Tenjigoku
#1
Wojna:
Przebłysk...
Klęska...
Odkupienie...

Te trzy rzeczy tworzą coś takiego, jak "wojnę". Przebłysk dowódcy decyduje o klęsce przeciwników i odkupieniu ojczyzny. Wojny są postrzegane tu, w świecie mrocznym i złym - o ironio - jako ostateczność.
Wydawałoby się, że dwa skłócone, położone w sąsiedztwie miasta - Dalie i Riden, walczące o dwie różne sprawy powinny, a wręcz musiałyby walczyć ze sobą na śmierć i życie - ciągle. W końcu... Ich cele jednak, nie różnią się tak bardzo.

()()()()

- Witamy w mieście wiecznego mroku! - dumnie wykrzykiwał ubrany w garnitur dryblas

Zapadała noc... Chociaż noc, to dziwne określenie. Nie bez powodu Dalie jest nazywane "miastem wiecznego mroku". Chmury przykrywaja to miasto przez cały czas, a Słońca nie ma tutaj praktycznie nigdy. Noc od dnia odróżnia się tutaj dzięki zegarom. Łatwo także poznać dzień, po świecących się lampach.

()()()()

*dom*co on myśli*
...
- Co... Co to było?! - młodzieniec skrzywił sylwetkę, by po chwili ponownie ułożyć swoje ciało do snu.

()()()()

- Pobudka! - rozległ się kobiecy głos, rolety się rozłożyły, światło poparzyło jasną cerę chłopaka
- Juuu... Juuuuż? Taaaak... - z wyraźną niechęcią i wyrazem twarzy a'la zombie wstał ze swojego łóżka.
- Synu, coś dzisiaj jesteś... - kobieta pościeliła łóżko - ...nie w sosie. Mniejsza... Umyj się, zjedz śniadanie i do szkoły...
- Nieee chcę...
- ...wojskowej. No Liti, dawaj!
Twarz leniwego chłopaka przybrała bardziej poważny wyraz. Ruszył ku łazience.

<To moje marzenie. Będę walczył dla Dalie. Dzisiaj mój pierwszy dzień w szkole wojskowej...>

Kuchnia

- A więc, siostrzyczko! - krzyknął z entuzjazmem Litiar - Będziemy walczyć za naszą ojczyznę...! Quarno...?

Młodsza zaledwie o 10 minut siostra bliźniaczka Litiara - Quarnobrem miała blond długie włosy, które długo opadały na dół.

<Czy to dobrze...?>

- Quarno, obudź się w końcu, bo piekło Cię wybierze! - ponownie krzyknął starszy brat, mama zachichotała pod nosem.
- Amm... Tak, tak! Zniszczymy ostatecznie piekło! - odezwała się po chwili konsternacji blondyna
- Siostro... Dobrze wiesz, że to nierealne dla kogoś wybranego przez niebo.
- Tak, wiem...
- Ostatnim, wybranym przez piekło w naszej rodzinie był tata - powiedziała mama - Przekleństwo, którego nikomu nie można życzyć. Zginąć ze służby Niebiańskiej Bramy jest okropne. Tak przynajmniej mówią Niebiańscy...
- Mamo... - odezwał się Litiar - Zostaniemy Niebiańskimi! Niebo nas wybrało! Zrobimy wszystko, by zapanował spokój!

Mama tylko spojrzała na swoje dzieci i dokończyła śniadanie.

- Pora wychodzić! - wydała polecenie mama - Chodźcie tutaj, kochani.
Szesnastolatkowie podeszli do niej. Ta, ich objęła i powiedziała:
- Tata chciałby widzieć, jak wam zależy na szkole! - w oczach kobiety pojawiły się pojedyncze krople - No, idźcie już.

*poszli*pustka*

- Pięknie dziś, prawda, siostro? - pewnym krokiem szedł Litiar i podsumował dzień.
- To smutne. - odpowiedziała mu Quarnobrem
- Hę? Co masz na myśli? - przystanął starszy brat
- Jest ciągle ciemno. W bajkach często widziałam Słońce. Rozświetlało wszystko. My nawet nie wiemy, jak to jest się opalać. Jak ciągła noc, tylko, że w świetle jakichś lamp może być ładna. I jak można to nazwać w ogóle dniem?
- Ehh...
- Coś chciałeś...?
- Nie! - krzyknął młodzieniec - Ahh... Chodźmy do Akademii, Quarno.

()()()()
Brama
*puknięcie*

- Kto?
- Rodzeństwo Phalia - odpowiedział Litiar
- Chwila... - zza bramy słychać było szelest kolejnych kartek - Pan Litiar i panna Quarnobrem?
- Tak, to my.

Skrzypiąca brama rozszerzyła się i otworzyła nowym uczniom drogę do Akademii Wojskowej.

Alejka

Wejście do Akademii

- Oooch... Cudowne! - z zachwytem Litiar patrzył na swoją nową szkołę.

Była ogromna. Utrzymana w stylu gotyckim. Wysokie, strzeliste wieże dosięgały nieba. Wejście do szkoły do były duże, metalowe wrota, za którymi krył się właśnie owy wielki budynek.
Za dnia wrota były otwarte. Po godzinie 22 zamykały się i nikt nie mógł z tej szkoły ani wyjść, ani do niej wejść.

- No tak... Jesteśmy tutaj... - zatrzymał się Litiar - Ale gdzie my mamy iść?! Tutaj mógłby się zgubić sam dyrektor.
- Racja. Dobrze, że mam przewodnik - odparła młodsza siostra - Uprzedzam twoje pytanie, bracie. Wręczył mi go strażnik z bramy wejściowej. Byłeś tak podekscytowany, że kiedy chciał ci jedną dać, zignorowałeś go. Hmm... Ale wygląda na to, że niecelowo.
- Tak! To gdzie mamy według przewodnika iść?
- Według przewodnika... Do dyrektora...
- Dyrektora?

()()()()
Gabinet
*puknięcie*

- Wejść! - rozległ się donośny, męski głos

*weszli*
Przed nimi siedział dyrektor z dużymi oczami, włosami w złotym kolorze, ubrany w zbroję. Miał wielkie brwi.

- Witam. Jesteśmy... - powiedział Litiar
- ...rodzeństwem Philia - dyrektor zmarszczył lewą brew
- T... tak...
- Nazywam się... - zmarszczył prawą - Rirk Reta. To wielki zaszczyt gościć w progach mojej szkoły dzieci, w których płynie krew wielkiego Lothara Philia. No cóż. Ogromnie spóźnione kondolencje na wasze ręce, jest mi bardzo przykro. Ale, osobiście dopilnuję by wyszkolić was na godnych reprezentantów nieba...


[Obrazek: ekrms3.gif]
Odpowiedz
#2
(29-01-2012, 16:07)Cerion napisał(a): Nazywam się... - zmarszczył prawą - Rirk Reta.

o co tu chodzi zmarszczyl freda prawa reka? czy co bo nie kumam
[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcRjufhUbmuizyf3Nbees_n...lQoFN9RYkw][Obrazek: ZqKvyOY.png][Obrazek: UserbarRE.gif]
Odpowiedz
#3
OMG XD.

Dwa wersy wyżej było "lewą brew", a więc raczej łatwo się domyśleć, że pisząc "prawą" mam na myśli brew. Przynajmniej tak myślałem pisząc.
[Obrazek: ekrms3.gif]
Odpowiedz
#4
no chyba nie myslisz ze to czytalem nawet nie wiem co to jest
[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcRjufhUbmuizyf3Nbees_n...lQoFN9RYkw][Obrazek: ZqKvyOY.png][Obrazek: UserbarRE.gif]
Odpowiedz
#5
Aha. To już nie mój problem, że nie wiesz Tongue
[Obrazek: ekrms3.gif]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości