Liczba postów: 1538
Liczba wątków: 534
Dołączył: 02-08-2012
28-04-2014, 16:04
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-04-2014, 16:04 przez PaultheGreat.)
Naughty Dog rozstało się w ostatnim czasie z kilkoma swoimi pracownikami, co zaczęło rodzić pewne teorie odnośnie możliwego konfliktu wewnętrznego. Na początku ekipa została opuszczona przez scenarzystkę serii "
Uncharted",
Amy Henning, zaś w późniejszym okresie z pracą pożegnali się
Justin Richmond (reżyser trzeciego i czwartego "
Uncharted") oraz
Nate Wells, dyrektor artystyczny "
The Last of Us". Do tego grona dołączył
Michael Knowland, który pełnił funkcję głównego projektanta postaci w ubiegłorocznym hicie studia. Nie wiadomo co jest przyczyną tych odejść, ale wszystko wskazuje na to, że cała czwórka, choć poszła w odmienne strony, musiała mieć ten sam powód.
Liczba postów: 878
Liczba wątków: 14
Dołączył: 30-07-2013
IMO kasa, popracowali, poczekali, podwyżki niet a w CV jest co wpisać to bye bye,
Liczba postów: 416
Liczba wątków: 14
Dołączył: 05-01-2014
Najbardziej ucierpialy gry z powodu odejscia pracownikow.
Wysłane z mojego Wildfire S A510e za pomocą Tapatalk 2
Liczba postów: 878
Liczba wątków: 14
Dołączył: 30-07-2013
Nie jest powiedziane, może właśnie odwrotnie, pojawi się nowe studio.... (małe szanse ale kto wie)
Liczba postów: 335
Liczba wątków: 4
Dołączył: 12-04-2013
Sądzę, że trochę jest to wyolbrzymiane. W Naughty Dog pracuje kilkadziesiąt (set?) osób i rotacje ciągle się zdarzają w branży. Naughty Dog ma taką renomę i wsparcie Sony, że nie musi się martwić o to, żeby zatrudnić najlepszych ludzi w branży w zastępstwie.
Liczba postów: 878
Liczba wątków: 14
Dołączył: 30-07-2013
Pewnie że nie musi - i tak docelowo zapłaci klient, czyli my
Tak naprawdę z punktu widzenia biznesowego mieć specjalistów w swoich szeregach i ich "wypuszczać" nigdy nie jest dobrym posunięciem (w jakiejkolwiek branży)
Firma inwestuje kasę, uczy takiego gościa gdzie równocześnie nabiera doświadczenia, jak się uczy to wiadomo popełnia błędy, które później trzeba poprawiać aż w końcu mamy speca i co? zamiast go trzymać u siebie, wiadomo wiąże się to z większą płacą i utrzymanie fachowca kosztuje więcej, ale co tam goście od cost savigu szybko dochodzą do wniosku że lepiej zatrudnić "żóltodzioba" za połowę stawki, no i koło się zamyka, nauka, błędy, poprawki....