God of War I i II - temat ogólny
#81
Witam.
Ja również mam przyjemność "pomóc" wam w pokonaniu Zeusa w GoWie II.
Przeciwnik nie jest trudny, jeżeli sami doszliśmy do tego momentu w grze powinniśmy go pokonać bez problemów,chyba że skopiowaliśmy save'a wcześniej ściągniętego z Internetu, gdyż chcemy się pochwalić "zaliczonym" tytułem.
Na początku walki używamy naszą ulubioną broń. Stosujemy wyuczone w czasie fabuły combosy. Na półmetku walki używamy wybranego oręża, zadając nim instynktowne ciosy w przeciwnika. Pod koniec walki używając dowolnie wybranego uzbrojenia ciskamy w Zeusa decydujące ciosy. Styl walki zależy od własnych możliwości i przyzwyczajeń.
Prosto i bez spooilu ;]
[Obrazek: 19228_halloween_kubus_puchatek_kubus_i_h...aciele.jpg]
Odpowiedz
#82
No i wkurzają mnie właśnie tacy ludzie jak ty, bo bez problemu pokonałeś zeusa i musisz się kozaczyć, a może niektórzy mają z nim problemy? nie wszyscy są tacy dobrzy jak ty
Odpowiedz
#83
Wcale nie jestem dobry, określić się mogę jako przeciętniak. Tak też właśnie traktuję każdego innego napotkanego forumowicza (jeżeli chodzi o poziom w grach oczywiście). Naprawdę, takiemu człowiekowi po kilku, kilkunastu godzinach gry w GoWa nie trzeba pisać, jak ukończyć finałową bitewkę ;]
[Obrazek: 19228_halloween_kubus_puchatek_kubus_i_h...aciele.jpg]
Odpowiedz
#84
Na początek garść przechwałek. Ukończyłem właśnie przygodę z "God of War 2". Gra pękła na normal, hard (god) i very hard (titan). Wyzwania tytanów zaliczone, wszystkie bonusy w "treasures" odblokowane - Amen.

Dwójeczka nie zrobiła na mnie już takiego wrażenia jak GOW. Wydaje mi się, że jest to sprawa naturalna, bo jedynka była grą szokującą pod względem grafiki, epickości i rozmachu. Sony stało przed ogromnym wyzwaniem, bo ciężko zrobić kontynuację gry kultowej.

Dalsza część posta to jeden, wielki SPOILER.



Co mi się podobało?
- Największy plusik to oczywiście wprowadzenie większej ilości bossów z prawdziwego zdarzenia (kolos rodyjski, Tezeusz, król barbarzyńców, gruba Gorgona, Perseusz, Kraken, siostry przeznaczenia, Zeus). Potyczki z szefami zapadają w pamięć i zmuszają gracza do wzmożonego wysiłku, szczególnie na wyższych poziomach trudności. Bezmyślna młócka odpada i praktycznie na każdego szefa potrzebna jest dłuższa chwila i sensowna taktyka. Z wielu źródeł słyszałem, że jedynka jest o wiele trudniejsza od sequel'a. Moim zdaniem to nieprawda tymbardziej, że dwójka oprócz bossów ma więcej trudnych momentów. Obie gry są wymagające na najwyższych poziomach trudności, jednak jak najbardziej do ogarnięcia przez zwykłego śmiertelnika. Zbalansowany poziom trudności w GOW podoba mi się najbardziej.
- Znakomicie rozwiązana kwestia challange, co było słabością jedynki. Wyzwaniami można żonglować, zapisywać ich stan w dowolnym momencie. Zabawa w tym przypadku była znakomita.
- Elementy zręcznościowe zaczerpnięte niczym z "Prince of Persia" również zaliczam na plusik. Szczególnie sekwencja skoków na łamiących się filarach - coś pięknego (za pierwszym razem dłuższą chwilę zbierałem żuchwę z podłogi).
- wprowadzenie większej ilości bonusów do zbierania (oczy cyklopa, urny mocy, sekretne skrzynie).
- "Golden fleece" to znakomity patent i jego odpowiednie wykorzystanie dawało sporo frajdy.

Co mi się NIE podobało?
- System walki, mimo, że teoretycznie bardziej efekciarski w stosunku do jedynki, lekko w dwójeczce ucierpiał. Jest to zapewne spowodowane tym, że niektóre pierwotne patenty mocno ułatwiały graczowi eliminację wrogów. Szczególnie widać to podczas podrzucania przeciwników i walki powietrznej, rzutów przeciwnikiem i chwytów. Ponadto techniki ze spustem L1 były poprostu za długie i na wyższych poziomach trudności przez to praktycznie niegrywalne (wyjątkiem tutaj jedynie potężna kombinacja L1+trójkąt);
- Bronie dodatkowe. Tkwi w nich naprawdę spory potencjał, tylko problem w tym, że tak na dobrą sprawę, nikt nimi nie gra. Wynika to z tego, że gracz od początku grający szybkimi, dobrymi otrzami, nie ma ochoty uczyć się władania nowym orężem. Młot jeszcze czasami się przydawał ze względu na atak falą, włóczni nie użyłem praktycznie ani razu. Myślę, że twórcy powinni chociaż na moment zmusić gracza do zapoznania się z taką bronią.
- Magia. Generalnie 3 zaklęcia są identyczne (pioruny Zeusa-łuk Tyfona, wyładowanie elektryczne, głowa medyzy), a Atlas Quake przegrywa z armią Hadesu. Dlaczego przegrywa? Ano dlatego, że gdy puszczałem armię, to mogłem w tym czasie jeszcze walczyć. Atlas Quake jest zaklęciem "sztywnym".
- Brak paska życia u bossów. Dziwnie się walczy nie wiedząc, jakie moje działania przynoszą efekty.

Takie te moje spostrzeżenia odnośnie GOW2. Gra generalnie jest wspaniała (chociaż wyżej cenię jedynkę) i z przyjemnością zagram w trójkę.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#85
wie ktos czy wyjdzie god of war 3 na ps2
Odpowiedz
#86
"God of War 3" wyszło przecież na PS3. Jeśli chcesz kontynuować przygody Kratosa, to jedynym wyjściem jest kupno PS3.

EDIT: 09.12.2012
Q wobec tego co napisałeś na SB nie mogę przejść obojętnie. Szczerze powiedziawszy to GOW na początku również mnie nie porwał. Było efekciarsko na statku, fajnie się maskarowało latające harpie (wyrywanie skrzydeł rządzi), ale później wyskoczyła mi śmieszna, plastikowa Hydra i było tak sobie. To jest troszkę tak, że czytając full opini o tym hicie, w głowie gracza siłą rzeczy powstaje obraz gry doskonałej, czegoś ponadprzeciętnego, wyjątkowego. W zderzeniu ze swoja legendą mało która gra jest w stanie się obronić. Na zachętę powiem Ci, że GOW wciąga niczym bagna Amazonii. Dla mnie jest to kwintesencja grywalności. Gra jako całość może nie jest dziełem wybitnym i można wybrzydzać, ale pod względem niczym nieskrępowanej rozgrywki i fun’u mało który szpil jest godzien stać w jednym rzędzie z Bogiem Wojny. Intuicyjne, efektowne, ale zarazem efektywne combosy, łatwość odbioru to główne zalety tej gry. Moim zdaniem tytuł się rozkręca z każdą minutą z nim spędzoną. „Jedynka” jest wg mnie lepsza od kontynuacji. Mało która gra mnie tak porwała i zachęciła do wielokrotnego zaliczenia jak właśnie pierwsze przygody sympatycznego ( Tongue ) Krejtiego.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#87
Dla mnie ta hydra nie była taka zła, choć faktycznie, grafika na początku wygląda bardzo zabawkowo i plastikowo.
Pogrywam już sobie drugi wieczór, doszedłem do Pierścienia Pandory, zaraz po wizycie na pustyni. Gra jest z pewnością ciekawa - to prawdziwa wyprawa po mitologicznym świecie. Zróżnicowane lokacje zachęcają do dalszej eksploracji. Bardzo podobają mi się logiczne zagadki - często trzeba chwilę pomyśleć, a w końcu okazuję się, że rozwiązanie jest prostsze niż mogłoby się wydawać. Dzięki dużej liczbie combosów, zróżnicowanym przeciwnikom, nowym broniom i możliwości rozwoju bohatera, walki nie są nużące. Co chwile możemy zobaczyć w tym elemencie coś nowego.
Z oceną zaczekam oczywiście do ukończenia gry.

Po dwójkę z pewnością kiedyś sięgnę, choć miałem nadzieję, że będzie lepsza niż jedynka Smile
Odpowiedz
#88
Jest lepsza moim zdaniem. Pod względem grywalności DMC3 bije na głowę GoW i mówię to z całą stanowczością. Moim zdaniem siła boga wojny leży w fabule i niezwykle ciekawie poprowadzonej historii. Mamy tutaj doczynienia z prawdziwą grecką tragedią i postać Kratosa nie jest tak prostolinijna jakby się mogło wydawać. Dodatkowo te niektóre monumentalne widoki jakimi uraczy nas gra, mi grafika naprawdę odpowiadała w tym tytule i uważam ją za jej mocny aspekt

Odpowiedz
#89
OK, ukończone...

Ostatnia walka z Aresem napsuła mi trochę krwi. Uważam że jest trochę oszukana, aczkolwiek efektowności odmówić jej nie można. Ostatecznie udało mi się pokonać przeciwnika po 40 minutach ciężkich prób. Satysfakcja naprawdę spora Smile Wyrazy uznania dla tych, którym udało się pokonać tego zwyrodnialca na najwyższym poziomie trudności.
Co do samej gry - myliłem się. God of War to kawał dobrego kodu, choć dalej twierdzę, że nie jest żadnym killerem.
Niektóre poziomy irytowały swoją strukturą - szczególnie końcówka. Bywały momenty w których ręce mi z nudów opadały - do gry wkradała się zwyczajna monotonia. Nie będę jednak ukrywać, że do gry wracałem każdego wolnego wieczoru i to z nieukrywaną przyjemnością. Szpil naprawdę mocno mnie wciągnął - jest to pierwszy slasher, który ukończyłem w całości. Historia i kreacja głównego bohatera jest fenomenalna, choć mógłby się on więcej odzywać. Na uwagę zasługuje świetny system walki. Ostrza chaosu to kapitalna, charakterystyczna i efektowana broń. Z takich sprzętem makabrowanie przeciwników to wręcz rytułał. Bardzo dobrym elementem jest możliwości rozwoju bohatera - nauka i wykorzystywanie kolejnych combosów na hordach wrogów to prawdziwa przyjemność. Jeśli zaś chodzi o czary, moimi ulubionymi atakami były Armia Hadsa i Gniew Posejdona. W pierwszej kolejności jednak skupiłem się na zdobyciu maksymalnego levelu ostrzy, a dopiero potem wziąłęm się za magię.

Niedługo zapewnę wezmę się za część drugą i mam nadzieję, że będzie przynajmniej tak samo dobra.
8/10

Edit: Po głębokim przemyśleniu zmieniłem ocenę na wyższą.
Odpowiedz
#90
Brałeś się za bary z trybem "Challenge of the Gods"? Jeżeli tak, to do którego momentu wystarczyło Ci cierpliwości? Smile
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości