05-09-2013, 14:59
Wyrazisty główny bohater to jeden z ważniejszych aspektów gier wideo. Zwykle to wokół niego toczy się cała historia i w pewnym sensie jest jej nośnikiem. Łatwiej jest nam wczuć się w rolę bohatera posiadającego ciekawą osobowość, dzięki czemu przeżywamy całą historię z jego perspektywy tak, jakbyśmy byli obok niego. Czasami jednak twórcy decydują się na wprowadzenie kilku grywalnych postaci, co powoduje, że poznajemy fabułę od innej strony. Zabieg ten, gdy zostanie wprowadzony na siłę, może pogorszyć doznania płynące z poznawania klimatu gry.
W zdecydowanej większości spotykamy się z modelem rozgrywki opierającej się na kontrolowaniu jednego bohatera. Jest to zdecydowanie lepszy sposób na przedstawienie przygody na podstawie celu protagonisty. Dążąc do rozwiązania problemu zżywamy się z kontrolowaną postacią. W drugim przypadku tj. obecność kilku grywalnych postaci może dojść do tego, że nie polubimy jednej z nich, co spowoduje zaburzenie odbieranej fabuły oraz uniemożliwi wdrążenie się w klimat w trakcie eksploracji świata. Oczywiście zdarzają się gry, w których zabieg ten zostaje zaimplementowany dobrze, gdyż pozwala poznać historię z różnych punktów widzenia np. bohaterowie z przeciwnej strony barykady, należący do innej frakcji, czy strony konfliktu.
Dotychczas trzykrotnie spotkałem się z modelem rozgrywki, w którym kierujemy losami kilku bohaterów - "Killzone", "Call of Duty: Finest Hour" i "Star Wars: Revenge of the Sith". W moim odczuciu fatalnie sprawdziło się to rozwiązanie w przypadku pozycji traktującej o II wojnie światowej, gdyż ilość kontrolowanych postaci jest tak duża, że ciężko jest spamiętać ich imiona i nazwiska... Pozostałe dwa tytuły dobrze zaimplementowały to zagadnienie, aczkolwiek w przypadku "Killzone" mogło się obejść bez tego.
Preferujecie gry, w których kierujemy losami jednego bohatera czy jednak wolicie poznawać historię z perspektywy kilku grywalnych protagonistów?
W zdecydowanej większości spotykamy się z modelem rozgrywki opierającej się na kontrolowaniu jednego bohatera. Jest to zdecydowanie lepszy sposób na przedstawienie przygody na podstawie celu protagonisty. Dążąc do rozwiązania problemu zżywamy się z kontrolowaną postacią. W drugim przypadku tj. obecność kilku grywalnych postaci może dojść do tego, że nie polubimy jednej z nich, co spowoduje zaburzenie odbieranej fabuły oraz uniemożliwi wdrążenie się w klimat w trakcie eksploracji świata. Oczywiście zdarzają się gry, w których zabieg ten zostaje zaimplementowany dobrze, gdyż pozwala poznać historię z różnych punktów widzenia np. bohaterowie z przeciwnej strony barykady, należący do innej frakcji, czy strony konfliktu.
Dotychczas trzykrotnie spotkałem się z modelem rozgrywki, w którym kierujemy losami kilku bohaterów - "Killzone", "Call of Duty: Finest Hour" i "Star Wars: Revenge of the Sith". W moim odczuciu fatalnie sprawdziło się to rozwiązanie w przypadku pozycji traktującej o II wojnie światowej, gdyż ilość kontrolowanych postaci jest tak duża, że ciężko jest spamiętać ich imiona i nazwiska... Pozostałe dwa tytuły dobrze zaimplementowały to zagadnienie, aczkolwiek w przypadku "Killzone" mogło się obejść bez tego.
Preferujecie gry, w których kierujemy losami jednego bohatera czy jednak wolicie poznawać historię z perspektywy kilku grywalnych protagonistów?