Silent Hill
#1
[Obrazek: 78339541227816287699.png]
Silent Hill
Premiera: 31 stycznia 1999
Producent: Team Silent
Wydawca: Konami
Gatunek : Survival-horror


Pisanie recenzji gry Silent Hill to ciężki kawałek chleba. Niełatwo jest dobrze wprowadzić czytającego w tak rozbudowaną fabułę gry, jednocześnie nie zdradzając mu jej sekretów. Tym bardziej, że jest to fabuła niesamowicie złożona, wielowątkowa i trudna. Trudna na tyle, że po ukończeniu gry zadawać będziemy dziesiątki pytań i na większość z nich, sami będziemy musieli udzielić sobie odpowiedzi. Mam nadzieję, że uda mi się was tą recenzją zaciekawić – zarówno starych Silent'owych wyjadaczy jak i osoby które z serią jeszcze się nie zetknęły. To chyba tyle jeśli chodzi o suchy wstęp, teraz postaram się wprowadzić was w świat tego przesiąkniętego bólem i cierpieniem miasteczka.

Zło ma korzenie w Silent Hill. Tytułowe miasteczko wybudowane zostało na terenach należących do indiańskich plemion. Fakt ten niesie za sobą masę domysłów i każe nam cofnąć się do czasów, gdy koloniści zasiedlali tereny dzisiejszych Stanów Zjednoczonych. Pewne jest, że zabito wtedy masę niewinnych a ziemia na zawsze została splamiona krwią. Cierpienie stało się można powiedzieć 'fundamentem' tego miejsca. Na domiar złego, osadnicy prócz okrucieństwa zakorzenili tu też prastarą religię. Wyznaje ona wiarę w Incubusa – pana ciemności, króla wszelkiego zła. Jej wyznawcy wierzą i czekają na jego ponowne przyjście i odrodzenie się na ziemi. Nie jest ono jednak samoistne – ziemscy słudzy muszą mu pomóc we wcieleniu się w ciało o umyśle dziecka.

Bohaterem gry jest niejaki Harry Mason. Harry jest pisarzem którego żona ciężko zachorowała a jej stan z roku na rok się pogarszał. Małżeństwo postanowiło spędzić czas który im został jak najlepiej. Każdego roku wyjeżdżali na wakacje do Silent Hill. Jak to niestety często bywa, żona Harrego zmarła z powodu choroby a on przeżył załamanie. Nie zaczął jednak pić i staczać się na dno - miał dla kogo żyć. Całym światem stała się dla niego jego mała córeczka, Cheryl.

Po paru latach od śmierci żony, Harry postanowił wrócić do Silent Hill i spędzić tam z Cheryl późne, jesienne wakacje. Podróżują późną nocą pokonując samochodem kolejne kilometry. Nagle Harry zauważa na środku drogi tajemniczą postać i skręca błyskawicznie na pobocze. Nasz bohater budzi się w rozbitym aucie i uświadamia sobie, że jego córka zniknęła. Gdzie do cholery podziała się Cheryl? Tak rozpoczyna się nasza wędrówka przez ciemne ulice Silent Hill. W mieście dzieją się dziwne rzeczy. Wszystko okryte jest gęstą mgłą, zaczyna padać śnieg, a na ulicach nie widać mieszkańców. Ciężki i przytłaczający klimat gry wyczuwalny jest od samego początku. Miasto zdaje się być opuszczone, widoczność jest mocno ograniczona. Szybko znajdujemy dwa jakże przydatne i charakterystyczne dla serii przedmioty – latarkę i radio. Ta pierwsza rozjaśni nam wszechobecnie panującą ciemność, radio wyda charakterystyczne trzeszczenie gdy znajdziemy się w pobliżu przeciwników.

Silent Hill jest przedstawicielem gatunku survival-horror. Przemierzając ulice miasteczka będziemy musieli nie tylko uważać na czyhające zło, ale też rozwiązywać zagadki logiczne, kojarzyć fakty, odnajdywać ukryte przedmioty, odczytywać notatki. Poziom trudności zagadek jest trochę niższy niż w kolejnych częściach serii, większość łamigłówek nie powinna sprawić graczowi problemu. Z poradnika podczas gry musiałem skorzystać raz – przerosło mnie rozszyfrowanie kodu znaków zodiaku. Niektóre zagadki są dość pomysłowe, nie spodziewałbym się takiej różnorodności po tak starym tytule. Przyczepić się muszę do dość istotnego szczegółu – znalezionych notatek nie da się podnosić, co może trochę denerwować.

Podczas gry spotykamy kilka postaci niezależnych. Jedne z nich są przyjaźnie nastawione, inne zdają się skrywać mroczne tajemnice. Mimo ich obecności, podczas gry nie opuszcza nas poczucie osamotnienia i izolacji. Zostajemy wciągnięci w koszmar z którego nie ma ucieczki. Jedynym wyjściem jest rozwiązanie tajemnicy, a to nie będzie łatwe. Okazuję się, że nasz wypadek na drodze wcale nie był przypadkowy, a my zostaliśmy wessani w sam środek tej makabrycznej i złożonej historii.

Klimat gry jest genialny, co akurat w przypadku tej serii nikogo dziwić nie powinno. Wprawdzie potwory jak na dzisiejsze czasy są już trochę przestarzałe i straszenie nie jest ich mocną stroną, ale mimo to gra trzyma nas w ciągłym lęku i niepewności. Przez sporą część gry trząsłem portkami – braki w przeciwnikach gra nadrabia klimatem, lokacjami i udźwiękowieniem. Niestety, przyjdzie nam zwiedzić tylko trzy duże miejscówki – szkołę, szpital i 'nicość'. Reszta rozgrywa się na ulicach i w mniejszych, krótszych lokacjach. Oczywiście miasto będziemy zwiedzać w dwóch światach: normalnym i alternatywnym. Ten drugi jest zmaterializowanym wytworem czyjejś wyobraźni - to prawdziwy chory koszmar pełen bólu i cierpienia. Lokacje to jedna z najmocniejszych stron serii Silent Hill. Liderami pod tym względem są dla mnie dwie kolejne części, ale wierzcie mi – jedynka też daje radę.

Czym broni się Harry w starciu z wysłannikami piekieł? Do naszych rąk trafia zarówno broń biała jak i palna. Jeśli chodzi o kategorię pierwszą, mamy topór, młot, nóż kuchenny i stalową rurę. Strzelamy natomiast z handgun'a, shotgun'a i rifle'a. Nie dużo, ale wystarcza. Przeciwnicy są z reguły mało odporni i szybko padają. Pocisków jakoś szczególnie oszczędzać nie trzeba, dość często znajdujemy ją ukrytą w kolejnych pomieszczeniach. W przypadku jej braku, używałem młota – potrafi szybko położyć na glebę większość oponentów. Grając drugi i trzeci raz możemy uzyskać kolejne, bardziej oryginalne bronie. Mam natomiast wrażenie, że życia w postaci wszelkiej maści apteczek jest w grze ciut za mało. Od połowy gry musiałem zacząć zużywać je na bieżąco. Do starć z bossami zazwyczaj podchodziłem bez żadnych wspomagaczy, gdyż zwyczajnie ich przy sobie nie miałem.

Grafika cieszy oko do dziś. Potwory wprawdzie szału nie robią, ale design lokacji jest świetny. Miasto wygląda jak trzeba, choć pierwsze wrażenie trochę mnie odrzuciło - filtr nałożony na ekran wydał mi się dość dziwny, ale złudzenie szybko przeszło. Przypuszczam że grafika wyciskała z PSXa siódme poty. Oprawa dźwiękowa jest za to dość nierówna. Odgłosy otoczenia, muzyka, stukania, jęki, płacz, piski – te elementy jak zwykle stoją na najwyższym poziomie i potrafią przywołać o dreszcze. Gorzej jest niestety z głosami podłożonymi przez aktorów. Mówią oni wyjątkowo dennie, bezemocjonalnie, nie wczuwają się w rolę. Wyraźnie nudzili się podczas nagrań. Szkoda – psuje to trochę efekt końcowy. Sterowanie również jest nieco toporne i czasem sprawia trudności. Wycelowanie rurą czy młotem w szybkiego przeciwnika jest podczas walki sporym wyzwaniem. Często lepiej jest brać nogi za pas, szczególnie podczas eksploracji ulic miasteczka.

Fabuła wraz z postępami w grze otwiera się przed odbiorcą i wciąga go niczym bagno. Jak już jednak wspomniałem, miasteczko Silent Hill nie zdradza swoich tajemnic i dużej części elementów fabuły będziemy musieli się po prostu domyśleć. Zniknięcie Cheryl to tylko wierzchołek góry lodowej, nad miasteczkiem wisi zapach okultyzmu, eksperymentów i wielkiego cierpienia. Gra posiada cztery zakończenia (+ ufo), na które wpływ mają podejmowane podczas rozgrywki decyzje.

Jeśli jesteś posiadaczem PSOne bądź PS2, nie możesz ominąć zarówno tej gry jak i całej serii Silent Hill. To miasteczko wciąga niczym bagno a żeby z niego wyjść, musisz przeżyć starcie z koszmarem i ukończyć grę...
  • Plusy:
  • Klimat
  • Fabuła
  • Lokacje
  • Udźwiękowienie
  • Gameplay

    Minusy:
  • Średni przeciwnicy
  • Dykcja aktorów
  • Dość toporne sterowanie


[Obrazek: tumblr_m915idYiGf1r2rzbco8_500.jpg] [Obrazek: 27219005920030098679.png]
Odpowiedz
#2
BRAWO!!! Smile
Nie sądziłem, że ktoś napisze recenzję tej gry, ale jednak się pomyliłem... Smile
Nie ukrywam, że przypomniały mi się mile spędzone chwile z tą grą i jednak chyba w bliższym czasie do niej powrócę... Smile
Odnośnie dykcji aktorów, to nie ich wina. Programiści skonstruowali tak system wymawiania, że aktorzy mówią liniami, a pomiędzy nimi przerwa, przez co ma się dziwne wrażenie w opóźnieniu wymawianych przez nich kwestii... Dużo osób skarży się na to, w zasadzie na wszystkich forach...

Mimo wszystkich wad, gra jest warta zagrania, gdyż ma więcej zalet... Smile

Dodam również, że posiadacze PSP mogą również w nią zagrać... Smile Ja za pierwszym razem właśnie tak ją ukończyłem.
[Obrazek: 9458.png][Obrazek: piotros_org.png]
3DS FC: 2724-0392-0522
Odpowiedz
#3
Ja kiedyś czytałem, że kwestie wypowiadane przez aktorów były po prostu nagrywane osobno. Później całość montowano zatem nie ma się co dziwić, że dialogi wyszły nienaturalnie. Trochę bezsensowny był ten pomysł twórców, bo co za problem postawić w studiu dwóch aktorów, dać im dwa mikrofony i dwie kartki z odpowiednimi tekstami?

Co do broni to pamiętam, że miałem w swoim ekwipunku piłę łańcuchową. Leżała sobie bodajże w witrynie sklepowej w miasteczku. Możliwe, że zdobyłem ją po kolejnym podejściu. Da się zdobyć również młot pneumatyczny, ale niestety jego działania nie miałem okazji poznać, bo benzynę niezbędną do jego uruchomienia uprzednio poświęciłem na rozruch piły.

Sama gra jest klasykiem przez duże K. Dzięki niej poznałem mroczny, chory świat Silent Hill. Z pewnością niebawem zaatakuję (chyba) jeszcze bardziej kultową "dwójkę". Recenzji póki co nie oceniam. Przyjdzie na to czas w styczniu podczas konkursowego głosowania.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#4
Może trochę za dużo akapitów, ale to moje zdanie. Wystarczy przejść do nowej linii, nie trzeba robić przerwy kiedy opisujesz fabułę, ale tak jak mówię, to moje subiektywne zdanie.

Dobrze dozujesz fabułe, która jak sam wiesz jest mocną stroną serii, ale niestety fakt, aktorzy w tamtych czasach często średnio starali się podkładając głos w grze. To nie było tak popularne i elitarne jak dziś, dlateogo często w starszych grach widać tę nierówność względem wersji japońskiej i anglojęzycznej. Dodatkowo wspomnę o sterowaniu. Mimo wszystko w tamtych czasach to był standard w survival horror, niestety tak robiono gry i wtedy nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie wiedział, że można to rozwiązać inaczej tak naprawdę. Dlatego też z przymróżeniem oka patrzyłbym na ten minus, skoro piszemy o grze retro bierzmy pod uwage realia w tamtych czasach.
Poza tym wszystko napisane bardzo dobrze, mogłeś dodać o możliwości uzyskania alternatywnych zakończeń, jako zachęty do ponownego ukończenia gry.
No i właśnie, często wpisywane plusy i minusy. Z jednej strony to genialne podsumowanie, ale jest lwia część osób która patrzy tylko na coś takiego i ew. ocenę jeżeli takowa jest, zanim zabierze się za tekst. Moim zdaniem mimo wszystko pozbawienie tego gracza, zmusza go do przeczytania całości, a nie wybiórczych i często wyrwanych z kontekstu informacji. Bo co plus: fabuła, ale masz odpowiedź dlaczego? Nie, a ty udzieliłeś jej w tekscie bardzo zgrabnie.

Odpowiedz
#5
Świetna recenzja Panie Q, gdybym wcześniej nie grał w SH, to pewnikiem tekst ten zachęcił, by mnie do jej ogrania. Choć jak już zostało wspomniane, dykcji voice aktorów czy w ogóle dialogów w grze nie uznawałbym za jako taki minus, gdyż nie przykładano do tego dużej wagi dawniej. A samych aktorów to kolokwialnie mówiąc chyba z ulicy brali, przez co niektórzy nawet nazwiska w creditsach nie podawali :). I nie chodzi mu tu tylko o Ciche Wzgórze.

Co do Silent Hill to tutaj po prostu nie ma co gadać, wielki klasyk w swoim gatunku. Sam tego szpila ograłem stosunkowo późno (jakoś 2004r), ot raz kumpel pożyczył mi płytkę, rekomendując ją niemiłosiernie. Spróbowałem i wsiąkłem na dobre. Już samo intro mnie połechtało (dreszczyk na plecach), głównie za sprawą przygrywającej w tle melodii. I tutaj niewątpliwie jak wspomniałeś dużym plusem jest udźwiękowienie, nadające jej nieziemskiego, cięższkiego klimatu. Nie tylko utworki, ale także wszelkie piski otwieranych furtek, szumy w radiu i wiele innych działają na wyobraźnie. Szpil urzekł mnie tajemniczym i mrocznym akcentem, który oprócz typowych jump scenek (szafka w szkole hie hie) budował poczucie lęku i strachu. Sama eksploracja miasta i innych lokacji, wsadzanie nosa w każdy kąt, dawała tyle frajdy. Nie wspominając, gdy człowiek wpadł na jakiś trop.

Mr.Q napisał(a):Mam natomiast wrażenie, że życia w postaci wszelkiej maści apteczek jest w grze ciut za mało. Od połowy gry musiałem zacząć zużywać je na bieżąco. Do starć z bossami zazwyczaj podchodziłem bez żadnych wspomagaczy, gdyż zwyczajnie ich przy sobie nie miałem.

Musisz się nauczyć oszczędzać :) Na normalnym poziomie ich ilość jest wystarczająca, do ostatniej walki podszedłem z kilkoma apteczkami i butelkami. Schody się robią przy kolejnym podejściu, kiedy to gra automatycznie wskakuje na poziom hard. Tutaj naprawdę może doskwierać brak apteczek.

Mr.Q napisał(a):Poziom trudności zagadek jest trochę niższy niż w kolejnych częściach serii, większość łamigłówek nie powinna sprawić graczowi problemu.

Patrząc z perspektywy czasu się zgodzę. Łamigłówki nie nastręczają wielu trudności, jednak gdy brałem się za SH po raz pierwszy, często zacinałem się na jakiejś większej zagadce. A zabawa z pianinem nawet dziś pewnie, by mnie przykuła na dłużej.

Mr.Q napisał(a):Gra posiada cztery zakończenia (+ ufo), na które wpływ mają podejmowane podczas rozgrywki decyzje.

Po tym tytule wpadłem w manie odkrywania i kolekcjonowania wszystkich możliwych zakończeń w grach. Pamiętam także puszczoną plotkę jakoby w grze miało być ukryte szóste zakończenie - Ambulance. Uzyskując je gracz, miałby możliwość prowadzenia karetki po mieście :) Sam zresztą próbowałem podczas kolejnego podejścia wykonywać różne czynności, które mogły by mi pomóc je uzyskać. Niestety srogo się zawiodłem, nie udało się.

Tyle wspaniałych godzin spędzonych z grą, ehh, Q narobiłeś mi smaka na ponowną wycieczkę do miasteczka.
[Obrazek: Mlyneq.png]

[Obrazek: retronagazieuserbar.jpg]
Odpowiedz
#6
Pianino było proste, choć na początku szło mi słabo - wciskałem klawisze które wydawały dźwięk, a nie te zepsute. Muszę jednak zaznaczyć, że grałem w wersję spolszczoną - miałem więc łatwiej.
O zakończeniu z karetką czytałem, niezły fake Tongue

Dzięki za komentarze Smile
Odpowiedz
#7
Podoba mi się wstęp i przejście do opisywania fabuły. Brzmi bardzo zachęcająco, a reszta tekstu również bardzo dobra. Jednak tytuł to już całkowicie nie moje klimaty...

Nie miałem jeszcze styczności z żadnym tytułem zaliczającym się do gatunku survival-horror, a to wszystko dlatego, że nie lubuję się w tego typu realiach, nie oglądam horrorów etc. Mimo wszystko zawsze korciło mnie zapoznanie się z jakimś survival-horrorem, żeby mieć jakieś doświadczenie z tym gatunkiem. Przeczytałem kilka recenzji (m.in. zapoznałem się z Twoim tekstem), lecz mimo wszystko mam pewne obawy przed zabraniem się za ogrywanie tego gatunku. W głównej mierze tyczy się to swoistej toporności, o której wspomniałeś w swojej recenzji. Obawiam się, że będzie podobnie jak w przypadku "Metal Gear Solid 3: Snake Eater", którego toporność odepchnęła mnie, mimo ciekawej fabuły.

Chętnie spróbowałbym swoich sił i zapoznał się z tym gatunkiem, jednak nie wiem od jakiego tytułu zacząć.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#8
(24-12-2012, 15:22)PaultheGreat napisał(a): Chętnie spróbowałbym swoich sił i zapoznał się z tym gatunkiem, jednak nie wiem od jakiego tytułu zacząć.

Na początek można polecić Silent Hill 2 - gwarantuję, że nie będziesz żałował. Śmiało rzucaj wszystko w co aktualnie grasz i zabieraj się za to dzieło sztuki.
Dobrze by jednak było, gdybyś zrezygnował z wieczornego grania i przerzucił się przy tym tytule na nocne posiedzenia. Granie za dnia to już nie to samo, nawet w dobrze zaciemnionym pokoju.
Odpowiedz
#9
(24-12-2012, 15:22)PaultheGreat napisał(a): Podoba mi się wstęp i przejście do opisywania fabuły. Brzmi bardzo zachęcająco, a reszta tekstu również bardzo dobra. Jednak tytuł to już całkowicie nie moje klimaty...

Nie miałem jeszcze styczności z żadnym tytułem zaliczającym się do gatunku survival-horror, a to wszystko dlatego, że nie lubuję się w tego typu realiach, nie oglądam horrorów etc. Mimo wszystko zawsze korciło mnie zapoznanie się z jakimś survival-horrorem, żeby mieć jakieś doświadczenie z tym gatunkiem. Przeczytałem kilka recenzji (m.in. zapoznałem się z Twoim tekstem), lecz mimo wszystko mam pewne obawy przed zabraniem się za ogrywanie tego gatunku. W głównej mierze tyczy się to swoistej toporności, o której wspomniałeś w swojej recenzji. Obawiam się, że będzie podobnie jak w przypadku "Metal Gear Solid 3: Snake Eater", którego toporność odepchnęła mnie, mimo ciekawej fabuły.

Chętnie spróbowałbym swoich sił i zapoznał się z tym gatunkiem, jednak nie wiem od jakiego tytułu zacząć.

Toporność Survival Horror zniknęła już za czasów PS2, ludzie wpadli na pomysł, że nie trzeba utrudniać chodzenia, żeby gra była straszna. SH ma swój indywidualny klimat i urósł do rang bóstwa w tym gatunku. Mogę śmiało stwierdzić, że każdy powinien zapoznać się chociaż z jedną częścią cyklu. Trudno powiedzieć jaki tytuł mógłby konkurować z tą grą. Może Fatal Frame, ale to tylko śmiała sugestia. Mimo wszystko SH ma to coś, stworzyło swój alternatywny i jakże rzeczywisty świat. Gdybym zobaczył podczas podróży miasto tak właśnie się nazywające, nie wiem czy odważyłbym się zagłębić w jego historie, albo wjechać tam ;]

Odpowiedz
#10
(24-12-2012, 15:22)PaultheGreat napisał(a): [..]
Nie miałem jeszcze styczności z żadnym tytułem zaliczającym się do gatunku survival-horror, a to wszystko dlatego, że nie lubuję się w tego typu realiach, nie oglądam horrorów etc. Mimo wszystko zawsze korciło mnie zapoznanie się z jakimś survival-horrorem, żeby mieć jakieś doświadczenie z tym gatunkiem.
[..]
Chętnie spróbowałbym swoich sił i zapoznał się z tym gatunkiem, jednak nie wiem od jakiego tytułu zacząć.

Ja mam podobnie. Nie lubię horrorów, ale miasteczko Silent Hill strasznie mnie wciągnęło i spodobało. I to tak że przeszedłem wszystkie części dostępne na PS1, PS2 i PSP a nadal mam niedosyt Smile

Jak miałbym polecić to chyba też SH2, ale poszukaj wersji Directors Cut. To jest to samo co zwykła wersja, tylko rozszerzona o dodatkowy scenariusz związany z Marią, który warto przejść.

Wysłane z Androida... :-)
[Obrazek: 9458.png][Obrazek: piotros_org.png]
3DS FC: 2724-0392-0522
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości