Które filmy oglądałeś najwięcej razy?

[Mr.Q]

Nom... Jest co analizować w Szybkich i Wściekłych. Skomplikowana fabuła, głębokie przesłanie.

[Draco]

Pozwól że przeanalizuję dla Ciebie Szybkich i Wściekłych najdokładniej jak się da; "Jeżdżą tunningowanymi autami i strzelają". Mogę też przeanalizować dla Ciebie fabułę tych filmów:

1. Początkowa scena akcji
2. Pięknie różowo kolorowo
3. Zaczynają się problemy...
4. ... i wychodzą obronną ręką

Nie zrozum mnie źle bardzo lubię Szybkich i Wściekłych jako świetną wakacyjną rozrywkę, w środku sezonu ogórkowego jednak w tych filmach nie ma co analizować. Drążyć i analizować to można Memento, Requiem for a Dream, Odyseję Kosmiczną czy Solaris (no tu bardziej książka), a nie prostych fabularnie Szybkich i Wściekłych.

[Kropa94]

Nom... Jest co analizować w Szybkich i Wściekłych. Skomplikowana fabuła, głębokie przesłanie.

Nie wiem czy to ironia, ale jeśli nie, to masz rację.

Pozwól że przeanalizuję dla Ciebie Szybkich i Wściekłych najdokładniej jak się da; "Jeżdżą tunningowanymi autami i strzelają".

Drażni mnie takie spojrzenie, bo nie jest do końca słuszne. Właśnie aż dziwne, że ktoś tak napisał. Po ostatnich dwóch odsłonach, ludzie przestali tak spoglądać na serie, bo rzekomo tych wyścigów jest za mało, jak na film stricte o autach. To jest właśnie płytkie myślenie - nawet w takich filmach potrzebna jest ciekawa fabuła. Jako przykład podam, że jednym z najcieplej przyjętych NFSów był leciwy już Most Wanted, gdyż fabuła była tam przemyślana i wciągająca(oczywiście nie tylko to świadczyło o wielkości tej gry). Wracając do filmu. Fabuła jest przemyślana, ciekawa, są zwroty akcji, nawiązania do poprzedniej serii. Można się zżyć z bohaterami. Czuć do produkcji sentyment. Do tego te tuningowane jak mówisz bryczki, skąpo ubrane dupy na poprawę humoru, świetne efekty i idealna muzyka bezbłędnie wkomponowana w całość. Bomba! Szacun dla całej ekipy odpowiedzialnej za realizację - po tych wszystkich sequel'ach, intercooler'ach czy jak to się tam zwie, potrafią się jeszcze znaleźć w tym wszystkim i zrobić taki piękny obraz. A ta cała rzesza co twierdzą, że "film jest do ch*ja, bo Han nie żyje, a jeździ" niech spier...uciekają

[Draco]

To jest kino akcji, nie ma tam nic głębokiego i przemyślanego. W dodatku widzę że bardzo słabo oglądałeś te filmy, ponieważ częścią trzecią, właśnie przez nie zastanowienie się nad fabułą, twórcy skopali sobie kolejne części. Zabijając Hana w Tokyo Drift i pchając go do kolejnych części muszą umieszczać je na osi czasu jako prequele Tokyo Drift, przez co nie mogą pokazywać w filmie żadnych aut wydanych po 2006 roku Wkopali się na cacy, w dodatku Han okazał się popularną postacią i tłuką już kolejną część będącą prequelem trójki . Między innymi też dlatego pojawia się tam coraz mniej aut, bo skoro już umieścili w poprzednich częściach większość charakterystycznych aut sportowych to nie chcą ich powtarzać w kolejnych częściach, a według osi czasu nie mogą umieszczać w filmie najnowszych aut (Chevrolet Camaro, Dodge Challenger, najnowsze Evo, Buggatti Veyron, Corvette ZR1 itd.). Powtórzę jeszcze raz. Bardzo lubię Fast and Furious jednak moim zdaniem nie ma się tam co zachwycać nad głębią fabularną której zwyczajnie nie ma

[Kropa94]

W dodatku widzę że bardzo słabo oglądałeś te filmy

Wszystko fajnie, dawno to zauważyłem, zgadzam się, ale dlaczego uważasz, że słabo oglądałem te filmy? na jakiej podstawie? Myślisz, że nie wiem, że części wydane po Tokio Drift to prequel'e? Przecież pisząc

A ta cała rzesza co twierdzą, że "film jest do ch*ja, bo Han nie żyje, a jeździ" niech spier...uciekają

właśnie o to mi chodziło.

[Draco]

Ach napisałeś to w taki sposób że wyglądało jakbyś sam tego nie zauważył, ale to nie jest takie ważne ponieważ najważniejszą częścią mojej wypowiedzi było wskazanie jak to scenarzyści spaprali sobie tak, według ciebie, misternie przemyślaną fabułę, zabijając Hana w 3 części

Po raz trzeci napiszę bo tego chyba nie doczytujesz, Szybcy i Wściekli są świetnym kinem akcji ale błędem jest podciąganie ich pod arcydzieło fabularne co najwyraźniej Ty próbujesz robić.

[Kropa94]

doczytuję, nie bój się. Arcydziełem - fakt - ciężko to nazwać. Ale też wspominałem, jak świetnie się wywiązali z krytycznej niemalże sytuacji(właśnie o tym mówisz).

[Draco]

To nie jest świetne wymanewrowanie z krytycznej sytuacji. To jest ciągnięcie kasy na postaci która miała być epizodem, a okazała się postacią zrzeszającą fanów . Tokyo Drift stało się niemal oddzielnym filmem i teraz wracając do bohaterów z 1 i 2 części twórcy pozbyli by się tych fanów których nałapali trzecią częścią, więc porobili prequele do których wpakowali wszystkie najciekawsze postacie z poprzednich części, do smaku dorzucili Tego Calderon'a, Don Omara (aby Ameryka Południowa miała swoje gwiazdy muzyki popularnej w filmie) i The Rocka (bodaj najbardziej lubianego Północno Amerykańskiego wrestlera) . Ten film to szybkie auta, jeszcze szybsze dziewczyny i przystojni dopakowani kolesie. Przez bicepsy Vin Diesla zabrakło już miejsca na głębie fabuły którą można by analizować na wieczorkach poetyckich .

Napisałeś:

z wiekiem odkrywam nowe aspekty tych filmów, drążę je i analizuje.

Fabuła jest przemyślana, ciekawa, są zwroty akcji, nawiązania do poprzedniej serii.

a teraz piszesz

Arcydziełem - fakt - ciężko to nazwać

Czyli powoli przestajesz wierzyć w cudowność tej fabuły?

[Mr.Q]

Skupia się na jak to sam nazwał, gołych dupach.

[Kropa94]

Z tym Hanem to pewnie masz wiele racji Draco, co nie znaczy, że nie jest to świetne wymanewrowanie z krytycznej sytuacji
coś może być świetne i komercyjne(nie wiem czy dobre określenie). Twórcy na pewno myśleli o zyskach przy produkcji Fast Five, bo jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia(vide super sprzedająca się czwarta część). Stronie na ogół od zabiegów mających na celu zebranie jeszcze większej rzeszy fanów, aczkolwiek tu mi to kompletnie nie przeszkadza. Efekt jest "miodny" jak dla mnie i pomijam przy tym całą resztę.
Podsumowałeś epicko swoją wypowiedź
Fragmenty moich wypowiedzi, które cytowałeś się nie wykluczają. Powtarzam - fabuła dla mnie jest świetna, ale nie zaraz arcydzieło. W szkole dostajesz "5" to wiesz, że zrobiłeś super robotę, ale z drugiej strony wiesz, że jest jeszcze wyższy stopień. Gdybym uważał, że fabuła jest arcydziełem, określiłbym to właśnie tym słowem.
A koledze wyżej nie wiem o co chodzi.