26-07-2012, 15:01
Czas na mini recenzję mini gry na konsolę PSP. Zapewne wielu z was pamięta grę pod tytułem Icy Tower, wielu z nas zagrywało się w nią na lekcjach informatyki, potem na telefonach podczas przerw. Gra miała niesamowity magnetyzm i dawała wiele frajdy wszystkim którzy w nią zagrali. Nic dziwnego iż zaczęły powstawać rozmaite kopie tej gry, jedną z nich jest Monsters (Probably) Stole My Princess. Czy gra dostarczy tyle radości co jej pierwowzór, czy warto zwrócić na nią uwagę??
Zacznijmy może od grafiki, która jest przeurocza. Prosta i przejrzysta, czyli taka jaka powinna być w tego typu grze. Grafika 2D, jest dopracowana i wszelkie detale są dopracowane w najmniejszym stopniu, trudno tutaj do czegoś się doczepić, jednak nie odnajdziemy w niej fajerwerków. Grafika jest poprawna i tyle można o niej powiedzieć.
Muzyka natomiast z drugiej strony jest bardzo przyjemna i dopasowana do groteskowego klimatu gry. Uprzyjemni nam rozgrywkę i nie rozproszy. I to chyba tyle o oprawie audio.
Przejedzmy do tego co najważniejsze w grze, czyli samej rozgrywki. Nie różni ona się praktycznie niczym od znanego tytułu o którym wspominałem. Jednak tutaj nie wskakujemy na platformy bez końca, naszym zadaniem jest dopaść potwora który (prawdopodobnie) porwał naszą królewnę. W tym celu przeskakujemy z platformy na platformę, próbując nie naskakiwać kilkukrotnie na tę samą. To owocuje w większe kombo, które zwiększa naszą szybkość i służy do odblokowywania osiągnięć. Gra jest bardzo krótka i nie zajmuje wiele czasu, by przejść ją w podstawowym stopniu, jednak by zdobyć wszystko będziemy musieli się trochę napocić.
Tyle można powiedzieć o gameplay'u, mimo swojej prostoty naprawdę przyciąga przed ekranik naszej konsolki. Kolorowa grafika, miła dla ucha muzyka, przezabawne przerywniki filmowe, składają się na ich sukces. Właśnie nie wspominałem o filmikach, są co prawda krótkie, ale rozbawią nas do łez. Kierujemy postacią Duke'a, który jest egocentrycznym i zapatrzonym w siebie władcą nocy. Pewnego dnia zauważył, że jego księżniczka zniknęła, więc postanowił ją oswobodzić. Z każdym kolejnym poziomem pokonamy innego potwora, który prawdopodobnie ukradł nam księżniczkę, oczywiście sytuacje w których ich zastajemy są bardzo dwuznaczne, a samo zakończenie kampanii jest dość zaskakujące, wręcz zabawne.
To chyba tyle co mogę powiedzieć o tym krótkim tytule, zachęcam wszystkich do zapoznania się z nim bo naprawdę warto. Jest mały i nie zajmie wiele miejsca na karcie pamięci, co stanowi kolejny plus tej produkcji. To miły przerywnik między bardziej ambitnymi tytułami.
Zapraszam do komentarzy i dyskusji o grze.
Zacznijmy może od grafiki, która jest przeurocza. Prosta i przejrzysta, czyli taka jaka powinna być w tego typu grze. Grafika 2D, jest dopracowana i wszelkie detale są dopracowane w najmniejszym stopniu, trudno tutaj do czegoś się doczepić, jednak nie odnajdziemy w niej fajerwerków. Grafika jest poprawna i tyle można o niej powiedzieć.
Muzyka natomiast z drugiej strony jest bardzo przyjemna i dopasowana do groteskowego klimatu gry. Uprzyjemni nam rozgrywkę i nie rozproszy. I to chyba tyle o oprawie audio.
Przejedzmy do tego co najważniejsze w grze, czyli samej rozgrywki. Nie różni ona się praktycznie niczym od znanego tytułu o którym wspominałem. Jednak tutaj nie wskakujemy na platformy bez końca, naszym zadaniem jest dopaść potwora który (prawdopodobnie) porwał naszą królewnę. W tym celu przeskakujemy z platformy na platformę, próbując nie naskakiwać kilkukrotnie na tę samą. To owocuje w większe kombo, które zwiększa naszą szybkość i służy do odblokowywania osiągnięć. Gra jest bardzo krótka i nie zajmuje wiele czasu, by przejść ją w podstawowym stopniu, jednak by zdobyć wszystko będziemy musieli się trochę napocić.
Tyle można powiedzieć o gameplay'u, mimo swojej prostoty naprawdę przyciąga przed ekranik naszej konsolki. Kolorowa grafika, miła dla ucha muzyka, przezabawne przerywniki filmowe, składają się na ich sukces. Właśnie nie wspominałem o filmikach, są co prawda krótkie, ale rozbawią nas do łez. Kierujemy postacią Duke'a, który jest egocentrycznym i zapatrzonym w siebie władcą nocy. Pewnego dnia zauważył, że jego księżniczka zniknęła, więc postanowił ją oswobodzić. Z każdym kolejnym poziomem pokonamy innego potwora, który prawdopodobnie ukradł nam księżniczkę, oczywiście sytuacje w których ich zastajemy są bardzo dwuznaczne, a samo zakończenie kampanii jest dość zaskakujące, wręcz zabawne.
To chyba tyle co mogę powiedzieć o tym krótkim tytule, zachęcam wszystkich do zapoznania się z nim bo naprawdę warto. Jest mały i nie zajmie wiele miejsca na karcie pamięci, co stanowi kolejny plus tej produkcji. To miły przerywnik między bardziej ambitnymi tytułami.
Zapraszam do komentarzy i dyskusji o grze.