Mirror's Edge
#1
Cytat:Mirror’s Edge to gra akcji, w której wydarzenia obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby. Stworzona została przez studio EA DICE, znane przede wszystkim dzięki bestsellerowej serii Battlefield.

Akcja toczy się w niezbyt dalekiej przyszłości, w rozległej metropolii, gdzie każdy człowiek jest monitorowany przez troskliwy, totalitarny rząd. Są jednak ludzie, którzy nie poddają się kontroli i starają się przeszkadzać władzy absolutnej. W jedną z takich osób – czarnowłosą Faith – wcielamy się my. Ma ona za zadanie przekazywanie ważnych informacji tak, aby uchroniły się przed wszędobylskimi oczami i uszami rządu. Kiedy siostra bohaterki zostaje niesłusznie oskarżona o morderstwo, Faith porzuca dostarczanie informacji i stara się oczyścić krewną ze stawianego jej zarzutu.

Grę wyróżnia przede wszystkim okolica, po której się poruszamy i sposób, w jaki to robimy. Odwiedzamy więc przede wszystkim górne partie metropolii – dachy wieżowców, rozwieszone pomiędzy nimi liny etc. Biegamy, skaczemy i zjeżdżamy po pochyłościach dzięki świetnemu opanowaniu le parkour – dyscypliny wymyślonej przez zamieszkującą blokowiska francuską młodzież. Polega ona na swobodnym przemieszczaniu się w miejskiej dżungli w akrobatyczny sposób.

Wprawdzie mamy do dyspozycji rozmaitą broń, ale Faith może także unikać przeciwników dzięki swojej zwinności. Nie nosimy jednak ze sobą bogatego arsenału, ponieważ uniemożliwia on wykonywanie większości akrobacji. W Mirror’s Edge pojawia się również „moment koncentracji” (tutejsza odmiana matrixowego bullet time’u), dzięki któremu zwalnia akcja, a ruchy Faith stają się skuteczniejsze.
You wanna play games? Okay, I'll play with you. You wanna play rough? Okay! Say hello to my little friend!

[Obrazek: montana_pl89.png]
Odpowiedz
#2
Świetna gra, ale za krótka, przeszedłem ją w jeden wieczór (no dobra... wieczór i trochę nocy ;D) i czułem straszny niedosyt, grałem grałem i nagle się rozczarowałem bo zobaczyłem napisy końcowe, gra dość łatwa i przyjemna, a to co dobre, szybko się kończy, ta gra jest tego przykładem.
Odpowiedz
#3
Genialna gra. W pierwszej chwili gdy usłyszałem o tym tytule nie mogłem sobie wyobrazić jak będzie wyglądał parkour w FPP, jednak po pierwszym uruchomieniu gry zrozumiałem, że sprawdza się to fantastycznie. Gra ma świetną fabułę o walce z utopijnym imperium, świetne sterowanie, akcja która non stop pompuje nam adrenalinę w żyły, a na koniec świetne animowane cut-scenki które mi bardzo przypadły do gustu. Gra zdecydowanie warta polecenia, niesamowity powiew świeżości na rynku gier na którym królują sequele, remake i odgrzewane kotlety, które jedynie nagrano na blu-ray zamiast DVD.
Playstation 2 Slim SCPH-77004, 3xDS2, FMCB
Inne konsole: SMS II, MegaDrive, PSOne, Dreamcast, Xbox, Xbox 360

[Obrazek: XsKg1.gif]
[Obrazek: 1N8cslJ.jpg]
Odpowiedz
#4
Osobiście przyznam się bez bicia, że gra nie za bardzo mnie wciągnęła. Po kilku minutach grania zaczęło mnie irytować sterowanie i kamera. Gdy po raz pierwszy widziałem na oczy grę pomyślałem sobie, że zajebiście będzie tak sobie po freerunning'ować. Możliwe, że mogłem grze poświęcić więcej czasu, widząc wypowiedzi użytkowników, jednak im dłużej grałem tym bardziej wydawało mi się, że gram na siłę, a nie z przyjemności. Jest to tylko moja subiektywna opinia.
Odpowiedz
#5
Ja grą też nie jestem zachwycony. Ukończyć ukończyłem, ale nie powiem, żebym świetnie się przy tym tytule bawił. Nie można zarzucić grze braku innowacji, ale mi tytuł po prostu nie podszedł. Przed premierą zapowiadano szeroką interakcję z otoczeniem, która miała nam dać wybór drogi oraz sposobu wykonania zadania. Rzeczywistość jest inna, cały czas biegniemy wyznaczoną przez autorów ścieżką. Gra typowo na krótką, 40 minutową sesję z konsolą. Po dłuższym czasu, nużyła mnie.
Do plusów trzeba na pewno zaliczyć ciekawą grafikę, dźwięk i animacje postaci.
Odpowiedz
#6
Po kilku godzinach spędzonych z grą, a więc po ukończeniu jakichś trzech chapterów miałem takie same odczucia jak Q czy Berserker. Gra zaczęła mnie nużyć i wydała mi się monotonna. Praktycznie ciągła ucieczka oraz co chwila goniący Cię i ostrzeliwujący milicjanci czy to na nogach czy ze śmigłowca zaczęły mnie drażnić. Ani tu powęszyć, ani pozbierać znajdziek, no bo jak, gdy nie ma na to czasu. Do tego sterowanie wraz z widokiem FPP - trudno mi było to z początku ogarnąć. Moja gra wyglądała jakbym pierwszy raz w życiu do konsoli zasiadł. Ciągle spadałem w przepaść, wpadałem na ściany bądź nie trafiałem w cel, gdyż albo za wcześnie się wybiłem albo za późno. Śmierć pukała w ekran telewizora dziesiątki razy, co zaczęło mnie już mocno wk*rwiać, bo gdzie tu przyjemność z gry? Zresztą czego mogłem się spodziewać po takim tytule, skoro tego typu elementy akrobatyczne nigdy mnie jakoś szczególnie nie rajcowały - patrz trylogia Księcia Persji z PS2. Ale postanowiłem ukończyć tytuł.

Na drugi dzień odpaliłem kilka razy tutorial i zacząłem przyswajać jeszcze raz ruchy bohaterki. I to był strzał w dziesiątkę. Rozpocząłem od początku kampanię i ku memu zdziwieniu coś tam zaczęło mi wychodzić, jakieś wallruny połączone z odbiciem od ściany, w końcu nauczyłem się w miarę dobrze wyliczać moment wybicia przez co przyjemność z gry zaczęła wzrastać. Olałem też zachowawczą rozgrywkę i zacząłem szpilać jak tego chcieli twórcy czyli na ciągłym biegu. I tutaj ukazała się magia tytułu - pokonywanie przeszkód kolokwialnie mówiąc na pełnej k*rwie, bez żadnych zastojów i przerw daje masę radochy, czuć także dynamizm postaci, gdy ta nabierze prędkości (choćby charakterystyczny "owiew" na brzegach ekranu). Wiatr we włosach i muchy w zębach :P Nawet nauczyłem się odnajdywać paczki w biegu, bo jak się okazuje te można łatwo zlokalizować po namalowanych gdzieniegdzie na ścianach logach Mirror's Edge. A ja się na początku zastanawiałem, po co one są?

Zgodzić się muszę z zarzutem Qwertego odnośnie wyboru ścieżki, którą możemy podążać. Tej nie ma i biegniemy z góry ustalonym torem, zaś gdzieniegdzie możemy sobie tylko wybrać sposób w jaki poradzimy sobie z daną przeszkodą - czy to przeskoczymy ją górą czy może wślizgiem przez wąski szyb, a może przez dachy jakichś niewielkich dobudówek bądź może znajdziemy jakąś dziurę w płotku. Choć powiem, że w ferworze ucieczki przestałem na ten mankament zwracać uwagę. Co bardziej mnie irytuje to chwile kiedy nie wiadomo, gdzie się udać, a tych napotkałem na swej drodze sporo. Co prawda na normalu i "izaczu" mamy podpowiedzi w postaci mieniących się na czerwono elementów otoczenia, z których należy skorzystać, jednak nie zawsze są one podkreślone. Szczególnie widoczne jest to w pomieszczeniach zamkniętych, gdzie nieraz, nie dwa będziesz musiał sam wymyślić jak się wydostać lub przejść dalej. Sam straciłem kilkakrotnie sporo minut, zanim skapłem się gdzie iść. Ponadto nie do końca podoba mi się system walki, z broni palnej nie korzystam, ale piąstkowanie oponentów wydaje mi się jakieś takie nienaturalne. No i obezwładnianie przeciwników. Nie wiem czy to mój zły timing czy wina gry, ale nie zawsze udaje mi się odebrać im broń, mimo że robię to, gdy ta przyjmuje kolor czerwony.

Dałem tytułowi drugą szansę i nie żałuję. Nie spodziewałem się, że taka zabawa mi się spodoba. A jednak. Do tego kapitalna otoczka, unikalny setting i ładnie zaprojektowany świat, aczkolwiek sterylny - jednolite w przeważającej mierze białe kolory budynków (tutaj nawet drzewka wraz z liśćmi mają taki kolor). Bieganie po dachach oszklonych wieżowców, gdy nad głową rozpościera się tylko bezkresny błękit nieba z przygrywającą w tle muzyką elektroniczną daje niesamowite uczucie, takiej wolności hehe. Zresztą sama ścieżka dźwiękowa jest bardzo przyjemna, zaś od kilku dni w głowie siedzą mi "Introduction" i jej wokalna wersja "Still Alive", które potrafią poprawić mi samopoczucie. No i sama bohaterka - skośnooka Faith jest bardzo naturalna, taka normalna, z miłą dla oka buźką. Przede mną jeszcze jakaś połowa gry, jeśli mierzyć to ilością zaliczonych rozdziałów. A potem może się skuszę na speed runa :) Gdyby nie gest EA, pewnie raczej bym się za Mirror's Edge nie zabrał. Tak na marginesie.
[Obrazek: Mlyneq.png]

[Obrazek: retronagazieuserbar.jpg]
Odpowiedz
#7
Gra jest skrojona na doskonałe opanowywanie poziomów. Brak alternatywnej drogi to plus i minus zarazem. Przede wszystkim plus dla chcących opanowywać grę na poziomie master. Głównym atutem produkcji jest właśnie to, że skrojona jest pod pamięciowe pokonywanie tras i możliwość opanowywania ich do perfekcji. Jednak to co dla jednych okazuje się plusem, dla innych staje się minusem i niejeden pewnie marzył o grze z otwartym światem i możliwością dowolnego pokonywania tras do wyznaczonych punktów. Musimy jednak wziąć pod uwagę, że taką grę przede wszystkim bardzo trudno zrobić, a ME ma już swoje lata. Ponadto w tego typu grach niestety mogłoby się okazać to dość trudne ze względu na perspektywę pierwszej osoby, która ograniczy nasze pole widzenia. Z podobnymi problemami borykał się AC, który wbrew pozorom, też ma ustalone trasy, ale ograniczenia te są mniej zauważalne.
Gra była swoistym eksperymentem, który jak widać nie jest kontynuowany, mimo wszystko Faith zdążyła zrzeszyć w okół siebie wielu fanów i do dziś pewnie znajdzie się sporo osób wspominających ją w miły sposób. Brak kontynuacji jednak o czymś świadczy.
Swoją drogą kiedyś ludzie nie narzekali na potrzebę uczenia się tras na pamięć, dziś rozleniwieni gracze chcieliby jak najwięcej możliwości najmniejszym kosztem. Nie ma tak łatwo kochani Big Grin

Odpowiedz
#8
Ja niestety nie załapałem jakoś tego rozdania gier - ale jak nudne to co tam.
[Obrazek: 1104259.png]
Odpowiedz
#9
Trochę krótka, ale przyjemnie się grało, lubię takie "parkurowe" klimaty.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości