God of War - bonusy po przejściu na najwyższym stopniu trudności

[alfaromeo1989]

witam mam pytanie czy ktoś przeszedł tą grę na najwyższym stopniu trudności jeśli tak to co się odblokowuje??? Ja właśnie przechodzę i stanąłem na tym bosie w zbroi.

[Kraszu]

Przeszedłem "God of War" na poziomie God. Z tego co pamiętam to największą nagrodą za ukończenie tego trybu jest ... własna satysfakcja. W menu odblokowuje się "sekretna wiadomość", czyli jak dla mnie popierdółka. Możesz sobie zobaczyć na You Tube jak to wygląda. Naprawdę nic specjalnego.

Boss w zbroi? Masz na myśli finałową walkę z Aresem? Co Ci sprawia trudności?

A jeszcze wracając do extrasów. Warto przejść wyzwania bogów (challenge of the gods), ponieważ za zaliczenie tego trybu zdobędziesz dodatkowe stroje dla Kratosa, która oprócz tego, że wyglądają baaaardzo nietypowo, to jeszcze posiadają magiczne właściwości. Dzięki jednemu z takich "ubrań" Kratos będzie bardziej odporny na obrażenia, inny sprawi, że nasz bohater sam będzie poężniejszy, a jeszcze inny pozwoli mu na używanie mocy magicznych bez limitu (itp.).

[alfaromeo1989]

nie ten końcowy boss tylko ten w którego się wustrzeliwuje płonące pale. gram na największym poziomie i zostaję mu mało hp i mnie wykańcza nie jest tak łatwo jak na niższych poziomach ale jak się upre to przejdę go dla chcacego nic trudnego;-)

[Kraszu]

Aha, czyli że walczysz z ogromnym Minotaurem w Hadesie. Pamiętam, że na najwyższym poziomie trudności również się z nim męczyłem. Kluczem do sukcesu jest tu umiejętne korzystanie z mocy magicznych. Ja w początkowej fazie walki korzystałem z piorunów Zeusa, które miałem podbite bodajże do drugiego levelu.

Pamiętam również, że pod koniec pojedynku "chowałem się" u góry w prawym, dolnym rogu planszy (u szczytu schodów). Kiedy Minotaur szarżował, to w tamtym jednym miejscu byłem bezpieczny. Wówczas bestia zaczynała atakować łapskami, ale po ataku miała chwilowe przestoje. Właśnie te pauzy wykorzystywałem, aby zdzielić kreaturę po pazurach i tym samym odebrać jej życie. Kiedy tylko mi się to udawało, momentalnie wracałem do swojego kąta i ponownie czekałem na odpowiedni moment. To trochę żmudna taktyka, ale w moim przypadku okazała się skuteczna.