Uncharted: Drake's Fortune
#1
Studio Naughty Dog podlegające pod Sony znane jest głównie z uznawanej za jeden ze znaków rozpoznawczych rozrywki komputerowej serii o szalonym jamraju zwanym Crash. Właśnie ukończyli pracę nad zupełnie nowym produktem, próbując swoich sił na nowej generacji konsol Sony.
Wciel się w postać podróżnika próbującego rozwikłać zagadkę legendarnego El Dorado. Brzmi, jak materiał na hit? Owszem, ale czy na pewno tak jest?

[Obrazek: 1-uncharted.jpg]
To ja, Drake, dyndam na gzymsie i eksterminuję kolejne masy wrogów.


Głównym bohaterem produkcji jest niejaki Nathan Drake, którego przodkiem był sam sir Francis Drake - legendarny brytyjski podróżnik. Sam Nate próbuje dokończyć to, czego nie zrobił Francis - usiłuje odnaleźć owiane tajemnicą, znane z legend pokryte złotem miasto El Dorado. Rozgrywkę zaczynamy u wybrzeży Panamy, gdzie prawdopodobnie znajduje się podwodny grób sir Drake'a. Po jego wyłowieniu okazuje się, że trumna jest pusta, ale jest w niej pamiętnik średniowiecznego korsarza. Jest pełen dziwnych rysunków, które ciężko zrozumieć. Ostatnia strona, która, jak domniema Nate, jest rozwiązaniem zagadki, została wyrwana. Nate, razem ze swoim mentorem Victorem "Sully" Sullivanem i nieustraszoną reporterką Eleną Fisher udają się w pełną przygód i niebezpieczeństw wyprawę w poszukiwaniu kultowego skarbu.

[Obrazek: 408262-uncharted-drake-s-fortune-playsta...-being.jpg]
Witam panią na pokładzie Douglasa Absurda!

Jest dużo strzelania, istnieje system osłon bardzo zbliżony do tego z Gears of War. Możemy zatem kucnąć za murkiem i zza niego ostrzeliwać naszych wrogów, za pomocą nie-do-końca-ślepego ognia i normalnego wychylenia się i dokładnego przymierzenia. Osłony można, z mniej lub bardziej udanym skutkiem zmieniać, przeskakując z jednej na drugą. Arsenał oddany graczowi do dyspozycji nie jest zbytnio rozbudowany, a powinien być, skoro większość czasu spędzonego w grze spędzimy na walce z przeciwnikiem. Do dyspozycji mamy kilka rodzajów pistoletów, małe pistolety automatyczne typu Uzi, z większych broni mamy niezawodnego kałasznikowa, amerykański karabin M4, nazistowski PM z drugiej wojny światowej i karabin snajperski Dragunov. Do rzucania mamy jeden rodzaj granatu. Granaty również możemy rozsyłać za pomocą granatnika.
Oprócz etapów ze strzelaniem mamy też lokacje, które trzeba pokonać w "the old-fashioned way", czyli wspinaczkowo. Skaczemy zatem przez przepaście, przechodzimy po gzymsach, które niekiedy nie są w stanie utrzymać ciężaru Drake'a, bujamy się na lianach i łańcuchach, wspinamy po drabinkach. Nie kiedy napotkamy również różnego rodzaju zagadki i układanki, których charakterystyczne elementy możemy znaleźć w pamiętniku sir Francisa, który służy nam jako pewnego rodzaju ściągawka.

[Obrazek: uncharted-drakes-fortune-movie-scene.jpg]
Hej, Sully, chyba chlasnę sobie fotkę z dziadziem! Co ty na to?


Lokacje przemierzane przez naszego protagonistę wyglądają przepięknie. Mamy dużo starożytnych ruin, porastających lasem na tropikalnych wyspach, przyjdzie nam odwiedzić kilkusetletnie hiszpańskie kolonie, nadgryzione zębem czasu. Nie zabraknie również eksplorowania gęstych dżungli o różnych porach dnia. Od strony graficznej gra prezentuje się nieziemsko - poziom szczegółów powala! Miałem wrażenie, że gram raczej na komputerze, na którym pozwolić sobie można na tekstury wysokiej rozdzielczości i sporą dawkę anti-aliasingu. Nie spotyka się często tego typu wodotrysków w produkcjach na japońską konsolę, toteż zostałem bardzo mile zaskoczony. Zachody słońca wyglądają, jak prawdziwe. Czułem słoneczne ciepło na twarzy od samego patrzenia na scenerie, które mnie otaczają. Przechodzący przez zarośla Drake sprawia, że uginają się one pod jego ciężarem. Na każdym źdźble trawy działają tekstury cieni, co tworzy piorunujący efekt. Płynąca źródłami woda wygląda fotorealistycznie. Brodzący w niej eksplorator momentalnie moknie, co jest bardzo fajnym szczegółem, który rzadko występuje w takich produkcjach. Mokre skały i ściany również błyszczą się pod wpływem światła. Gra cieni zasługuje na pochwałę - jest autentycznie i ładnie. Mimika twarzy postaci jest bardzo dobra. Animowane przerywniki filmowe są wyreżyserowane z hollywoodzką precyzją i spektakularnością. Możnaby stwierdzić - gra idealna. No właśnie, możnaby...

[Obrazek: uncharted-drakes-fortune-1.jpg%3Fw%3D450]
Książę Persji nie dałby rady. Chyba...


...gdyby nie poziom błędów, niedociągnięć, absurdu i udziwnień, które są równie spektakularne, jak sama gra. Drake przeskakuje odległości dłuższe niż pozwalają na to ludzkie możliwości, podbija się z gzymsu na wysokość trzech metrów, odbija się od ściany z nieludzką siłą, aby doskoczyć do drugiego, oddalonego o kilka metrów. O ile w Prince of Persia nie sprawiało to problemu, bo całość była robiona w baśniowym klimacie, gdzie człowiek nie doszukiwałby się jakichś autentycznych elementów, o tyle tutaj już to wadzi i jest zupełnie absurdalne. Sterowanie to niestety więcej wad niż zalet. Bardzo często Drake nie reaguje zupełnie na trzymany kierunek skoku i spada w przepaść, co kończy się jego śmiercią i zmusza nas do zaczęcia całej skakanej sekwencji od nowa, co tylko zwiększa poziom naszej irytacji i znużenia takimi elementami. Właśnie - znużenie. Znużenie i monotonia. Produkcję tę można opisać za pomocą dwóch cyfr. Przyjmijmy, że cyfra 1 to etapy strzelane, a cyfra 2 - etapy skakane. Gra niestety wygląda tak: 1, 2, 1, 2, 1, 2. Nie ma zupełnie żadnych innowacji, żadnych urozmaiceń rozgrywki, żadnych elementów, które rozwiałyby panującą już od dobrych dwudziestu minut nudę. Poskakałem i wiedziałem, że w następnej sali będe musiał strzelać, a po zakończeniu walki byłem już znowu gotowy na irytację związaną z kiepsko działającymi etapami skakanymi.

Zagadki, puzzle, układanki - jest ich jak na lekarstwo, i są banalnie proste. Mamy na przykład jakieś symbole, które to należy wepchnąć w ścianę w odpowiedniej kolejności. No dobra, fajna sprawa. Jest trochę kombinacji. Ale gdzie tam - kolejność jest jasno opisana w pamiętniku! Cała zagadka sprowadza się jedynie do wciśnięcia paneli ściennych. Inna z kolei polega na ułożeniu ich w odpowiedniej pozycji, obracając specjalne pola. To też jest opisane w pamiętniku. Wszystko jest. Skoro Francis chciał ukryć skarb, to po co umieścił szczegółowy poradnik dojścia do niego w książeczce? Żenada.

[Obrazek: uncharted.jpg]
Steven Seagal byłby dumny.


Wrogowie - największy chyba absurd tej gry. Pojawiają się w ilościach hurtowych, są nieludzko wytrzymali (cały magazynek z M4 wpakowany w zbira nie wystarczy). Ale to jeszcze nic. Najlepsze jest to: wchodzimy do pomieszczenia, o którym nasz wróg rzekomo "nie wie". Rozwiązujemy zatem zagadkę, która jest tak prosta, że uwłacza mojej inteligencji i otwiera się fałszywa kamienna ściana. Wchodzę tam z latarką, a tu co? Reflektory archeologiczne przeciwnika. Fuck logic, pomyślałem. Wyskakuję zza winkla, a tam dziesięciu chłopa już czeka z wymierzonymi we mnie spluwami, jakby wiedzieli, że tam będę. Przecież wiedzieli! Wszystko za sprawą pięknych skryptów, których też tam nie brakuje. Za każdym razem żołnierze przybiegną tak samo, nie mówiąc już o ich ilości, która sprawia wrażenie, że wynajęta została cała armia wyglądających tak samo najemników. Okazuje się, że ukryte pomieszczenie z drugiej strony miało normalny wylot na powierzchnię w postaci ogormnej dziury wielkości 10 na 40 metrów. Więc po co ukrywać to pomieszczenie? Albo po co rozwiązywać zagadkę, skoro można było wejść od drugiej strony dziurą? No tak, żadna różnica - zagadka była równie prosta, jak wejście przez otwór. Żenada, po raz drugi.

[Obrazek: uncharted-drakes-fortune-interview-20071...1_640w.jpg]
Jedziemy na skuterze pod prąd, walimy z automatycznego granatnika.

Na absolutny hejt z mojej strony zasługuje niesławny etap na skuterze wodnym, gdzie to płyniemy w górę rzeki (dla niekumatych - pod prąd). Niby nic w tym dziwnego, gdyby nie to, że prąd jest cholernie wartki, a my kilka razy wpływać będziemy po praktycznie pionowych wodospadach! Do tego ktoś zrzucił z milion beczek z paliwem, które przy uderzeniu w nasz skuter eksplodują. Do tego rzeki pilnują wrogowie, do których strzelamy już jako Elena siedząca za Drake'em. No właśnie - strzelamy. Za pomocą granatnika. Bez przeładowywania. W tym miejscu, a jest to jakieś 3/4 fabuły, byłem już porządnie zirytowany. Dam jej jeszcze szansę na zrehabilitowanie się, mówię. No to proszę - mamy pod koniec gry niemiecki bunkier u-botów. Spoko - fajna, klimatyczna miejscówka - pomyślałem. Na ziemi leży niemiecki PM, typowy wojenny karabin maszynowy. Ani pordzewiały, ani nic. Strzela, jakby go dopiero wczoraj dojcze z fabryki wypuściły. Fuck logic, po raz drugi. Idziemy więc przez ten bunkier, korytarze ciemne, typowo Silent Hillowy klimat. Tylko tego jeszcze brakowało - tak. Czara mojego poirytowania tym tytułem przelała się, gdy ujrzałem... zombie. Okazuje się, że są to Hiszpanie, kolonizatorzy. Wyglądają trochę, jak typowe mobki w S.T.A.L.K.E.R. O ile tam było to fajne, bo dodawało pikanterii klimatowi eksplorowania okolic czarnobylskiej elektrowni, o tyle tutaj jest to zupełnie zbędne i sprawia, że gra jest jeszcze bardziej niepoważna. W tym momencie stwierdziłem, że poziom produkcji sięgnął dna i nawet jasny pierun z nieba nie zdoła jej uratować.



Długo myślałem nad tym, w jakim świetle opisać ten tytuł. Fabuła zasługuje na prawdę na najwyższe noty, jest fajna, ciekawa, czasami nawet zaskakująca. Wszystko krewi mechanika rozgrywki i absurd, którym syto obsiano wydawnictwo spod Crashowskich rąk. Trzy punkty, którymi mogę pokrótce naświetlić produkcję komuś, kto zechciałby w nią zagrać:
1. Jeżeli chcę postrzelać, mam to zrobione lepiej w Gears of War.
2. Jeżeli chcę poeksplorować ruiny, mam to zrobione lepiej w Tomb Raider.
3. Jeżeli chcę poskakać po genialnie przemyślanych lokacjach, mam to zrobione lepiej w Prince of Persia.
Może jestem już za stary, może nie zrozumiałem istoty tej produkcji, ale oczekiwałem czegoś innego. Oczekiwałem czegoś, co jest trochę bardziej autentyczne. Skoro sprawiło takie wrażenie na samym początku, mogło to wrażenie utrzymać do samego końca. Otrzymałem natomiast sklejkę trzech gier, kiepsko skopiowanych na dodatek. Ktoś, kto zechce sobie bezmózgo przebrnąć przez grę "for fun" - lepszego tytułu nie znajdzie. Mówiono, że jest to jeden z tytułów, które definiują poziom rozgrywki na najbliższe lata - jeżeli tak ma wyglądać branża gier przygodowych, to ja wysiadam.

Do Naughty Dog nadal mam szacunek, ze względu na genialnego Crasha. Uważam, że Uncharted to ich jednorazowa wpadka i nie zmieni to ogromnej sławy tego studia.
[Obrazek: senna1.png][Obrazek: Makaveli0160.png] [Obrazek: senna%202.png]
Odpowiedz
#2
Bardzo odważna recenzja. Aż jestem zaskoczony poziomem krytycyzmu. Zewsząd słychać bowiem, że Uncharted jest jednym z symboli PS3. Swoje uwagi poparłeś jednak konkretnymi przykładami. Właśnie poznałem ten głośny tytuł z nieco innej perspektywy. Gry tego typu wręcz uwielbiam dlatego też Uncharted i tak jest dla mnie pozycją obowiązkową do zaliczenia.
[Obrazek: Kraszuuu.png]
Odpowiedz
#3
Kompletnie nie spodziewałem się takiej opinii, dlatego też masz u mnie nie lada plusa, gdyż krytyka jest niezwykle potrzebna i pozwala uniknąć możliwe rozczarowanie. "Drake's Fortune" chcę mimo wszystko ograć, ponieważ już wcześniej spotykałem się ze stwierdzeniem, że jest to tytuł gorszy od swoich następców o przynajmniej klasę. Wszechobecne absurdy potrafię zrozumieć - jest to w zasadzie wpisane w definicję kina przygodowego w stylu Indiany Jonesa. Nie mogę jednak zaakceptować braku porządnych zagadek logicznych - przygodówka akcji powinna być w tym aspekcie rozgrywki równie wymagająca, co w trakcie innych etapów - strzelanie, skakanie po przeszkodach terenowych. Opis elementów platformowych przypomina mi serię "Tomb Raider", w której to również trzeba się nieco bardziej postarać w wymierzaniu dobrego skoku. Seria "Prince of Persia" (mam na myśli trylogię piaskową na PS2) jest w tym przypadku wykładnią dla twórców chcących zaimplementować ten fragment rozgrywki w swoich grach.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#4
@Kraszu - ty jesteś zaskoczony moją recenzją, ale uwierz mi, że moje zaskoczenie było o tyle większe, że zupełnie zawiodłem się na tym tytule ogrywając go.

@PaultheGreat - poniekąd wykrakałem to - Pomyślą, że żaden ze mnie recenzent, skoro nie narzekam zupełnie na nic. Może trafi się jakiś kiepski tytuł? - no i trafił się. Ale nie spodziewałem się, że właśnie ten tytuł tak ostro mnie zniesmaczy.

Co do elementów "skakanych" - Tomb Raider (przynajmniej pierwsze części, patrz: Chronicles) ostro karciły nas za każdą próbę pokonania przeszkody i za każdym razem dawały nam do zrozumienia, jak kiepskimi graczami jesteśmy. Tutaj wygląda to zupełnie inaczej - trzymam stick w kierunku adekwatnym do skoku, a Drake co? sru, w przepaść.

Zapomniałem wspomnieć jeszcze w swoim artykule o na prawdę słabych animacjach właśnie podczas wykonywania skoków, przeskoków itp. Drake potrafi uderzyć głową w niewidzialny sufit, odbić się od niewidzialnej ściany i tym podobnych "kfiatków". Wszystko to wygląda strasznie nienaturalnie i razi oczy, szczególnie, że jest to sól tej gry - większość czasu przepatrzymy się właśnie na ten komiczny rag-doll.
Powiecie - ale to pierwsza gra z takimi elementami od Naughty Dog. Może to i prawda, ale Ubisoft już kilka lat wcześniej genialnie radził sobie w tym zakresie przy okazji produkcji dzieła spod pióra Jordana Mechnera.

A propos - dobra gra, gdzie ilość błędów jest tak duża, że zapominam o ujęciu w recenzji każdego, który napotykam.

W tym momencie chciałbym stwierdzić pewną rzecz - nie wierzcie w to, co czytacie. W zasadzie moglibyście nie wierzyć w to, co ja napisałem, ale każdy już wyniesie z tego tekstu to, co zechce. Po zaliczeniu tego "szpila" jestem zmuszony przestać kierować się jakimikolwiek recenzjami w wyborze gier.
[Obrazek: senna1.png][Obrazek: Makaveli0160.png] [Obrazek: senna%202.png]
Odpowiedz
#5
Każdy gracz prędzej czy później przejedzie się na jakimś znanym, dobrze ocenianym tytule. To jest nieuniknione i w zasadzie nie powinno to nikogo dziwić, biorąc pod uwagę, że każdy z nas okraszony jest własnym gustem. Dlatego też od dłuższego czasu recenzje "profesjonalne" traktuję z rezerwą i bardziej do serca biorę sobie opinie zwykłych graczy, którzy za swoje teksty nie biorą żadnych pieniędzy, choć nie ukrywam, że czytam teksty z obydwu źródeł żeby je ze sobą skonfrontować.
[Obrazek: PaultheGreatPL.png]
Odpowiedz
#6
To prawda, ale przedtem zdarzało mi się sprawdzać "migawki" z zagranicznych artykułów i krótkie opinie graczy w komentarzach, często też patrzyłem na procentowy czy też ułamkowy wynik oceniający grę. Teraz chyba wrócę do poprzedniej taktyki oglądania kawałka rozgrywki, aby samemu stwierdzić, czy chcę w to zagrać. Tyczy się to raczej tych mniej znanych tytułów i debiutujących marek, bo np. taki Metal Gear Solid to klasa sama w sobie i ogrywając go obecnie jestem bardzo zadowolony.
[Obrazek: senna1.png][Obrazek: Makaveli0160.png] [Obrazek: senna%202.png]
Odpowiedz
#7
Ciekawe podejście do tej gry i poparte dobrymi argumentami. Faktycznie Uncharted nie jest grą ani specjalnie odkrywczą jeśli chodzi o gameplay, ani wiernie oddającą realia. Dla mnie to jest po prostu interaktywny film akcji, gdzie twórcy założyli, że coś ma być efektowne, ale niekoniecznie realistyczne. Dlatego Drake rozwala setki przeciwników, skacze sobie niczym Spider Man itp. Moim zdaniem to nie jest jednak błąd - ot, taka charakterystyka gry, która przez fajne połączenie tych wszystkich elementów i świetny poziom techniczny sprawiła, że gra się super przyjemnie Smile
TheMichal -> Rave_PL
[Obrazek: Rave__PL.png]
PlayStation 4 / Testy samochodów / motoryzacja
Odpowiedz
#8
@TheMichal - dokładnie! jest to gra, gra się w miarę przyjemnie, bez wodotrysków, przy tych skokach które wyczynia Drake powinien mieć ręce długie jak u małpy i umięśnione jak u Szwarca Smile. No i ten wybór: blondi czy czarnulka Smile
Ja z reguły nie roztrząsam recenzji a czytam o grze bardziej pod kątem fabuły, czy w ogóle gra mnie zaciekawi jako opowieść - wtedy kupuję. A często też dlatego ŻE CHCĘ W COŚ K******A POGRAĆ bez zbytniego kombinowania Tongue
Odpowiedz
#9
Ty no zupełnie inne mamy zdanie ;D

Makaveli napisał(a):Drake przeskakuje odległości dłuższe niż pozwalają na to ludzkie możliwości, podbija się z gzymsu na wysokość trzech metrów, odbija się od ściany z nieludzką siłą, aby doskoczyć do drugiego, oddalonego o kilka metrów.

Ja to zapamiętałem zupełnie inaczej. Właśnie można uwierzyć w to, że to tylko człowiek. Ciężko wyliczyć odległość, ale między kolejnymi półkami jest naprawdę mała. Tu nawet trochę przesadzono w drugą stronę, bo Nate zalicza zgon czasem nawet po zdaje się niegroźnym upadku.

Makaveli napisał(a):Fabuła zasługuje na prawdę na najwyższe noty, jest fajna, ciekawa, czasami nawet zaskakująca.

No weź przestań ;p Fabuła jest strasznie płytka, to w zasadzie typowa historia poszukiwacza skarbów (i jeszcze to El Dorado, czyli najsłynniejsze tego typu miejsce). Kolorytu dodaje jej dwójka bohaterów, bo bez nich byłoby naprawdę ciężko. Zaskoczenie, o którym mówisz jest dopiero śmieszne i oglądane już w filmach masę razy.

Na te absurdy to nie wiem ci nawet jak odpowiedzieć. No to jest gra tylko, a ta żywa kolorystyka jeszcze bardziej to podkreśla. Tego typu rzeczy czepiałbym się bardziej w nowym Tomb Raiderze, który nam niemal wykrzykuje w twarz, że ma ambicję być grą zbliżoną do rzeczywistości. W Uncharted jest aż nadto sytuacji do przyczepienia się, ale wszystko zależy od twojego nastawienia. Choćby ten skuter podstawiony akurat w miejsce, gdzie był potrzebny. Ciężko też uwierzyć w to, że akurat przy każdej większej grupce przeciwników ustawiono beczki tylko po to, żeby można ich było wysadzić ;D Sam widzisz jak to absurdalnie brzmi.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#10
Z tą fabułą, to zadziałał ten podstawowy czynnik, że przy na prawdę tragicznej dla mnie rozgrywce fabuła była ciekawa, a że nie było do czego porównać, to zostało ocenione tak, jak zostało. Owszem, jest to już oklepane jak cienkus pod blokiem, ale co jeszcze można wymyślić w filmie, grze czy też książce "indianadżonsowej"? Zawsze będziemy stawiać czoło wrogowi, przejmować skarb czy też rozwiązywać zagadkę albo powstrzymywać działania, które zgładziłby gatunek ludzki.
[Obrazek: senna1.png][Obrazek: Makaveli0160.png] [Obrazek: senna%202.png]
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  [Recenzja] Uncharted 2: Among Thieves PaultheGreat 3 6610 13-09-2014, 22:13
Ostatni post: Kraszu
  [Recenzja] Uncharted: Drake's Fortune PaultheGreat 6 7272 30-08-2014, 18:11
Ostatni post: Sandinista
  Recenzja Uncharted 2: Among Thieves Kratos 2 3175 05-07-2014, 19:08
Ostatni post: PaultheGreat
  Recenzja Uncharted: Drake’s Fortune Kratos 6 4406 19-04-2014, 04:45
Ostatni post: Sandinista
  Uncharted 2: Among Thievies - ogólna recka. Puma16 3 2841 05-03-2012, 19:32
Ostatni post: Puma16

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości