęła, co może zaprezentować to, ile zapamiętałem. Jak to produkcje od Square Enix nie może brakować zwrotu akcji. Gra jest poważna, ale są też okazjonalne momenty na rozluźnienie.
Wejdźmy w stronę gameplayu. Gra jest sandboksem. Oddany mamy do dyspozycji Hong Kong podzielony na 4 duże dzielnice: North Point to najludniejsza, ale i najbiedniejsza dzielnica, Central, w którym jest ekhem -wszystko-, Aberdeen, w którym zbiera się cała śmietanka biznesowa i przemysłowa, a także wyłącznie dla najzamożniejszych Kennedy Town.
Dzielnice różnią się od siebie, za każdym razem, gdzie byłem spokojnie sobie mówiłem "o, jestem w norf pojnt".
W samym Hong Kongu jest sporo do roboty. Pomijając misje, to są jeszcze zlecenia od mieszkańców, wyścigi, czy znajdowanie kapliczek wydłużających pasek zdrowia, skrytek z pieniędzmi. A dla relaksu zawsze można pójść na paszteciki do Golden Koi, czy do salonu masażu w Central. Jeśli chcemy troche akcji to idziemy obstawiać walki kogutów
A jak jeszcze więcej akcji? Podziemne kręgi, w których Wei walczy z kolejnymi falami wrogów. Warto tu wspomnieć o walce wręcz. Jest zrobiona genialnie. Jeśli ktoś grał w Batmana od Rocksteady, to tutaj jest podobnie. Jest jeden przycisk od ataków, a combo zmienia się w zależności od szybkości i długości wciskania przycisku. Jeden button jest od chwytów, jeszcze inny od kontr. Spora jest interakcja z otoczeniem. Tam, gdzie są wrogowie są też przedmioty masowej destrukcji. Chcesz rozciąć głowę przeciwnika o piłę stołową? Spoko! A poza wyrzucić go z 2 piętra? Jasne! Gra bywa w tym elemencie wyjątkowo brutalna, jednak walka dla mnie nawet na samym końcu gry nie była nużąca i dłużąca, a powiem, że jest serwowana dosyć często.
Misje są ciekawe, jednak często opierają się na tych samych schematach. Tutaj rolę główną odgrywa wspomniana fabuła. Schematy jednak są raczej w misjach pobocznych. Wątek główny jest jakoby podzielony. Są zlecenia od Sun On Yee, a także zlecenia od inspektor Teng. Te drugie wyróżniają się kolejnymi etapami w śledztwie. Badamy sprawę między innymi zabójcy, który przeszczepia organy innymi ludziom.
Warto wspomnieć, że każda misja jest oceniana wskaźnikiem triady i wskaźnikiem policji. Mamy 3 paski doświadczenia. Pasek policyjny, pasek triady i pasek szacunku. Dwa pierwsze wypełniamy misjami głównymi, a trzecie za zlecenia od ludności Hong Kongu.
Dostajemy za kolejne poziomy możliwość nowych ruchów, czy np większej odporności na ciosy rozwijane w 3 odpowiadających paskom drzewkom umiejętności.
Przejdźmy do sprawy audiowizualnej. Graficznie? Hong Kong wygląda prześlicznie. Ludzie mają własne sprawy na głowie. W nocy jest jeszcze lepiej. Mnóstwo świateł charakterystycznych dla tego miasta wygląda pięknie. Podobnie jest, kiedy pada deszcz - piękne odbicia na asfalcie.
Otrzymujemy kilka stacji radiowych z na prawdę wybornymi kawałkami. Bywają utwory te bardziej znane, jak i te mniej, jednak wszystkie, w kupie cechują się tym, że każdy znajdzie coś dla siebie. Są stacje z metalem, rapem, rockiem, popem, czy w końcu z muzyką klasyczną. Przeplatane są amerykańskie kawałki z chińskimi, jednak wszystkie idealnie pasują do nocnej jazdy na motorze przez Wzgórze Wiktorii
Gra mnie wciągnęła. Kupiłem ją za 120zł w Empiku w wersji 'limitowanej', która ma 2 DLC, nie testowałem ich jeszcze. Kupiłem ją w oczekiwaniu na GTA V. Chociaż i ja, i United Front Games wiedzieli, że nie przebiją tworu Rockstara, to też ja i oni byli pewni, że ich dzieło będzie miało własną duszę, wspaniałą historię, dla mnie ciekawszą i bardziej emocjonującą niż te z serii GTA. Polecam fanom fabuły, jak i dobrej ciekawej zabawy. Nie wspomniałem o strzelaniu, ani jeździe - wyróżnia się ona efekciarstwem, też potrafi być ciekawa, w obu mamy bullet time. Zarówno strzelanie jak i walka wręcz urzekają. Walka nie nudzi, a strzelanie jest nadzwyczaj przyjemne.
Polecam serdecznie i czekam na drugą część Śpiących Psów! Ktoś grał może?

Gra znająca swoje miejsce. Wie, że jest klonem GTA, jednak dodaje troche od siebie. Od sandboxu Rockstara różni ją przede wszystkim poważna fabuła.
Wcielamy się tutaj w funkcjonariusza Weia Shena, który urodził się w Hong Kongu, spędził tam swoje dzieciństwo, po czym wyemigrował do USA, konkretnie do San Francisco. Tam rozpoczął robotę gliny. Wkrótce zostaje ściągnięty do swojej ojczyzny z zadaniem wejścia w szeregi triady celem zniszczenia ich od środka. Konkretnie trafia do Sun On Yee, wciągnięty tam przez Jackiego, którego spotkał w więzieniu (musiał mieć już jakąś wizytówkę). Odtąd zaczynają się rozterki bohatera, który zaczyna widzieć w Sun On Yee swoją rodzinę, przywiązuje się, jednak pamięta, dlaczego tu jest.
Wei z reguły jest opanowany, równocześnie ma niewyparzony język, lubi ryzyko, jednak każdą akcję obmyśla kilka razy. Czasami zdarza mu się działać pod wpływem silnych emocji, nie myśli wtedy o triadzie czy policjanckim fachu. Warto wspomnieć, że kierują nim czasami pobudki osobiste. To przez jednego z 'kolegów' jego siostra i matka zmarły.
Bohaterowie to silna strona gry. Każdego zapamiętujemy i nie myślimy, jako o kolejnych 'popychaczy' fabuły. Jackie to kumpel Weia z dzieciństwa. Jest roztrzepany, wydaje się nie rozumieć powagi sytuacji. Kiedy pierwszy raz dopuszcza się grzechu śmiertelnego zwanego 'śmiercią' zaczyna rozmyślać i zmieniać, formalnie nie jest członkiem Sun On Yee, jednak kręci się wokół nich. Wei traktuje go jak przyjaciela, mimo, że jest gliną, Jackie też obdarza go wielkim szacunkiem. Odgrywa dużą rolę w kulminacyjnym punkcie gry.
Dalej mamy Winstona, dla którego z początku pracuje Wei. Jest dowódcą gangu z Water Street, który należy do wspomnianej triady. Nie wydaje się rozgarnięty, jednak ma wysoki system wartości, dzięki czemu potrafi dyrygować swoimi wiernymi ludźmi. Ufa Weiowi, jak swojej prawej ręce.
Obok Winstona mamy Dogeyes'a (w polskiej wersji nazywanego Psiooki), przywódcę rywalizującego gangu, jego zawziętego wroga. Jest przeciwieństwem Winstona - nierzadko brutalny, niestroniący od prowokujących żartów. W końcu Psiooki jest jednym z czynników, przez który zmarła Mimi Shen, wspomniana siostra Weia, a potem także jego matka.
Po drugiej stronie barykady mamy nadinspektora Pendrew, który jest głównym kierującym akcją Weia. Z jednej strony wydaje się opanowany, z drugiej jednak widzimy po jakimś czasie, że coś ukrywa.
Mamy też Raymonda, policjanta, który ma się martwić stanem psychicznym Weia. Jest też inspektor Teng, pani, dla której Shen wykonuje te policyjne zadania.
Fabularnie? Gra mnie bardzo wciągnęła, co może zaprezentować to, ile zapamiętałem. Jak to produkcje od Square Enix nie może brakować zwrotu akcji. Gra jest poważna, ale są też okazjonalne momenty na rozluźnienie.
Wejdźmy w stronę gameplayu. Gra jest sandboksem. Oddany mamy do dyspozycji Hong Kong podzielony na 4 duże dzielnice: North Point to najludniejsza, ale i najbiedniejsza dzielnica, Central, w którym jest ekhem -wszystko-, Aberdeen, w którym zbiera się cała śmietanka biznesowa i przemysłowa, a także wyłącznie dla najzamożniejszych Kennedy Town.
Dzielnice różnią się od siebie, za każdym razem, gdzie byłem spokojnie sobie mówiłem "o, jestem w norf pojnt".
W samym Hong Kongu jest sporo do roboty. Pomijając misje, to są jeszcze zlecenia od mieszkańców, wyścigi, czy znajdowanie kapliczek wydłużających pasek zdrowia, skrytek z pieniędzmi. A dla relaksu zawsze można pójść na paszteciki do Golden Koi, czy do salonu masażu w Central. Jeśli chcemy troche akcji to idziemy obstawiać walki kogutów

Misje są ciekawe, jednak często opierają się na tych samych schematach. Tutaj rolę główną odgrywa wspomniana fabuła. Schematy jednak są raczej w misjach pobocznych. Wątek główny jest jakoby podzielony. Są zlecenia od Sun On Yee, a także zlecenia od inspektor Teng. Te drugie wyróżniają się kolejnymi etapami w śledztwie. Badamy sprawę między innymi zabójcy, który przeszczepia organy innymi ludziom.
Warto wspomnieć, że każda misja jest oceniana wskaźnikiem triady i wskaźnikiem policji. Mamy 3 paski doświadczenia. Pasek policyjny, pasek triady i pasek szacunku. Dwa pierwsze wypełniamy misjami głównymi, a trzecie za zlecenia od ludności Hong Kongu.
Dostajemy za kolejne poziomy możliwość nowych ruchów, czy np większej odporności na ciosy rozwijane w 3 odpowiadających paskom drzewkom umiejętności.
Przejdźmy do sprawy audiowizualnej. Graficznie? Hong Kong wygląda prześlicznie. Ludzie mają własne sprawy na głowie. W nocy jest jeszcze lepiej. Mnóstwo świateł charakterystycznych dla tego miasta wygląda pięknie. Podobnie jest, kiedy pada deszcz - piękne odbicia na asfalcie.
Otrzymujemy kilka stacji radiowych z na prawdę wybornymi kawałkami. Bywają utwory te bardziej znane, jak i te mniej, jednak wszystkie, w kupie cechują się tym, że każdy znajdzie coś dla siebie. Są stacje z metalem, rapem, rockiem, popem, czy w końcu z muzyką klasyczną. Przeplatane są amerykańskie kawałki z chińskimi, jednak wszystkie idealnie pasują do nocnej jazdy na motorze przez Wzgórze Wiktorii

Gra mnie wciągnęła. Kupiłem ją za 120zł w Empiku w wersji 'limitowanej', która ma 2 DLC, nie testowałem ich jeszcze. Kupiłem ją w oczekiwaniu na GTA V. Chociaż i ja, i United Front Games wiedzieli, że nie przebiją tworu Rockstara, to też ja i oni byli pewni, że ich dzieło będzie miało własną duszę, wspaniałą historię, dla mnie ciekawszą i bardziej emocjonującą niż te z serii GTA. Polecam fanom fabuły, jak i dobrej ciekawej zabawy. Nie wspomniałem o strzelaniu, ani jeździe - wyróżnia się ona efekciarstwem, też potrafi być ciekawa, w obu mamy bullet time. Zarówno strzelanie jak i walka wręcz urzekają. Walka nie nudzi, a strzelanie jest nadzwyczaj przyjemne.
Polecam serdecznie i czekam na drugą część Śpiących Psów! Ktoś grał może?

![[Obrazek: ekrms3.gif]](http://i63.tinypic.com/ekrms3.gif)