Midnight Club 3: DUB Edition
#1
Spędziłem już trochę czasu ogrywając ten tytuł, toteż pomyślałem sobie, że jest to odpowiedni moment na ogólną jego ocenę.

Pierwsze, co się rzuca w oczy podczas ogrywania "Midnight Club 3: DUB Edition", to stosunkowo ładna oprawa wizualna, oczywiście biorąc pod uwagę wiek tej pozycji i możliwości PS2. Oczywiście z największą pieczołowitością wykonane zostały pojazdy, które swój urok zawdzięczają w głównej mierze efektom świetlnym. Oprócz tego należy też zwrócić uwagę na inne elementy otoczenia oraz na pozostałe efekty i filtry graficzne, z których najbardziej spodobał mi się deszcz.

Innym aspektem oprawy audiowizualnej jest klimatyczny soundtrack, który pasuje do otoczki nielegalnych wyścigów zaserwowanej nam przez Rockstar. Co prawda nie przepadam zbytnio za rapem i muzyką elektroniczną, ale muszę przyznać, że dostępne utwory nie irytowały mnie jak większość pozycji z tych gatunków. Mimo wszystko, w moim subiektywnym odczuciu, w grach wyścigowych lepiej prezentują się utwory rockowe, czego przykładem może być ścieżka dźwiękowa dostępna w "Burnout 3: Takedown".

Autorzy oddali do naszej dyspozycji kilkadziesiąt w pełni licencjonowanych pojazdów, które zostały podzielone na różnorakie kategorie (np. muscle car's, luksusowe sedany etc.). Ciekawostką jest to, że spotkamy się również z motocyklami. Niestety sterowaniem nimi pozostawia wiele do życzenia... Wyraźnie widać, że autorzy nie sporządzili osobnego modelu jazdy przeznaczonego wyłącznie dla dwukołowców, lecz postanowili nieznacznie zmodyfikować ten dostępny dla samochodów. Z tego też względu motory prowadzi się bardzo ciężko i nietrudno o wypadnięcie z trasy, zwieńczone nieprzyjemnym uderzeniem w ścianę. W zasadzie niekiedy odczuwam wrażenie, że twórcy przesadzili z prędkością akcji i niekiedy tytuł ten jest zbyt arcadowy. Czasami pozycja ta razi brakiem względnego realizmu i fizyki. Dlatego też skoki z rampy na kilkadziesiąt metrów wyglądają dość komicznie. Moim zdaniem największym atutem "Midnight Club 3: DUB Edition" jest obecność aż 3 miast, co daje nam szerokie pole do popisu i zmniejsza ryzyko monotonii. Każde z miast charakteryzuje się odmienną architekturą, a ich swobodna eksploracja ma swój urok i może się podobać.

Początkowo wydawało mi się, że ta gra będzie łatwa, jednak po początkowym paśmie bezstresowych sukcesów z wyścigu na wyścig było coraz trudniej. Pierwsze wyścigi niejednokrotnie zwyciężałem ze sporą przewagą, lecz później zdarzało się, że musiałem powtarzać jakiś wyścig kilkakrotnie. Tyczy się to głównie turniejów i wyścigów z napotkanymi podczas eksploracji miast rajdowcami. Na trudność tej gry wpływa przede wszystkim za bardzo podkręcone tempo rozgrywki i zbyt arcadowe sterowanie, o którym już wspomniałem. Oprócz tego należy wspomnieć, że nasi przeciwnicy są chamscy i nie stosują taryfy ulgowej. Potrafią zepchnąć nas na boczną uliczkę i wjechać w "cztery litery" nie martwiąc się, że model jazdy nie sprzyja tego typu zagraniom. Wszystko dlatego, że bardzo łatwo o poślizg. Czasami samochód ślizga się niczym mydło w mydelniczce.

Reasumując. "Midnight Club 3: DUB Edition" nie jest grą, którą można zarekomendować każdemu. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na zbyt szybkie tempo rozgrywki i niezbyt realny, denerwujący model jazdy. Tytuł ten jest dobry, ale na dłuższą monotonny. Ot pograć godzinkę, gdy nie mamy na celowniku innego tytułu i niczego w danej chwili nie przechodzimy.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#2
(02-02-2013, 19:14)PaultheGreat napisał(a): Reasumując. "Midnight Club 3: DUB Edition" nie jest grą, którą można zarekomendować każdemu.

Tak myślałem, że gra ci się nie spodoba. Jak już kiedyś mówiłem, jest to 100% arcade w arcade. Grałem już w kilka Midnightów - na Xboxie360, na PSP, na PS2 - ale żaden mnie nie wciągnął. Można chwilę pograć, ale po dłuższym czasie rozgrywka staje się denerwująca przez ultranierealistyczny model jazdy. W podobnych klimatach lepiej wybrać NFS:U2
Odpowiedz
#3
Moim zdaniem Rockstar przesadził zbytnio z tempem rozgrywki, przez co można uznać, iż "Midnight Club 3: DUB Edition" to podręcznikowy przykład gry, która jest zbyt arcadowa. Uważam, że "Burnout 3: Takedown" jest w tej sferze bardziej ustabilizowane i idealnie balansuje na granicy pomiędzy przystępnym modelem jazdy, a arcadowym podejściem do tematu wyścigów ulicznych. Tej granicy nie powinno się przekraczać, co niestety Rockstar zrobił w swoim tytule, czyniąc go irytującym na dłuższą metę.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości