Jeden bohater czy kilku?
#1
Wyrazisty główny bohater to jeden z ważniejszych aspektów gier wideo. Zwykle to wokół niego toczy się cała historia i w pewnym sensie jest jej nośnikiem. Łatwiej jest nam wczuć się w rolę bohatera posiadającego ciekawą osobowość, dzięki czemu przeżywamy całą historię z jego perspektywy tak, jakbyśmy byli obok niego. Czasami jednak twórcy decydują się na wprowadzenie kilku grywalnych postaci, co powoduje, że poznajemy fabułę od innej strony. Zabieg ten, gdy zostanie wprowadzony na siłę, może pogorszyć doznania płynące z poznawania klimatu gry.

W zdecydowanej większości spotykamy się z modelem rozgrywki opierającej się na kontrolowaniu jednego bohatera. Jest to zdecydowanie lepszy sposób na przedstawienie przygody na podstawie celu protagonisty. Dążąc do rozwiązania problemu zżywamy się z kontrolowaną postacią. W drugim przypadku tj. obecność kilku grywalnych postaci może dojść do tego, że nie polubimy jednej z nich, co spowoduje zaburzenie odbieranej fabuły oraz uniemożliwi wdrążenie się w klimat w trakcie eksploracji świata. Oczywiście zdarzają się gry, w których zabieg ten zostaje zaimplementowany dobrze, gdyż pozwala poznać historię z różnych punktów widzenia np. bohaterowie z przeciwnej strony barykady, należący do innej frakcji, czy strony konfliktu.

Dotychczas trzykrotnie spotkałem się z modelem rozgrywki, w którym kierujemy losami kilku bohaterów - "Killzone", "Call of Duty: Finest Hour" i "Star Wars: Revenge of the Sith". W moim odczuciu fatalnie sprawdziło się to rozwiązanie w przypadku pozycji traktującej o II wojnie światowej, gdyż ilość kontrolowanych postaci jest tak duża, że ciężko jest spamiętać ich imiona i nazwiska... Pozostałe dwa tytuły dobrze zaimplementowały to zagadnienie, aczkolwiek w przypadku "Killzone" mogło się obejść bez tego.

Preferujecie gry, w których kierujemy losami jednego bohatera czy jednak wolicie poznawać historię z perspektywy kilku grywalnych protagonistów?
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#2
Ja wolę przechodzić grę kierując jednym bohaterem na raz. Spotyka się też mieszany sposób, a mianowicie, po przejściu gry jednym bohaterem mamy możliwość zacząć nową grę innym bohaterem i ja jestem raczej za takim rozwiązaniem.
Odnośnie kierowania kilkoma bohaterami, to miałem taką możliwość w The Cave na PS3 i nie do końca przypadło mi takie rozwiązanie do gustu.
Jak dla mnie bardziej można zżyć się z bohaterem lub fabułą grając jednym bohaterem na raz, przy większej ilości zaczyna się już to rozmywać.
[Obrazek: 9458.png][Obrazek: piotros_org.png]
3DS FC: 2724-0392-0522
Odpowiedz
#3
piotros napisał(a):po przejściu gry jednym bohaterem mamy możliwość zacząć nową grę innym bohaterem
Też ta opcja mi się najbardziej podoba a nie takie skakanie po postaciach. W Call of Juarez: Więzy krwi jest taka opcja ale mnie doprowadziła do białej gorączki. Zaczynamy grę jednym z braci i możemy do końca kampanii grać nim, po przejściu gramy drugim bratem ale...wnerwiło mnie to że niektóre misje poprzednika znowu musimy przechodzić, nie jest to zróżnicowane aż tak mocno jakbym się spodziewał.
Odpowiedz
#4
"Fahrenheit" jest kolejnym tytułem posiadającym kilku protagonistów, który przyszło mi ograć. W omawianym przypadku właściwie nie było innej możliwości - gdybyśmy mieli kierować wyłącznie Lucasem, to rozgrywka stałaby się o wiele krótsza i stracilibyśmy jednocześnie możliwość zapoznania się z tą historią z perspektywy organów ścigania. Dodatkowo podział wśród duetu policjantów tj. Carla Valenti i Tyler Miles nie został wprowadzony na siłę - zarówno Carla i Tyler mają ogromny wpływ na prowadzone śledztwo, nawet gdy znajdują się w tej samej lokacji, to zwrócą uwagę na inne poszlaki.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#5
Sam nie wiem co mam o tym myśleć. Chyba wybiorę bezpieczny truizm, że to zależy od podejścia twórców i ich zaangażowania. Tak szukam w pamięci jakiś konkretnych tytułów i zbyt wiele mi nie przychodzi do głowy. W Resident Evil 4 dwójka bohaterów to było świetne rozwiązanie. To znaczy najpierw kampania Leonem, a potem bonus w postaci o wiele krótszej, ale jednak rozgrywki Adą. Przemilczę tę sierotę Ashley, którą ciągniemy za sobą, bo być może nawet, że kilka razy przyjdzie nam i nią kierować, już nie pamiętam. Ale to zdaje się, że temat już na inną dyskusję - niańczenie i opieka nad drugą postacią. No chyba, że też się wpisuje w ten temat.

Inny świetny przykład to The Warriors, gdzie gra absolutnie nie straciła nic z klimatu pomimo wprowadzenia kilku bohaterów. W The Getaway, podobnie jak w Fahrenheicie mamy 2 strony barykady - kierujemy ściganym i ścigającym. I tu kolejny raz sprawdziło się to bardzo dobrze przeplatając ze sobą wątki i je uzupełniając. Fahrenheit to wręcz podręcznikowy przykład właśnie, bo gdyby wyrzucić z gry wątki policjantów to dostalibyśmy grę dobrą, ale na pewno nie tak dobrą jak jest teraz i z tego dzisiaj ten tytuł słynie w dużej mierze.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości