--- 02-05-2014, 22:58 ---
I stało się...
Po kupieniu samej gry, długo nie musiałem czekać na pojawienie się ciekawej promocji na samą konsolę, żeby móc zagrać w ostatnią już część Silent Hill... 
Po wyzbyciu się uprzedzeń i zapomnieniu o wcześniej ogranych częściach, gra jawi się jako miła odmiana...
Dostajemy kawał interesującej gry, w której jest bardzo dużo odniesień do wcześniejszych części Silent Hill. W szczególności przeciwnicy będą nam dobrze znani jak i niektóre bronie. Dźwięki również brzmią znajomo...
Grafika w grze jest całkiem ładna, a widok z góry mi nie przeszkadza i wbrew pozorom w tego typu grze jest idealna. Dodatkowo nie każdy pokój, do którego wchodzimy jest dobrze oświetlony i trzeba użyć latarki, która jak wiemy z wcześniejszych części, zdradza naszą pozycję przeciwnikom.
Jak na razie doszedłem do zone 7 i zauważyłem pewien schemat. Każdy koszmar, czy opowieść składa się z 3 zone, czyli plansz, na które składa się określona ilość pokoi i dróg, które je łączą. W pokojach mogą czekać przeciwnicy, meble skrywające przedmioty, pułapki i bronie. Są również pokoje specjalne, w których możemy zapisać grę, kupić/sprzedać przedmioty i inne.
Przed każdą z zone/plansz otrzymujemy zadanie do wykonania, za które na końcu zone'a otrzymujemy specjalną nagrodę. Aby przejść do kolejnego zone'a musimy jeszcze rozwiązać puzzle, do których informacja jak i elementy są ukryte gdzieś w pokojach. No i tak cały czas. Każdy koszmar ma inną oprawę graficzną, czyli po 3 zone'ach otrzymujemy inną historię i oprawę graficzną...
Jak wyczytałem, to podstawowa historia zajmuje 21 zone, ale samych zon jest chyba ponad 100. 
Wśród przeciwników pojawił się najbardziej doskwierający mi w Homecoming Needler, który jak na złość pojawiają się parami, przez co załatwić ich bez utraty zdrowia jest naprawdę ciężko.
Bronie jak w 0rigins ulegają zniszczeniu, przez co musimy o nie dbać lub szukać ich w pokojach.
Nowością jest rozbudowa postaci i jej umiejętności oraz doświadczenia, co na razie poznaję i pewnie będzie to miało istotne znaczenie w dalszej rozgrywce. Są jeszcze specjalne umiejętności zwane Karma, które też mają istotne zastosowanie w rozgrywce.
Jest jeszcze rozgrywka sieciowa, która może zapowiadać się ciekawie, tylko na razie chcę poznać grę sam, a poza tym jak sprawdzałem, to tylko raz ktoś się pojawił...
No dobra, to na tyle pierwszych wrażeń, pora wracać do dalszej gry...
Jakby ktoś chciał pograć wspólnie w tę grę, to zapraszam...
--- 17-05-2014 ---
Cóż za gra! Tryb fabularny dzisiaj skończyłem i obejrzałem pierwsze zakończenie. Gra mnie tak wciągnęła, że w trudniejszych momentach robiłem sobie przerwę na tryb sieciowy w The Last of Us, a nie odwrotnie...
A jeszcze najlepsze przede mną, bo patrząc na ilość zone, które mi jeszcze do przejścia zostały, to przeszedłem dopiero 1/5 gry... 
Miałem też okazję pograć sieciowo z 4 osobami w SH BoM i muszę przyznać, że zabawa jest przednia, ale tryb sieciowy jest jednak nie do końca dopracowany, przez co wydaje mi się, że poza zdobywaniem trofeów, to raczej nie ma co w niego grać, tak jak w np. TLoU. Poważnym minusem jest to, że tylko jedna osoba, która rozpoczyna rozgrywkę, przechodzi grę dalej fabularnie, a pozostali jedynie tylko mogą zbierają doświadczenie i przedmioty, ale nie zaliczają na swoje konto danej zone'y.
Od razu po przejściu zacząłem, a w zasadzie kontynuowałem dalszą rozgrywkę, żeby przejść te zone'y, w których miałem problemy, a mając już doświadczoną postać, zdobyte umiejętności i mocne bronie, jest zdecydowanie łatwiej...
Teraz problemem nie jest Needler, którego załatwia się bardzo łatwo, a 3 silne potwory: Butcher, Boogey Man i Piramid Head. Każdy z nich jest trudny i trzeba z każdym długo walczyć, ale najgorszy jest Boogey Man, bo nie dość, że jednym uderzeniem bronią potrafi zjeść nam 60% naszego życia, a jeszcze strzela jakimś ala płomieniem tylko czarnym, który zjada nam błyskawicznie pozostałe 40% życia i giniemy...
Dodatkowo skubany łazi za nami po wszystkich pomieszczeniach, więc nie da się przed nim uciec...
Tak się zacząłem zastanawiać, co łączy tę część z pozostałymi i na szybko mogę wymienić:
- potwory, wydaje mi się, że z każdej części pojawił się chociaż jeden potwór,
- koszmary, każde 3 etapy jawią się jako koszmar związany z jakąś osobą, zupełnie jak w pozostałych SH, gdzie każda historia, która się pojawiała w grze była koszmarem jakiejś osoby
- muzyka/odgłosy, klimat jest i bardzo odpowiada temu, do czego przyzwyczaiła mnie seria SH.
Czego mi brak? Zastraszenia, osamotnienia. Tutaj tego nie ma, ale przecież nie jest to survival horror, a gra RPG (?). No i jeszcze "odmienionego" świata, aczkolwiek każdy koszmar ma inną scenerię, więc nie jest tak źle...
Gra na pewno jest inna niż pozostałe części, ale jak pisałem wcześniej, jak się od nich odetniemy i nie będziemy oczekiwać tego, co już było, to jak dla mnie jest to świetna gra i cieszę się, że w nią zagrałem i dalej gram...
Pewnie zanim dojdę do 100 zone'y, to może mnie szlag trafić w niektórych momentach, ale pewnie nie będzie tak źle...
No i ogromny plus tej gry to to, że wyszła na konsolę przenośną, bo w dowolnym momencie możemy ją zatrzymać i wrócić do niej za jakiś czas...
Aha... jakby ktoś zastanawiał się, czy ją kupić, to jest demo na PS Store, więc można samemu sprawdzić czy taka gra nam odpowiada...
I stało się...


Po wyzbyciu się uprzedzeń i zapomnieniu o wcześniej ogranych częściach, gra jawi się jako miła odmiana...

Dostajemy kawał interesującej gry, w której jest bardzo dużo odniesień do wcześniejszych części Silent Hill. W szczególności przeciwnicy będą nam dobrze znani jak i niektóre bronie. Dźwięki również brzmią znajomo...

Grafika w grze jest całkiem ładna, a widok z góry mi nie przeszkadza i wbrew pozorom w tego typu grze jest idealna. Dodatkowo nie każdy pokój, do którego wchodzimy jest dobrze oświetlony i trzeba użyć latarki, która jak wiemy z wcześniejszych części, zdradza naszą pozycję przeciwnikom.
Jak na razie doszedłem do zone 7 i zauważyłem pewien schemat. Każdy koszmar, czy opowieść składa się z 3 zone, czyli plansz, na które składa się określona ilość pokoi i dróg, które je łączą. W pokojach mogą czekać przeciwnicy, meble skrywające przedmioty, pułapki i bronie. Są również pokoje specjalne, w których możemy zapisać grę, kupić/sprzedać przedmioty i inne.



Wśród przeciwników pojawił się najbardziej doskwierający mi w Homecoming Needler, który jak na złość pojawiają się parami, przez co załatwić ich bez utraty zdrowia jest naprawdę ciężko.
Bronie jak w 0rigins ulegają zniszczeniu, przez co musimy o nie dbać lub szukać ich w pokojach.
Nowością jest rozbudowa postaci i jej umiejętności oraz doświadczenia, co na razie poznaję i pewnie będzie to miało istotne znaczenie w dalszej rozgrywce. Są jeszcze specjalne umiejętności zwane Karma, które też mają istotne zastosowanie w rozgrywce.
Jest jeszcze rozgrywka sieciowa, która może zapowiadać się ciekawie, tylko na razie chcę poznać grę sam, a poza tym jak sprawdzałem, to tylko raz ktoś się pojawił...

No dobra, to na tyle pierwszych wrażeń, pora wracać do dalszej gry...

Jakby ktoś chciał pograć wspólnie w tę grę, to zapraszam...

--- 17-05-2014 ---
Cóż za gra! Tryb fabularny dzisiaj skończyłem i obejrzałem pierwsze zakończenie. Gra mnie tak wciągnęła, że w trudniejszych momentach robiłem sobie przerwę na tryb sieciowy w The Last of Us, a nie odwrotnie...


Miałem też okazję pograć sieciowo z 4 osobami w SH BoM i muszę przyznać, że zabawa jest przednia, ale tryb sieciowy jest jednak nie do końca dopracowany, przez co wydaje mi się, że poza zdobywaniem trofeów, to raczej nie ma co w niego grać, tak jak w np. TLoU. Poważnym minusem jest to, że tylko jedna osoba, która rozpoczyna rozgrywkę, przechodzi grę dalej fabularnie, a pozostali jedynie tylko mogą zbierają doświadczenie i przedmioty, ale nie zaliczają na swoje konto danej zone'y.
Od razu po przejściu zacząłem, a w zasadzie kontynuowałem dalszą rozgrywkę, żeby przejść te zone'y, w których miałem problemy, a mając już doświadczoną postać, zdobyte umiejętności i mocne bronie, jest zdecydowanie łatwiej...

Teraz problemem nie jest Needler, którego załatwia się bardzo łatwo, a 3 silne potwory: Butcher, Boogey Man i Piramid Head. Każdy z nich jest trudny i trzeba z każdym długo walczyć, ale najgorszy jest Boogey Man, bo nie dość, że jednym uderzeniem bronią potrafi zjeść nam 60% naszego życia, a jeszcze strzela jakimś ala płomieniem tylko czarnym, który zjada nam błyskawicznie pozostałe 40% życia i giniemy...

Tak się zacząłem zastanawiać, co łączy tę część z pozostałymi i na szybko mogę wymienić:
- potwory, wydaje mi się, że z każdej części pojawił się chociaż jeden potwór,
- koszmary, każde 3 etapy jawią się jako koszmar związany z jakąś osobą, zupełnie jak w pozostałych SH, gdzie każda historia, która się pojawiała w grze była koszmarem jakiejś osoby
- muzyka/odgłosy, klimat jest i bardzo odpowiada temu, do czego przyzwyczaiła mnie seria SH.
Czego mi brak? Zastraszenia, osamotnienia. Tutaj tego nie ma, ale przecież nie jest to survival horror, a gra RPG (?). No i jeszcze "odmienionego" świata, aczkolwiek każdy koszmar ma inną scenerię, więc nie jest tak źle...

Gra na pewno jest inna niż pozostałe części, ale jak pisałem wcześniej, jak się od nich odetniemy i nie będziemy oczekiwać tego, co już było, to jak dla mnie jest to świetna gra i cieszę się, że w nią zagrałem i dalej gram...

Pewnie zanim dojdę do 100 zone'y, to może mnie szlag trafić w niektórych momentach, ale pewnie nie będzie tak źle...

No i ogromny plus tej gry to to, że wyszła na konsolę przenośną, bo w dowolnym momencie możemy ją zatrzymać i wrócić do niej za jakiś czas...
Aha... jakby ktoś zastanawiał się, czy ją kupić, to jest demo na PS Store, więc można samemu sprawdzić czy taka gra nam odpowiada...
