Everything About Nothing #001 - O Rudej, co nie chciała dłużej
#1
Ruda tańczy jak szalona,
Krzyczy, piszczy, to jest ona!
Ruda lalę pokochałem,
Z rudą noce są wspaniałe!


Tak właśnie śpiewa Czadoman w jednym z singli z jego najnowszej płyty, Czadomania. I co ciekawe, utwór ten jest jednym z niewielu lubianych przeze mnie tworów polskiej muzyki tanecznej. Już od dłuższego czasu zastanawiałem się co jest nie tak z tym gatunkiem. Jeszcze do niedawna disco-polo było raczej gatunkiem niszowym, gdzieś tam granym na imprezach w domach, ale także w postaci remixów w klubach wielu polskich miast. Wszystko się zmieniło jednak po premierze “Ona tańczy dla mnie” zespołu Weekend. Cała, ukrywająca się latami scena nagle wypełzła spod ziemi zalewając fanów, i nie tylko, singlami, które w większości opisywały życie imprezowiczów, (nie)spełnione uczucia czy też potrzebę kontaktu z osobami płci przeciwnej. W dzisiejszym tekście postaram się Wam opowiedzieć, co mi się podoba, a co denerwuje w tym nurcie muzycznym.

Zapytacie pewnie, dlaczego piszę ten tekst? Otóż mam w domu fankę tego gatunku, jest nią oczywiście moja mama. Co ciekawe, dane statystyczne wskazują, że to osoby powyżej wieku 30 lat najchętniej oglądają najpopularniejszą stację muzyczną w Polsce, POLO TV, które od jakiegoś czasu jest w domu każdego Polaka, za pośrednictwem naziemnej telewizji cyfrowej. Zastanawia mnie to, ponieważ to przecież młodzi obecnie bawią się przy tych hitach na wielu imprezach. Ale właśnie, bawią się, wielu teraz rezygnuje z oglądania telewizji na rzecz internetu, który ułatwia dostęp do informacji i przede wszystkim, udostępnia więcej jej źródeł dzięki czemu możemy uzyskać bardziej obiektywną relację danego zdarzenia. Może zatem jest więcej osób, które przed wyjściem do pracy czy też w trakcie jedzenia kolacji chcą posłuchać lekkiego, przyjemnego disco.

Co mi się niesamowicie podoba, to fakt, że muzyka ta jest rozruszać każdą imprezę. Mało skomplikowana melodia, łatwy do zapamiętania tekst. Wystarczy jeszcze odrobina alkoholu i całe towarzystwo baluje do białego rana. I co ciekawe, gusta muzyczne ludzi bawiących się przy tej muzyce są zazwyczaj zupełnie inne, albo ograniczają się do głównego nurtu, który wyznacza u nas przede wszystkim Radio Eska i telewizja tejże stacji. Może jest u nas coś takiego, że trudno nam się przyznać do słuchania tego “prostackiego grajkowania”. Sam zdecydowanie wolę do spania posłuchać czegoś ambitniejszego, ale może dlatego, że codziennie za ścianą grają mi te same melodie, które brzydną, tak samo jak puszczana 252 razy Twoja ulubiona piosenka.

Nienawidzę natomiast oglądania teledysków artystów tego gatunku. Rozumiem, że tekst aż prosi się o imprezowe klimaty, piękne dziewczyny (właśnie, a nie obsmarowane gładzią szpachlową panie z agencji), ale szkoda tylko, że co drugi utwór wygląda tak samo. Jakiś koleś z autotunem, bo ma problemy ze śpiewem, klub, mnóstwo pań pokazujących dekolty oraz okazjonalnie wypożyczone Porsche. Nie ma jednak reguły bez wyjątków. Często ogląda się klipy kręcone za granicą, na terenach wiejskich, albo na uliach miast, gdzie przepych z autami obowiązkowy. Nie mówię tu oczywiście o teledyskach pierwszego natarcia disco-polo, bo wtedy działo się coś, czego nawet ja nie potrafię logicznie wytłumaczyć. Artyści głównie wzdychali do kobiet, więc często na kadrach one, pokazujące jak bardzo ideały piękna wśród facetów się pozmieniały. Okazjonalnie garść kolesi w dresach, śpiewających na dachu o wolności. Ale to zrozumiałe, w końcu byliśmy parę lat po upadku komunizmu. Nadal patrzymy na zdjęcia cenników paliw z tamtych lat z nostalgią, co nie?

Jeszcze jedną rzeczą, która mi się niesamowicie nie podoba, jest fakt, że często osoby grające ten gatunek muzyki, kreują siebie na wspaniałe autorytety muzyczne. Owszem, napisać piosenkę taką, która wpadnie w ucho jest trudno. Nie możemy jednak porównywać dokonań zespołu Boys do tego co przez 30 lat zrobiła Metallica. Dlatego właśnie śmieszą mnie programy pseudokulinarne czy też poznawcze na stacji Polo TV, kiedy to gwiazdy opowiadają o swoich osiągnięciach z dumą 60-letniego rockmana. Wizyty u nauczycieli tych osób w szkołach muzycznych, nazywanie imieniem zespołu kociołka z gulaszem, czy też robienie hajpu na singiel gwiazdki disco-polo z lat 90-tych, te działania są zdecydowanie na nie. Oczywiście znalazł się w tym wszystkim człowiek, który zdaje doskonale sobie sprawę co tworzy, po co i dla kogo, za co go szanuję. Marcin Siegieńczuk, były lider formacji Toples ostatnimi czasy zajął się nagrywaniem utworów mających na celu prześmiewanie gatunku, czy też mówienie wprost o co tutaj chodzi. W dodatku prowadzi serię programów, w których w zabawny sposób poddaje analizie i interpetacji teksty najpopularniejszych utworów. Beczka śmiechu z pierwszego rzędu.

Przez wiele lat mój stosunek do polskiej muzyki tanecznej zmieniał się wielokrotnie. Raz uznawałem to za beznadziejny kicz, innym razem słuchałem namiętnie kaset zespołu Classic by dojść do dzisiejszego zdania. Bardzo dobrze, że stworzyliśmy coś co jest symbolem naszej kultury. Tak jak amerykanie stworzyli swój charakterystyczny, melodyjny punk, tak jak irlandczycy stepują, tak my mamy disco, przy którym bawimy się na każdej imprezie. Szkoda tylko, że nie potrafimy jeszcze się do tego publicznie przyznać. Tylko bez przesady, nie jest to przecież dokonanie na miarę dzieł Mozarta.


Na koniec, wspomniany na początku utwór Smile


A wy, co sądzicie na temat polskiej muzyki tanecznej? Wink
[Obrazek: YU6rXCy.png]

Posiadane konsole

PlayStation One SCPH-102 z Modchipem
PlayStation SCPH-9002 z Modchipem
PlayStation 2 SCPH-75004 z ModBo Chip
PlayStation Portable E1000 (CFW 6.60 PRO C)
PlayStation 3 CECH-2003B (REBUG 4.81 CEX COBRA 7.5)

Aktualnie ogrywane:
Loop Hero
Hotshot Racing
Odpowiedz
#2
Yohokaru napisał(a):innym razem słuchałem namiętnie kaset zespołu Classic by dojść do dzisiejszego zdania
Classic miał coś w sobie, proste kawałki i do tego bardzo dobry, delikatny głos ;]
Też słucham disco polo, szczególnie tych starych kawałków, co nie zmienia faktu, że kanały na yt z nowinkami disco też przeglądam. Swój powrót do tak tradycyjnego disco rozpocząłem kiedy po raz pierwszy usłyszałem na imprezie kawałek zespołu B-QLL zatytułowany ,,Czy to czujesz". Bardzo dobrze to wspominam, szczególnie moment, w którym cichły głośniki, a wszyscy bawiący śpiewali refren.
Potem kilka fajnych kawałków m.in clasic "to nie przyjaźń tylko miłość", Long&junior "Tańcz Tańcz Tańcz", piosenki Basty czy nawet Power Play i sympatia do disco wzrosła. Ta kolej rzeczy była dla mnie dosyć dziwna, gdyż większość mych znajomych to fani hip-hopu tak więc od najmłodszych lat słuchałem tego typu muzyki jak to większość młodzieży utożsamiając się z wykonawcami. Cóż może z tego wyrosłem, ale piosenki w stylu Firmy " Jp Jp na 100%" już do mnie nie trafiają. Wole iść na imprezę i pobawić się w rytmie disco ;]
[Obrazek: boven14-_.png]
Odpowiedz
#3
A kto z was zna takie klasyki disco jak Dżipago? Big Grin

Odpowiedz
#4
Hmm. Co do Millera to można powiedziec prekursor disco polo w Polsce. Kto nie zna Jesteś szalona, czy Wolność.. Patrząc na niego, a na tego z weekendu to.. Classic- Jolka, Dzień, najwyżej dwa. Dobre bity. I nikt mi nie powie, że na dwa akordy. Akcent. Ikony.
Siegeńczuk, jak sam spiewa
'Disco polo razem, disco polo,
od Giewontu po sopockie molo,
disco polo, w tym temacie wszystko,
na imprezach numer jeden, polskie disco!

Disco polo teraz, nikt nie wnika,
czy zjawisko to, czy to muzyka,
made in Poland, dla nas jasne wszystko,
gdzie Polacy, tam jest polskie disco!'

A teraz do sedna. Od kilku lat tylko jeżdżę na imprezy, gdzie są takie klimaty. Wytańczysz się, pobawisz, po...
Nie kreci mnie pogo i kulanie sie w błocie przy Metalice, czy innych wyjcach.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości