[Recenzja]Dissidia Final Fantasy
#1
Recenzja gry Dissidia Final Fantasy

Znacie serię Final Fantasy? Kto by jej nie znał, chociażby ze słyszenia. Ten japoński twór jest znany na całym świecie i wiąże się z nim dość interesująca ciekawostka. Otóż zapewne zastanawialiście się, dlaczego ostatnia fantazja ma przy sobie tyle numerków i dlaczego ją tak nazwano? Otóż twórca gry rzeczywiście planował odejście na emeryturę po zrobieniu tej ostatniej produkcji, gra jednak okazała się takim hitem, że dziś pewnie możemy zliczyć około 20tytułów sygnowanych znakiem serii. Dissidia to jedna z nich, jednak w przeciwieństwie do oryginalnej serii nie jest ona jRPG’em, a bijatyką z otwartą areną.

[Obrazek: titusvsjecht.jpg]
Walki są nie tylko efektowne, ale dają dużo frajdy

Graficznie, przedstawia się ona bardzo ładnie. Jak na możliwości PSP oczywiście. Obcujemy tutaj z arenami, które kojarzyć się będą z główną serią od 1-10. I rzeczywiście w opisach map znajdziemy z której części dana lokacja jest. A te jak wspominałem są bardzo ładne i przede wszystkim nie świecą pustkami. Same postacie również przedstawiono w bardzo ładny sposób, na nowo poznajemy takie gwiazdy jak Cecil, Cloud, czy Tidus. W pełnym trójwymiarze prezentują się przepięknie, jednak z designem kilku ja osobiście mógłbym się nie zgodzić(chociażby Bartz z FFV), a każda z nich ma swój alternatywny strój, bardziej lub mniej inny od oryginalnego. Tak więc rzeczywiście możemy spodziewać się prawdziwej uczty dla oka.

[Obrazek: dissidia.jpeg]
Te bardziej zaawansowane areny potrafią się zmieniać podczas rozgrywki

W większości gier na PSP, muzykę włączam tylko na pewien okres czasu, na potrzeby recenzji. Tak żeby wiedzieć co w trawie piszczy i móc napisać parę słów o niej. Przecież są gracze dla których to bardzo ważny element. W przypadku Dissidia tak rzeczywiście jest. Całą grę przechodziłem z dźwiękiem, a jako że jestem zaznajomiony z serią z łezką w oku słuchałem niektórych podkładów muzycznych, żywcem wyjętych z odsłon serii. To bardzo miła i sentymentalna podróż, szczególnie dla starszych graczy, którzy poznawali pierwsze części. To nie wszystko, gra jest w pełni dubbingowana, a Tidus stracił swój irytujący śmiech. Bardzo miło słucha się wstawek narracyjnych i przerywników filmowych w których rozmawiają postacie. Dźwięk to jeden z mocniejszych atutów w grze.

[Obrazek: Dissidia_Final_Fantasy_PSP_0101_015.jpg]
[size-3]Atak EX Burst różni się między przedstawicielami poszczególnych odsłon, czasami znajdziemy tutaj znane z poprzednich części mini gry[/size]

Skoro po krótce omówiłem dla was wizualno-dźwiękowe doznania warto by przejść do samego menu, który odnajdziemy podczas walki. Ten z początku szczególnie w kampanii wydawać mógłby się skomplikowany. Jednak po kolei w dolnym ekranie po lewej stronie zobaczymy nasze paski, po prawej analogicznie przeciwnika. Ważnym elementem jest EX Burst, którego odzwierciedleniem jest napełniający się kryształ obok naszej miniaturki (po lewej, jeżeli patrzymy na nasz, po prawej stronie jeżeli mówimy o krysztale przeciwnika) Duży pasek na dole ekranu do nasze życie, które może zawierać jeszcze kolejne kryształki, a te z kolei są odzwierciedleniem dodatkowych pasków życia. Dodatkowo zobaczymy w zależności od planszy 2 duże białe liczby, albo 3. Po lewej to nasz współczynnik Bravery, po prawej przeciwnika i jeżeli ma takowy plansza to na środku odnajdziemy kolejną liczbę. W przypadku kampanii w górnym rogu umieszczono ikony przedmiotów, które możemy stworzyć podczas walki. Po prawej akcesoria, z ikonami odpowiadającymi za to co mamy zrobić (np. wbić przeciwnika w ścianę) po lewej BattleGena, który również możemy wygenerować podczas walki. Na początku może to być mylące, ale z czasem ikony stają się przejrzyste. Co prawda z opisu wydawać może się to skomplikowane, ale po objaśnieniu rozgrywki i przyjrzeniu się screenom, na pewno załapiecie o co chodzi.

[Obrazek: dissidia_final_fantasy_4.jpg]
Na początku mapa taktyczna może wydawać się dziwna, ale po kilku minutach poznamy panujące tutaj zasady i naprawdę pokochamy ten system

Skoro już przy rozgrywce jesteśmy, gra cechuje się dosyć duża prostotą. Pomimo wielu statystyk i możliwości rozwijania naszych postaci i zdobywania nowych zdolności, a tych jest pełno, zawiera się tak naprawdę w paru klawiszach. Dwóch odpowiadających za atak, trójkąta służącego do szarży wraz z przytrzymanym klawiszem L, o ile posiadamy takową zdolność, oraz skoku. Ważnym klawiszem jest wspomniany lewy trigger. Za jego pomocą będziemy mogli się blokować, szarżować(L+trójkąt), włączać EX Bursta czyli specjalny atak kombo(L+kwadrat), oraz używać znanych z serii już summonów(L+kółko), a także unikać(L+X+kierunek w którym chcemy unikać) i to tyle co można tak naprawdę na sucho napisać o rozgrywce. Reszta to już nasza wyobraźnia. Maksymalnie mamy aktywne 12 skilli ataku. Pod kwadratem atakujemy życie, pod kółkiem Bravery. Uruchamiamy je za pomocą wspomnianych klawiszy, jeżeli chcemy uruchomić dodatkowy wciskamy odpowiedni kierunek na analogu. Ostateczną ważną rzeczą jaka istnieje w mechanice są pewne specyfikacje ataków, niektóre kończą się po prostu serią, inne zaś mają np. zdolność Chase, która wbija nas w mini grę, w której możemy zadać dodatkowy atak, albo jeżeli my się bronimy unikać. Resztę rzeczy musicie odnaleźć sami.

[Obrazek: Dissidia%202--article_image.jpg]
Jest kolorowo, do tego przyzwyczaiły już nas typowo japońskie produkcje

Sama fabuła zawsze była mocną stroną Final Fantasy, tutaj sprawa ma się dwojako. Główna fabuła to walka dobra ze złem w postaci boga o imieniu Chaos (ten zły) i bogini Cosmos. Oboje przyzywają bohaterów z różnych części gier FF, co daje nam liczbę około 21 postaci. To sporo, biorąc pod uwagę, że każda ma dość bogatą historię i dwa różne ubrania daje spore możliwości. Kampanie dzielą się na części po pierwsze po jednej dla każdego bohatera w których odnajdują kryształ i te są ciekawe ze względu na ciekawostki związane z tymi postaciami, jest w nich wiele smaczków dla fanów sagi. Kolejne cztery rozdziały to już kampanie w których dobierzemy naszego wojownika i puścimy w bój, do ostatecznej konfrontacji z Chaosem. Sama mechanika jest prosta jak konstrukcja cepa. Mamy mapę kampanii, oraz kilka punktów przeznaczenia (DP), które marnujemy na ruch. W zależności ile ich zostanie na koniec danej sekwencji, możemy zdobyć dodatkowe przedmioty, albo przyzwania, oraz nagrody pieniężne. W między czasie będziemy kupować i tworzyć części uzbrojenia, oraz starać się wykonać warunki walki, które pozwolą nam na odzyskanie wspomnianych punktów DP. Gra zachęca do ponownego przechodzenia danych kampanii, ponieważ w miarę progresu będziemy odblokowywać kolejne dodatkowe walki i skarby.

[Obrazek: DDFF_ModoApoyo_2.jpg]
Zawsze znajdą się narzekający na brak niektórych postaci, ale i tak przedstawiona tutaj ich liczba jest spora

Na koniec chciałbym jeszcze wspomnieć o możliwości craftingu, czyli tworzenia przedmiotów. Podczas walk, jeżeli spełnimy odpowiednie warunki będziemy mogli wygenerować jakiś przedmiot. Na przykład mithril, dzięki takim częścią, oraz niektórym przedmiotom stworzymy silniejsze w sklepie. Takowe przedmioty są oznaczone napisem TRADE zamiast ceny w walucie w grze. Niektóre z nich tworzą się w zestawy. I tak np. mając na sobie 3 części uzbrojenia z mithrilu dostaniemy bonus do jakiś statystyk. To dość ciekawe rozwiązanie, bo rzeczywiście zachęca nas do wykonywania tych mini zadań podczas walki.

[Obrazek: 550x220_gaming_dissidia_final_fantasy1.jpg]
Przerywniki filmowe są nie tylko ładne, ale i świetnie dubbingowane. Warto zapoznać się z każdym

To chyba wszystko co można by powiedzieć o tej grze. To naprawdę gra, która jest przyjemna i efektowna. Wiele walk stoczymy w powietrzu, jednak cierpi na jeden duży mankament. Walki często się przedłużają, ze względu na dość łatwy system uników i czasami potrafimy męczyć się z przeciwnikiem długo. Dodatkowo levelowanie w grze ma plusy i minusy. Mając zbyt niski poziom będziemy umierać na jeden cios przeciwnika, a ten mając zestaw ciekawszych zdolności prędzej czy później nas dopadnie. To tworzy frustrację szczególnie na początku gdy nie wszystkie oznaczenia są dla nas jasne. Jednak mimo to gra jest naprawdę przednia. Ostatni boss daje w kość, grając Cecilem, którym trudno kogokolwiek trafić, męczyłem się dwie godziny. Mimo wszystko sama podstawowa kampania nim była sporym wyzwaniem cierpliwości w porównaniu do takiego Clouda, ale w końcu mi się udało. Dużo było w tym szczęścia i często mamy takie uczucie, jednak ta gra to niesamowity powrót do starych klimatów Final Fantasy i kompendium wiedzy o serii. Można w niej znaleźć naprawdę wiele ciekawostek i cieszyć się tą grą. Tak więc zapraszam tych, którzy jej jeszcze nie znają do rozpoczęcia z nią przygody. To nie będzie czas stracony.

Jak zawsze zachęcam do komentowania, nie lubię rozstroju żołądka i innych chorób więc jak coś leży Ci na wątrobie pisz. Jeżeli mam coś zmienić także napisz tutaj.
Jeżeli interesuje Cię recenzja jakieś konkretnej gry, której nie opisano na forum, pisz na PW zobaczymy co da się zrobić.

Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Neef for Speed PRO STREET - Recenzja PSP RodnerGames 2 7438 02-06-2016, 21:35
Ostatni post: Makaveli
  [Recenzja] Silent Hill: Shattered Memories Sandinista 9 8019 21-04-2015, 21:04
Ostatni post: Sandinista
  [Recenzja] Silent Hill Origins Sandinista 4 6698 24-11-2014, 18:14
Ostatni post: Petralka
  [recenzja]Final Fantasy III(PSP) ashin 1 6369 24-03-2013, 16:41
Ostatni post: tomx1989
  [recenzja] Namco Museum Battle ashin 0 4713 06-02-2013, 08:50
Ostatni post: ashin
  [recenzja]Final Fantasy 20th Anniversary Edition ashin 0 4979 04-02-2013, 15:38
Ostatni post: ashin
  [Recenzja] Katekyoo Hitman Reborn! Kizuna no Tag Battle ashin 0 4982 14-12-2012, 18:08
Ostatni post: ashin
  [Recenzja] Gundam Battle Royale ashin 0 4605 10-11-2012, 14:31
Ostatni post: ashin

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości