Ortografia.
#21
Dokładnie, jak ktoś się nauczy to potem nie robi błędów. Te wszystkie dysleksje mnie po prostu śmieszą. Z ortografią tak jak z nauką obsługi odrzutowca.
TV LCD Samsung 32" LE32A330; PlayStation 2 SCPH 79004; 2x DualShock 2; Sony 8MB Memory Card; Blue Light Stand; Redeemer SPEED LINK; 12 oryginalnych gier

TOP USER 2009

Pomogłem?
KLIKNIJ
Odpowiedz
#22
Dysleksje Smile. Mam 31 lat, od 7 roku życia korzystam z biblioteki, generalnie dużo czytam. Nie zdarzyło mi się jeszcze zrobić błędu, oczywiście poza pierwszymi klasami podstawówki. Serio. Polecam czytać książki.
Odpowiedz
#23
Tak, masz rację. Jeśli chodzi o ortografię człowiek najwięcej uczy się z pisania i właśnie czytania książek, stron internetowych i ogólnie wszystkiego. Też polecam bo sam bardzo dużo czytam, szczególnie o grach na str. www.
TV LCD Samsung 32" LE32A330; PlayStation 2 SCPH 79004; 2x DualShock 2; Sony 8MB Memory Card; Blue Light Stand; Redeemer SPEED LINK; 12 oryginalnych gier

TOP USER 2009

Pomogłem?
KLIKNIJ
Odpowiedz
#24
A wg mnie wystarczy tylko poznac "zasadę" ortografii, by bez przeszkód móc napisac 90% wyrazów. Osobiście jeżeli czegoś nie wiem, bądź nie pamiętam, to piszę to samo słowo przez parę możliwości i wybieram tę, która wygląda najładniej (w ogule czy w ogóle waszym zdaniem wygląda ładniej? no właśnie...).
Szkoda tylko, że tą umiejętnośc zdobywa się gdzieś 10-12 rok życia. ;]
ostatni login - 10 kwiecień 2010r. 10:50[/i]
Odpowiedz
#25
To zależy od wielu rzeczy. Ale człowiek z natury uczy się lepiej wzrokowo niż teoretycznie. Generalizując, można znać perfekcyjnie zasady ortografii, a nie umieć stosować ich w praktyce. Można też mieć przez całą szkołę szóstkę z języka polskiego, a nie potrafić sklecić dwóch akapitów własnymi słowami... Temat - rzeka (i nie tyczy się to oczywiście wyłącznie języka).

Przy okazji: co roku biorę udział w swoim mieście w imprezie zwanej "Dyktando Świdnickie"; w tym roku odbyła się już 4. edycja.
Oto tekst:

Cytat:"Nadbiebrzańskie mrzonki
-A może by tak już jutro odwiedzić Kraj Kwitnącej Wiśni – zamarzył znienacka Błażej, ponadczterdziestopięcioletni zdun znad Biebrzy, sącząc niespiesznie tequilę w podrzędnym barze „U Józka” na obrzeżach pogrążającego się w zmierzchu i mżawce prowincjonalnego miasteczka. Jego alkoholowe wyobrażenia rozjarzyły na wpół radośnie, na wpół nostalgicznie pobrużdżoną troskami życia ogorzałą twarz. Ani chybi zainspirowany reklamą bombardującą jego wrażliwe uszy z barowego radioodtwarzacza zmrużył oczy i ujrzał przystrzyżone schludnie bonsai (bonzai), skośnookich poetów chyżo tworzących swoje haiku oraz siebie w rubinowoczerwonym suzuki.

U jego boku na aerodynamicznym, czarno-białym skórzanym fotelu prezentowała swe obfite rubensowskie kształty jego małżonka Honorata, uśmiechając się półgębkiem z powodu niekompletnego uzębienia. Kolejny haust rozgrzewającego trunku wlał żar w trzewia hożego zduna. Uśmiech Giocondy nie znikał z pulchnych usteczek jego lubej, w odróżnieniu od japońskich rekwizytów, które rozpierzchły się w okamgnieniu. Zropaczony Błażej wrzasnął wniebogłosy i byłby wybuchnął niepohamowanym płaczem, gdyby nie żonka, realna jak najbardziej, która przygnana do knajpy troską o jedynego żywiciela pięcioosobowej bądź co bądź rodziny, przytuliła rozhisteryzowanego, myślącego już jedynie o harakiri, męża.

Powrót do rzeczywistości ułatwiły mu heavymetalowe dźwięki, które buchnęły z radia tuż po jakże kuszącej reklamie. Objąwszy wpół żonę, nieco chwiejnym krokiem, zdun podążył w kierunku drzwi.

Wyszli na dwór. Noc była cudna. Przejaśniło się. Filuternie mrugała do nich z rozgwieżdżonego nieba Gwiazda Polarna. Niespiesznie, tak jak i oni, toczył się Wielki Wóz. Słodko-gorzko pachniały kwiaty czeremchy i jarzębiny. W przydrożnych krzewach śpiewała piegża, znad rzeki niosło się kwakanie ohara i charakterystyczne tokowanie kszyka. Zauroczeni i odurzeni wonią kwitnących wiśni małżonkowie zatrzymali się w pół drogi do domu.
-A może by tak jutro wybrać się z dzieciakami nad rzekę? – szepnął żonie do ucha Błażej."

Dodam oczywiście, że błędnie postawiony przecinek lub jego brak jest traktowany jako błąd, podobnie jak myślnik, wielokropek i każdy inny znak przestankowy.

A... Nie, nie zająłem I miejsca. Może za rok Wink.
Odpowiedz
#26
drakon ma całkowitą rację, lepiej wiedzieć coś w praktyce, niż opierać się tylko i wyłącznie na czystej teorii. Co do dyktand to jak są w szkole zawsze mnie zapisują i jakoś zawsze przechodzę dalej. Raz dostałem się poza szkolnym i gminnym na etap wojewódzki i tam zająłem przedostanie miejsce. Ogólnie to nie wiem, po co pisać dyktanda i jestem ciekawy, po co w nich bierzesz udział. ;-) Ja to robię wyłącznie dla oceny z polskiego. Niektóre z nich są tak poryte, że czasami zastanawiam się, czy pisząc je jestem w pomieszczeniu ze zdrowymi psychicznie ludźmi.
TV LCD Samsung 32" LE32A330; PlayStation 2 SCPH 79004; 2x DualShock 2; Sony 8MB Memory Card; Blue Light Stand; Redeemer SPEED LINK; 12 oryginalnych gier

TOP USER 2009

Pomogłem?
KLIKNIJ
Odpowiedz
#27
Treść dyktand rzadko jest logiczna, albo mało logiczna - ale przecież pisane są pod kątem sprawdzenia znajomości ortografii Smile. Co do pytania - hobbystycznie, choć nie tylko - w tym roku na przykład do wygrania była wypasiona kuchenka do zabudowy, TV LCD 42' i iPhone 3G Smile
Odpowiedz
#28
Aaa, jeśli chodzi o nagrody, to rozumiem na 200% dlaczego to robisz. ;-) Sam chętnie wziąłbym w tym udział, ale nigdy o nim nie słyszałem.
TV LCD Samsung 32" LE32A330; PlayStation 2 SCPH 79004; 2x DualShock 2; Sony 8MB Memory Card; Blue Light Stand; Redeemer SPEED LINK; 12 oryginalnych gier

TOP USER 2009

Pomogłem?
KLIKNIJ
Odpowiedz
#29
W moim odczuciu, jeśli ktoś ma te swoje 7-14 lat, to ma prawo popełniać błędy ortograficzne i nie jest to żadną obrazą. Chociaż, dzisiaj w dobie różnorodnych korektorów ortograficznych, interpunkcyjnych, nie trzeba być wybitnym znawcą języka polskiego, by pisać poprawnie. Błędy ortograficzne, to także lenistwo osób, którym nie chce się sprawdzać, czy dobrze napisali poszczególne słowo. A dzieci, jak to dzieci, nie mają świadomości tego, że coś jest źle napisane, gdyż ich zasób słów jest ograniczony. To się z wiekiem nabywa, wtedy zwracamy większą uwagę na to, jak piszemy, by nasze zdanie było poważnie brane przez inne osoby. Jeszcze słówko do autora tematu, chociaż wątpię, że kiedykolwiek to przeczyta. Urzekło mnie to zdanie:
(06-01-2009, 13:06)Krochy napisał(a): Wkurzają mnie małolaty, co w jednym zdaniu robią po -naście błędów ort.
Ciebie wkurzają małolaty nieradzące sobie z pisownią, a mnie mogą wkurzać ludzie, którzy zapominają o interpunkcji, wstawianiu znaków w odpowiednie miejsce. Zanim ocenisz innych, zacznij od siebie, bo sam niestety popełniasz podstawowe błędy w zakresie interpunkcji. No, to chyba tyle na ten temat.
Odpowiedz
#30
Gratulacje za odkopanie tematu Smile Trochę mnie irytuje, że podałeś przedział 7-14 lat - to jest ten wiek, kiedy dzieci się rozwijają jak błyskawica, jeden 7-latek czyta i pisze, inny 8-latek nie ma takich umiejętności. Nie zgodzę się z tym, że w dobie "korektorów" nie trzeba być znawcą języka. Wyłączą Ci prąd i jesteś analfabetą? - oczywiście koloryzuję. Nie mówmy o dzieciach. Ale jak widzę, że osoba, która ma 20 lat nie potrafi napisać słowa 'herbatnik', to aż mi się nóż w kieszeni otwiera...
Ludzie, k***wa, czytajcie książki! Big Grin
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości