12-05-2012, 20:43
.![[Obrazek: call-of-duty-3-20060505050612890.jpg]](http://ps3media.ign.com/ps3/image/article/705/705212/call-of-duty-3-20060505050612890.jpg)
![[Obrazek: call-of-duty-3-20060505050612890.jpg]](http://ps3media.ign.com/ps3/image/article/705/705212/call-of-duty-3-20060505050612890.jpg)
Chyba każdy szanujący się gracz, zetknął się kiedyś z którąś odsłoną Call of Duty. Seria ma swój początek w 2003 roku kiedy to Infinity Ward, wydało pierwszą część jednej z najbardziej rozpoznawalnych dziś marek wśród gatunku FPS.
Ja osobiście serię poznałem na PeCetach, gdzie ograłem zarówno pierwszą jak i drugą część gry. W 2006 roku Treyach wypuściło na rynek trzecią odłosnę serii, która ukazała się na PlayStation 2 i Xboxie 360. Nie miałem wtedy w domu konsoli, więc 'Trójeczka' wówczas mnie ominęła. Nic jednak straconego – gra wpadła w moje łapy 6 lat po swojej premierze i pomimo upływu czasu, wciąż robi wrażenie...
Tak jak w poprzednich odsłonach serii, kierować będziemy kilkoma bohaterami – żołnierzami armii amerykańskiej, polskiej, kanadyjskiej, oraz brytyjskiej . W grze zawartych jest 14 misji które mają miejsce na terenie Francji. Niestety – nie wystarczają one na zbyt długo. Przejście gry na poziomie normal, zajęło mi 3 nocki. Mechanizmy gry nie zmieniły się. Jest wprawdzie kilka nowości, ale o tym za chwilę.
Zacznę może od arsenału, którym uskuteczniamy wojenne działania. Znów do dyspozycji mamy karabiny, strzelby, snajperki, zamontowane co jakiś czas karabiny maszynowe, wyrzutnie RPG, moździerze... Co ciekawe - całkowicie zrezygnowano z pistoletów. Bronią z której korzystałem najczęściej był - tak jak w poprzednich odsłonach - MP40.
Skoro jest Call of Duty, nie może zabraknąć też granatów - są zarówno odłamkowe jak i dymne. Dym który rozpylają te drugie, wygląda świetnie. Jest gęsty, długo unosi się w powietrzu i doskonale spełnia swoje zadanie. Zastrzeżenie mam natomiast do odłamkowych – mam wrażenie, że ich pole rażenia jest zbyt małe. W porównaniu do tych z dwójki, przypominają raczej petardy...
Przebieg misji jest typowy. Zazwyczaj przechodzimy/przejeżdżamy od punktu A do punktu B, eliminujemy napotkanych po drodze przeciwników, oczyszczamy budynki, następnie sami ich bronimy. Od czasu do czasu trzeba coś zniszczyć, zdetonować. Mimo iż grałem w języku francuskim, nie miałem problemu z wypełnianiem celów misji.
Jako że chaptery z reguły są do siebie podobne, grę najlepiej jest dawkować – nie polecam przechodzić naraz więcej niż 4 rozdziałów, gdyż do gry może wkraść się uczucie znużenia.
Nowością w serii są interaktywne fragmenty. Podkładając ładunek, wciskasz klawisze które wyświetlają się na ekranie i kręcisz gałką w stronę wskazaną na obrazku. Podobnie rzecz ma się z walką wręcz – w kilku momentach musisz siłować się z przeciwnikami. Aby ich odepchnąć wciskamy na zmianę L1 i R1, a następnie dobijamy klawiszem wskazanym przez konsolę.
Zdarzyło się też użycie łomu – wciskamy klawisz a następnie wykonujemy analogiem ruchy symulujące odrywanie deski.
Stan zdrowia, podobnie jak w części drugiej, symbolizowany jest przez pulsujący na czerwono ekran. Mnie takie rozwiązanie odpowiada, nadaje grze widowiskowości i sprawdza się lepiej niż zbieranie apteczek. Po śmierci zostajemy oczywiście cofnięci do ostatniego checkpointu. Te rozmieszczone są często i w odpowiednich miejscach.
Charakterystyczna dla serii liniowość, została trochę zamaskowana. Do większości budynków prowadzą zazwyczaj dwa wejścia, sami możemy decydować z której strony chcemy zaatakować. Często również do celu misji prowadzi nie jedna, a kilka dróg. Niestety – bohaterowie którymi kierujemy, są trochę bardziej upośledzeni niż reszta oddziału. Podczas gdy towarzysze skaczą przez drut kolczasty, my musimy szukać drogi na około, by tam oczywiście stoczyć oskryptowaną walkę z przeciwnikami. Pamiętam też sytuację podczas wychodzenia z dołu – kumple z oddziału wyszli o własnych siłach, ja musiałem zostać wypchnięty 'na nóżkę' przez kolegę.
Kilka słów o oprawie audio-wizualnej. Ta jak zwykle stoi na wysokim poziomie. Grafika może nie zachwyca tak jak kiedyś, ale wciąż jest bardzo ładna i przyjemna dla oka. Modele postaci wyglądają dobrze, są dokładne. Lokacje też zazwyczaj są dobrze przygotowane. Wnętrza budynków pustkami nie straszą, lasy wyglądają naturalnie. Z dziurawych beczek leję się wino, grube warstwy kurzu unoszą się nad ziemią. Jest co prawda kilka bugów graficznych – zdarzają się znikające zbyt szybko ciała czy lewitujący żołnierze. Nie ma to jednak wpływu na rozgrywkę.
Dźwięk w serii zawsze stał na najwyższym poziomie, na tym polu nie można mieć zastrzeżeń. W ciemno możesz wysłać kartkę z życzeniami do dźwiękowców z Treyach.
Sztuczna inteligencja ma czasami słabsze momenty – zdarza się że żołnierze zamiast strzelać kucają i kręcą się wokół siebie. Problem stwarza im ominięcie przeszkody, która stoi im na drodze. Na widok lufy przystawianej im do głowy odwracają wzrok i strzelają gdzie popadnie. Takie sytuacje nie zdarzają się często, ale bywają. SI ma też jednak swoje plusy – wrogowie odrzucają rzucone przez nas w ich stronę granaty, sami używają ich często. Wiedzą do czego może posłużyć bagnet i nie omieszkają nas nim poczęstować, przy okazji bliższych spotkań w korytarzach.
Sterowanie jest intuicyjne. Celujemy za pomocą L1, strzelamy R1. Do granatów, zależnie od rodzaju, używamy L2 i R2. Uderzenie z bagnetu następuję po wciśnięciu prawego analoga. To czego mi brakuje, to sprint po wciśnięciu i wychyleniu w przód lewego. No ale mówi się trudno...
W grze zasiądziemy za sterami jeepa a także czołgu. Misja czołgowa (rozgrywana przez polaków) jest w grze na szczęście tylko jedna, zawsze miałem wrażenie że są one dodawane do serii na siłę.
Nie sposób nie wspomnieć o przedostatniej misji, która również jest częścią polskiej kampanii. Została ciekawie zaprojektowana, jej akcja toczy się na wzgórzu 262. Trzyma w napięciu, ukazuje ostre starcie z Niemcami. Atmosferę buduje dodatkowo dobrze dobrana muzyka, całość chwyta za serce. W moim odczuciu, ów misja jest dużo lepsza niż ostatnia.
Kilka słów o moich osobistych oczekiwaniach. 6 lat temu, niemal w każdej gazecie growej którą czytałem, padały pochwały ku trzeciej części CoDa. Gra wielokrotnie została okrzyknięta najlepszą częścią serii. Teraz, gdy wreszcie miałem szansę zagrać w ten tytuł, podchodziłem do niej niczym do jeża. Z jednej strony w pamięci miałem wysokie oceny które gra zgarnęła po swojej premierze, z drugiej przypominałem sobie World at War na Xboxie 360. Ta część również została wyprodukowana przez Treyach i kompletnie nie przypadła mi do gustu. Firma zrekompensowała się jednak wydając Black Ops – dla mnie lepsze niż Modern Warfare 1 i 2. Nie miałem więc pojęcia, czego się spodziewać, ale szczęście nie zawiodłem się. Call of Duty 3 to solidny tytuł, który godnie zamyka trylogię. Gra nie jest to może lepsza od swoich poprzedniczek, ale niczym od nich nie odstaje.
Plusy:
Klimat
Spory arsenał broni
Widowiskowość
Oprawa audio-wizualna
Przedostatnia misja
Radość płynąca z zabawy
Minusy:
Kilka bugów
Krótka kampania
![[Obrazek: 2ai3e4g.png]](http://i45.tinypic.com/2ai3e4g.png)